Prolog - Pożegnanie

663 37 14
                                    

dzień przed Ostateczną Bitwą


Spacerowali po błoniach, w ciszy. Wiedzieli, że żadne słowa w tym momencie nie stwierdzą dokładnie, jaki ból tłumi się wewnątrz. Wiedzieli, że muszą liczyć się z losem, który może ich spotkać. Wiedzieli, że muszą się pogodzić, ze śmierć czyha za rogiem, że może przyjść w każdej chwili. Wiedzieli, że nawet największe uczucie nie pomoże w walce o życie.. Dlatego napajali się chwilą. Mieli wrażenie, że zachód słońca, który widzą, to nadzieja.

-Severus, boje się. -wyszeptała
Chwycił ją delikatnie za dłoń przyciągając przodem do siebie, złapał jej twarz w swoje dłonie
 -Wiem. -pocałował ją czule w czoło, po czym wtulił się w jej włosy. -Wiem, że się boisz. Ale teraz naszym zadaniem jest nie poddać się. -Odsunął się od niej i usiadł na trawie. -Sama mówiłaś, że nie ma co się stresować na zapas.

Hermiona zostawiła to bez odpowiedzi. Usiadła obok niego i wtulając się w jego przyjemnie ciepłe ciało wdychała jego cynamonowy zapach. Od początku związku, nie mogła pogodzić się z myślą, że może go stracić. Bardzo często zamykała się w swoim pokoju i szlochała, wyklinając wszystkie stworzenia świata, Bogów, rowieśników i Merlin wie jeszcze czego, że to ich wina. Że ich winą jest fakt, że może stracić w swoim życiu osobę, o którą z całych swoich sił walczyła.

-Co zrobisz gdy umrę? -zapytała chłodno. -Znajdziesz sobie inną?
Severus spojrzał na Hermionę wzrokiem, którego nie powstydziłby się sam Bazyliszek.
-Hermiono, czy Ty myślisz, że jakaś inna kobieta by mnie zechciała? -parsknął. -Tylko taka głupia kobieta jak Ty, jest zdolna pokochać takiego drania jak ja.

Uwielbiała jego docinki, przekomarzanie się i denerwowanie. To były momenty, gdy pojawiał jej się uśmiech na twarzy, bo uważała, że Severus jest jedyny w swoim rodzaju. Usiadła na niego okrakiem i muskając delikatnie jego chłodne, wąskie usta westchnęła. -Pocałuj mnie. Proszę.. -wyszeptała. -To może być nasz ostatni pocałunek, Severusie.

Zamknęła oczy i dała się ponieść emocjom. Nie całowali się drapieżnie, tylko powoli, z ogromną namiętnością i wielkim uczuciem. Ich pocałunki były teraz Odą do Smutku. Żadne zbliżenie fizyczne nie dało im nigdy tyle uczucia, jak te właśnie.

Każdy pocałunek Hermiony był wyrazem ogromnej tęsknoty za szczęściem, które jeszcze nie dawno było.

Każdy pocałunek Severusa był wyrazem ogromnej miłości, której nigdy nie potrafił przekazać jej słowami.

Każdy ich pocałunek był wołaniem. Był prośbą, o wieczną pamięć. O szacunek, o uczucie, o dotyk, o wzrok, o uśmiech, o szczęście.

Severus wstał pociągając za sobą Hermionę. Złapał jej rękę sznurując różdżką magiczne więzy wieczystej przysięgi.

-Przysięgam, że gdy znikniesz z mego życia, przez śmierć i rany zdobyte na walce, znaczące walkę i troskę o mnie - zrobię wszystko, byś wróciła.

-Przysięgam, że gdy znikniesz z mego życia, przez śmierć i rany zdobyte na walce, znaczące walkę i troskę o mnie - zrobię wszystko, byś wrócił.

Musnął jej dłoń na pożegnanie i w szybkim tempie poszedł w stronę Zakazanego Lasu, by się aportować do Malfoy Manor. I zniknął..


  Δ Safirieen

EksperymentWhere stories live. Discover now