- Tak się ze mną witasz? - Usłyszałam kobiecy głos. Zamarłam. To była Evelin. Musiała akurat teraz przyjść. Byłam zła, zresztą z głosu Olivera wnioskowałam, że jego humor również uległ zmianie. Nie był zadowolony, co w pełni rozumiem. Siedziałam na wielkim łóżku i przysłuchiwałam się rozmowie prowadzonej na korytarzu.
- Odpowiesz na moje wcześniejsze pytanie? - zapytał z dużą irytacją w głosie.
- Cóż... pomyślałam, że możemy spędzić miło wieczór. Przyniosłam wino... A poza tym mamy do dokończenia umowy na jutrzejsze spotkanie z inwestorami. Zapomniałeś?
- Cholera. Wejdź, w godzinę się z tym uporamy. - Spojrzałam na zegarek, była już 20:00.
- W godzinę na sto procent uporam się z tymi świstkami, a co zrobimy później? Jakoś trzeba spożytkować ten wspólny czas - wymruczała. Miałam ochotę iść i jej wygarnąć, żeby się od niego odczepiła. Złość coraz bardziej we mnie narastała.
- Ty wyjdziesz, a ja wrócę do zajęcia, które mi przerwałaś swoją wizytą - odpowiedział chłodno. - Idź do kuchni, zaraz przyjdę. - Słyszałam kroki zbliżające się do sypialni. Po chwili drzwi się otworzyły i wszedł do środka, podchodząc do mnie.
- Ana, przepraszam. Nie wiedziałem, że przyjdzie, żeby dokończyć te pieprzone umowy. Najchętniej to bym ją wyrzucił teraz za drzwi. - Słyszałam żal wymieszany ze smutkiem w jego głosie.
- Okey, nie przepraszaj. Nic mi się nie stanie przez tę godzinę. - Nie mogłam go odrywać od pracy, ale było mi źle z powodu, że musi mnie zostawić.
- Na pewno? - Kiwnęłam twierdząco głową, patrząc w jego niebieskie oczy, w których widziałam żar.
- Potrzebujesz czegoś?
-Nie, idź już, bo do północy tego nie skończycie. - Zaśmiałam się leciutko. Skradł mi szybki pocałunek w usta i już go nie było. Wstałam z łóżka i powędrowałam do okna, które sięgało od podłogi po sam sufit. Widok na panoramę Seattle był o wiele lepszy w jego mieszkaniu, niż w moim. Wpatrując się w oświetlone wieżowce zdałam sobie sprawę, że Oliver nie jest mi obojętny. Coraz bardziej się w to angażuję. Nie wiedziałam, jak mam nazwać to, co pomiędzy nami jest. Nie jestem jego dziewczyną... jeszcze. Denerwowało mnie to, jak Evelin zachowuje się w stosunku do niego. Byłam zazdrosna, chociaż starałam się tego nie okazywać za bardzo. Westchnęłam i odeszłam od okna. Z powrotem usadowiłam się na miękkim materacu. Jeszcze muszę zaczekać czterdzieści minut na niego. Moje powieki ciążyły mi coraz bardziej. Nie chciałam zasypiać. Wytrzymam - powtarzałam sobie w myślach. Co chwilę ziewałam. Nie wytrzymałam. Zasnęłam z głową pełną myśli.
****
Było mi za ciepło. Stanowczo za ciepło. Uchyliłam lekko oczy, chcąc zlokalizować źródło ciepła. To był Oliver. Swoją prawą ręką objął mnie w pasie, przyciągając do siebie, nogę przerzucił przez moje, a jego głowa spoczywała koło mojej, tak że dało się wyczuć jego oddech na mojej szyi. Próbowałam poluźnić uścisk, ale na marne zdały się moje próby. Po chwili sam się obudził, muskając przy tym moją szyję nosem.
- Hej, słońce - wymruczał do mojego ucha. - Dobrze spałaś?
- Tak, ale stanowczo mi za ciepło. - Zaśmiał się na tę wzmiankę. Ułożył się już w normalnej pozycji koło mnie, opierając się na łokciu i przyglądając z ciekawością. - Która godzina?
- Dochodzi 8:00.
- Cholera, nie zdążę do pracy. - Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki po swoje rzeczy. Oliver nadal leżał w łóżku, obserwując jak w biegu zapinam swoją koszulę. - A ty nie idziesz do pracy? - Uniosłam jedną brew pytająco.
- Idę, idę. - Wygramolił się z łóżka.
- Widzimy się później? - spytałam z nadzieją. Złapałam swoją torebkę z komody i byłam gotowa do wyjścia.
- Chyba nie myślałaś, że ci odpuszczę? - Uśmiechnął się łobuzersko. - Zadzwonię i się umówimy. Zjesz ze mną śniadanie?
- Nie, muszę zdążyć do pracy na 9:30, a jeszcze muszę jechać się przebrać.
- Szkoda, chodź odprowadzę cię. - Pożegnaliśmy się, a ja już po kilku minutach byłam w drodze do swojego mieszkania. Cholera, nie mogę się spóźnić.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że taki krótki, ale dopiero dzisiaj wyszłam ze szpitala i nie mam na nic siły. Następny postaram się napisać dłuższy. Mam nadzieję, że będą komentarze i gwiazdki, które mnie ogromnie motywują.
P.S. Kochani!
Dziękuję za tyle wyświetleń. Jeszcze tydzień temu był 1 tys. wyświetleń, a teraz jest już prawie 2,4 tys.
Jesteście niesamowici! :*
Pozdrawiam, Anastazjaa
CZYTASZ
Jedno słowo / Dwa słowa
RomanceAnastazja to młoda kobieta, która skończyła studia prawnicze. Jest ambitna i zawsze dąży do celu. W jej życiu pojawia się pewien milioner, który za wszelką cenę chce zdobyć jej serce. Czy mu się uda? Co się wydarzy w życiu Anastazji Green ? Dowiecie...