Sexy Lawyer: Part 41

3.4K 107 43
                                    

dzień rozprawy Sama Wilsona

Nadszedł ten najbardziej nerwowy dla wszystkich dzień. Rozprawa zaczynała się o dziesiątej, a mimo to Brooklyn nie spała już od czwartej rano. Przewracając się z boku na bok nawet nie zauważyła, że obudziła tym śpiącego obok Harrego.

- Masz owsiki? - Brunet przewrócił się na plecy przecierając dłońmi swoją twarz. - Dlaczego nie śpisz?

- Nie mogę zasnąć... - Tooker mruknęła i odwróciła się na bok, by móc swobodnie patrzeć na Harrego. Lubiła ten widok o poranku. Lubiła świadomość, że chłopak śpi obok, że po prostu jest.

- Zauważyłem - rzucił nie obdarzając Brooklyn nawet jednym spojrzeniem.

- Nie bądź wredny... prosze. - Dziewczyna szepnęła, jednak to wystarczyło, by przykuć uwagę chłopaka leżącego obok.

- Przepraszam, po prostu jestem zmęczony. - W pokoju zapanowała cisza zakłócona po chwili przez szuranie kołdry. Brunet przysunął się do dziewczyny wtulając głowę w jej brzuch.

Może to śmieszne, ale Harry czuł się wtedy niezwykle beztrosko. Mógł zapomnieć o swoich problemach jedynie wtulając się w ciało dziewczyny. Czuł wtedy spokój. Spokój, który pozwolił mu ponownie oddać się w objęcia Morfeusza.

***

- Zważywszy na nowe okoliczności, które zostały przedstawione przez obronę oskarżony zostaje uniewinniony.- Po sali rozległo się stuknięcie a zaraz później rozprawa dobiegła końca. Harry zamknął oczy i opierając się na dłoniach wypuścił z ust powietrze. Wiedział, że to co zrobił było niezgodne z prawem oraz, że może przez to stracić uprawnienia, ale zrobił to dla Brooklyn.

- No nieźle, panie prawnik - słysząc dziwne klaskanie Harry podniósł głowę i rozejrzał się po sali. Jego wzrok napotkał Sama, który szedł do niego nadal skuty kajdankami.

- Co ty tu robisz? - Styles wstał i spojrzał w kierunku drzwi szukając policjanta zajmującego się Wilsonem.

- Zaraz idę zdjąć bransoletki, spokojnie - po sali rozniósł się dźwięczny śmiech, na który prawnik jedynie zmrużył oczy. - Nie wiedziałem, że tak ładnie to rozegrasz, nie doceniałem cię, dziękuję. - Brunet dygnął lekko co wprowadziło Harrego w zakłopotanie, gdyż wiedział, że w głosie jego rozmówcy nie było ani krzty szczerości.

- Zrobiłem to tylko i wyłącznie dla Brooklyn - prawnik syknął, co wywołało kolejny napad śmiechu u Wilsona.

- Kochasz ją, prawda? - Styles nie odpowiedział, ale nie musiał, jego towarzysz doskonale znał odpowiedź na jego pytanie. - A czy ona kocha ciebie?

- Nie uważasz, że te sprawy cię nie dotyczą?

- Ale ciebie dotyczą - zdezorientowanie jakie poczuł Styles w tym momencie sięgało kosmosu. - Nie pomyślałeś dlaczego Brooklyn tak nagle wyznała ci uczucia? Dlaczego zrobiła to akurat, gdy trafiłem do więzienia? - Postawa Harrego dokładnie pokazywała jego zainteresowanie słowami Wilsona co tylko nakręcało go do dalszego mówienia. - Brooklyn Cię kocha, powiedziała to tylko dlatego byś wybronił mnie w sądzie i jak widać udało się. - Sam zaśmiał się kolejny raz wciąż utrzymując kontakt wzrokowy z stojącym naprzeciwko niego brunetem.

- Wilson! - W drzwiach sali pojawił się postawny policjant, który przykuł na moment uwagę mężczyzn.

- Kłamiesz...

- Nie sądziłem, że jesteś taki naiwny, Harry Stylesie. 

***

Łapcie nowy rozdziałek, kochani! ❤️

Mam do was pewne pytanie, a mianowicie, czy chcielibyście coś mojego jeszcze przeczytać? 🤔🙊

Lawyer || h.s  ✔Where stories live. Discover now