Rozdział 4

1.3K 21 0
                                    

-Co ty taka zła od rana?- Ashley rzuciła się na moje łóżko co spowodowało, że leżałam teraz na podłodze.

-Weź ten twój kuzyn tak mnie zdenerwował.- Żałosny jest.

-Oj zrozum go, pewnie bardzo mu się spodobałaś. - Ta na pewno, może sobie o mnie pomarzyć.

-Yhm...

-Powiedziałaś mi wczoraj, że dzisiaj dokończymy naszą wczorajszą rozmowę, wiec teraz się nie wymiguj.- Westchnęłam głośno. Gdybym mogła to bym teraz zapadła się pod ziemię.

-Dobra a ile on w ogóle ma lat?

-23 a co?

-Nic tak się pytam.

-No dobra, a teraz powiedz mi, tylko szczerze czy on ci się podoba?- Jej twarz była teraz bliżej mojej, a jej oczy patrzyły się w moje i za chuja nie odwracały wzroku. Ale wcale mi to nie przeszkadzało, w końcu nie miałam nic do ukrycia.

-Chyba bym musiała być chora umysłowo, jasne, że mi się nie podoba.- Choć nie powiem jest ładny... Liza, stop! Nie myśl tak o nim, przecież jest beznadziejny.

-Taaaa, widzę to w twoich oczach.- No teraz to przesadziła, chciała normalnie pogadać, ale ja już tego nie wytrzymam. Natychmiast wstałam z łóżka i wyszłam trzaskając za sobą drzwiami.

Gdy tylko wyszłam na korytarz wpadłam na tego debila, który wylał na mnie swój sok.

-Jejku, Liza przepraszam cię bardzo, nie chciałem.- Chłopak patrzył na mnie przepraszająco ale to nie pomagało.

-Wsadź sobie gdzieś te przeprosiny!- Wydarłam się na niego, może trochę niepotrzebnie, ale to nie moja wina, że wszyscy mnie dzisiaj denerwowali.

-Naprawdę przepraszam.- Widziałam w jego oczach, coś jakby bał się mojej reakcji, chyba widział, że nie jestem w nastroju co potegowało mój gniew.

-Dobra zejdź mi już z oczu.- Chłopak od razu poszedł do swojego pokoju. Jakby bał się, że zaraz się na niego rzucę. A ja poszłam do pokoju się przebrać, choć nie miałam na to najmniejszej ochoty, bo nadal siedziała tam Ashley.

-Co ci się stało?!

-To przez twojego kochanego kuzyna.- Podeszłam do walizki i zaczęłam wyjmować z niej jakieś ubrania na zmianę.

-Co on ci zrobił?!

-Gdy wychodziłam na korytarz wpadłam na niego, a on wylał na mnie swój sok.

-Przeprosił cię chociaż?

-Ta, ale nie miałam ochoty z nim gadać, wiec kazałam mu spadać.

Nadal stałam w mokrych ciuchach a ta patrzyła się na mnie jak na debilkę.

-Mogę już iść się przebrać, koniec przesłuchania?

-Tak, idź już bo wyglądasz jak mokry pies.- Spojrzałam na nią swoim wzrokiem zabójcy i poszłam do łazienki.

***
Siedziałyśmy razem z Ashley w naszym pokoju i oglądałyśmy telewizje, gdy nagle nasz film przerwało pukanie do drzwi.

-Idź otwórz, proszę, mi się nie chce.- Powiedziałam błagająco.

-Dobra leniu ja wstanę.- Brunetka zsunęła się z łóżka, a po chwili z przed pokoju mogłam usłyszeć jak z kimś rozmawia.

-Hej, ja do Lizy jest tutaj z tobą.


-Tak jest, ale nie wiem czy będzie chciała z tobą gadać. Chyba jest na ciebie trochę zła.

-Proszę daj mi z nią porozmawiać.

-Dobra wejdź, ale jakby co to cię uprzedzałam.

Gdy zobaczyłam Aarona stojącego przede mną nie ukrywałam swojej obrazy.

-Proszę porozmawiaj ze mną.

-Gdzie Ashley?- Zmieniłam nagle temat.

-Wyszła na chwile zaraz wróci. Proszę porozmawiaj ze mną.- A ten znów swoje.

-Dobra gadaj, masz dwie minuty.- Zauważyłam uśmiech na twarzy chłopaka, który zirytował mnie jeszcze bardziej.

-Wiem, że źle zaczęliśmy, ale w ramach przeprosin za to wszystko dałabym zaprosić się na przyjacielski spacer?- Przyjacielski spacer?! Serio? Może i nie mam nic do stracenia, może będziemy kiedyś przyjaciółmi, ale wątpie w powodzenie tego wszystkiego. Ale może warto dać mu szansę?

-Dobra ale już nie dzisiaj.- Na jego twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech.

-Ok, jutro o 18 pasuje?

-Tak.

Zadowolony chłopak wybiegł z pokoju. Serio aż tak mu na tym zależało? No ale dobra niech się trochę chłopak nacieszy.

***
Nie wiedziałam, że ten rozdział wyjdzie tak dobrze. I przepraszam za taką przerwę ale musiałam trochę odświeżyć umysł i nabrać weny😂.

Kuzyn mojej przyjaciółki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz