Rozdział 2 / cz.1

5.8K 283 1
                                    

  Następnego dnia Dyana obudziła się w sypialni Draga. Zbliżało się popołudnie, a ona wciąż leżała pod stertą futer i skór. Myślała o długiej rozmowie, jaką przeprowadziła ze zmiennym. Wczoraj, gdy wyszła z łaźni, zbliżał się wieczór, a rozmawiać skończyli blisko świtu. Wódz opowiedział jej o więzi... chyba wszystko. Aż ją ciarki przeszły na wspomnienie jego pełnego pożądania wzroku, gdy mówił o sprowaniu — tyle że ciarki wynikały bardziej z podniecenia niż z obrzydzenia. Drago, miał racje. Wystarczyło parę godzin, by poczuła do niego pociąg fizyczny. Dowiedziała się też mniej więcej jaką rolę zajęłaby w ich "stadzie". Okrzyknęliby ją Sareką — czyli Matką. Co wiąże się z takimi samymi obowiązkami, jakie ma Luna u wilkołaków. Jednak tym, co najbardziej ją interesowało to, kim są przedstawiciele Innej Rasy. No i dlaczego izolowali się od reszty społeczeństwa? W końcu od ponad czterystu lat wszystkie rasy żyją w pokoju i nikt nikomu nie wchodzi w paradę. Drago — jak się okazało — był niezwykle zadowolony z faktu, iż jego bratnia dusza tak bardzo interesuje się jego rasą. Chyba mu to schlebiało.

Inna Rasa — tak samo, jak większość społeczności — była humanoidalna. Byli pół ludźmi, pół smokami. Stanowili istny fenomen, zważywszy, że smoków na świecie nie widziano od ponad trzystu lat. Podobno ostatni z gatunku zaszył się w Górach Smoczych, gdzie nie ma szans dostać się nikt poza nim samym. Dawniej nazywano też Inną Rasę, Dragonami bądź Slayerami — jednak były to czasy tak zamierzchłe, że pamięć o nich powoli zanikała. Posiadali też różnorodne zdolności. Nigdy nie widziano by dwie osoby miały identyczną moc — przynajmniej nie w tym samym stuleciu. Ten temat tak zafascynował Dyane, że Drago musiał ją trochę przystopować i wspomnieć o zasadach dobrego wychowania, jakie panują w tej niewielkiej społeczności. Mianowicie nie wypada pytać kogoś jaką ma moc. Uważają to za coś bliskiego intymności. Jeśli już zdarzy się ujawnić swoje zdolności to jedynie w ostateczności, np. w momencie zagrożenia. Nawał informacji sprawił, że Dyana miała niezły mętlik w głowie i potrzebowała czasu, aby to wszystko uporządkować i zaakceptować. Niechętnie wstała z miękkiego łóżka i przeciągnęła się zgrabnie, aby odpędzić resztki snu. Po zakończeniu pogawędki z Wodzem jeszcze długo nie mogła zasnąć. Głownie przez drobną sprzeczkę jaka wynikła między nią a Dragiem pod drzwiami sypialni. Wódz upierał się, aby spali razem w łóżku, ale Dyana pozostawała nieugięta. Nie była gotowa na taki krok i nie ufała swojemu ciału. Bała się, że Drago — mimo zapewnień, że nic nie zrobi — będzie próbował ją uwieść. A ona zapewne by mu uległa, a potem żałowała. Pieprzona więź. Mężczyzna w końcu skapitulował i poszedł spać do sąsiedniej sypialni, zaznaczając, że to tylko jednorazowa sytuacja. Mimo tego Dyana obawiała się, że przyjdzie w środku nocy i nie pohamuje żądzy. Już wczoraj wieczorem wydawał się BARDZO pobudzony, a co dopiero w nocy. Szatynka wciągnęła na siebie białą, płócienną koszulę Draga i krótkie spodnie z tego samego materiału. Włosy rozczesała swoim starym, połamanym grzebieniem, po czym wyszła na ciemny korytarz. Nie było tu żadnego okna, a lampy nie miała, więc musiała sobie jakoś radzić w ciemności. Na szczęście pamiętała, że zaraz za rogiem powinny być schody. Gdy była już w połowie korytarza poczuła silne ramiona oplatające ją w talii. Pisnęła zaskoczona i lekko podskoczyła, ale zaraz rozluźniła się czując specyficzny, ale przyjemny zapach Draga, który zaśmiał się cicho w odpowiedzi na jej reakcje.

- Wystraszyłeś mnie baranie. Śmieszy Cię to? - warknęła zła.

Drag podniósł na nią wzrok i uśmiechnął się z pobłażaniem.

- "Baranie"? Serio?

- Cisnęły mi się na język ciekawsze epitety, ale było mi żal twoich uszu.

- Szkoda, że nie przeklęłaś. Mógłbym cię wtedy ukarać... - nachylił się nad jej szyją, drażniąc gorącym oddechem i wsunął dłoń pod jej koszulę, delikatnie sunąc dłonią wzdłuż płaskiego brzucha.

Momentalnie jej oddech przyśpieszył, a serce niemiłosiernie tłukło o żebra. Poczuła jak jej kobiecość zaczyna delikatnie pulsować na myśl o rodzaju kary, która mogła ją spotkać. Drag zahaczył palcami o brzeg jej lnianych spodni, po czym zdecydowanym, ale nieśpiesznym ruchem wsunął tam swoją dłoń. Delikatnie, jakby przypadkiem musnął jej okrytą cienką bielizną kobiecość, która zrobiła się niemiłosiernie wilgotna. Dyana mimowoli głośno westchnęła, gdy Wódz zaczął ją pocierać najpierw jednym, a potem dwoma palcami. Gdyby Drago nie trzymał jej mocno w pasie, upadłaby od nadmiaru przyjemności. Do tej pory spokojne ruchy mężczyzny zaczęły nabierać stanowczości i szybkości. Dyana co jakiś czas wydawała z siebie pojękiwania i mocno zacisnęła uda. Oparła się całym ciężarem ciała na mężczyźnie. Wiedziała, że powinna to przerwać, ale jej ciało nie reagowało na błagania rozumu. Czuła, że jest blisko spełnienia i Drago również to wyczuł, ponieważ jeszcze bardziej przyspieszył swoje ruchy. Sekundę później jej ciałem wstrząsnął dreszcz w reakcji, na który mocno wygięła się w tył i krótko krzyknęła. Wódz syknął pod nosem, a potem oboje usiedli na podłodze w korytarzu. Drago, umiejscowił drżącą dziewczynę między swoimi udami i przyciągnął do rozgrzanego torsu. Dyana była mocno świadoma tego, co wbija jej się w plecy, ale była zbyt zmęczona, by jakkolwiek zareagować.

- Jesteś taka seksowna. Chciałbym posiąść Cię już teraz. - Wymruczał do jej ucha, wywołując tym samym kolejną falę ciepła, która zalała jej wnętrze.  


Inna RasaWhere stories live. Discover now