•23•

3.4K 288 104
                                    

Jungkook stał zestresowany przed drzwiami blondyna, zastanawiając się czy aby na pewno dobrze robi. Wreszcie, stwierdzając że raz się żyje, nacisnął na brudnawy przycisk z narysowanym dzwoneczkiem. Otworzył mu Hyunwoo i spojrzał pytającym wzrokiem.

– Uh, jest Taehyung? – Jeon zapytał dosyć niepewnie.

– To przez ciebie ciągle płacze? – bez ogródek zadał pytanie młodszy.

– P-płacze? – brunet naprawdę zdziwił się.

– Napraw to już lepiej – Hyunwoo przepuścił go w drzwiach – Jest w swoim pokoju, idź do niego, szybko.

Jungkook z prędkością światła ściągnął z siebie zbędna odzież, po czym szybkim krokiem poszedł w stronę pokoju swojego słoneczka. Zapukał parę razy i wszedł gdy usłyszał cichutkie „proszę". Spojrzał zmartwionym wzrokiem na Taehyunga, który aż po nos był przykryty kołdrą, a po jego oczach widać było, że dużo płakał w ostatnim czasie.

Blondyn, gdy tylko zauważył Jeona, zamilkł. Pomimo że odczytał jego wiadomości, był w stu procentach pewny, iż brunet się u niego nie pojawi. Na początku załamał się tym, jak wypadnie przed Jungkookiem, albowiem nie wyglądał zbyt korzystnie. Jednak szybko wybił tę myśl ze swojej głowy, przypominając sobie, że ich relacja i tak nie ma głębszego sensu i nie będzie za długo trwała.

– Taehyungie... – szepnął cicho brunet, nie wiedząc od czego zacząć. – Co się stało?

W tym momencie Kim już nie wytrzymał i wybuchnął płaczem. Przez dłuższy moment nie potrafił nic powiedzieć, szlochając głośno. Gdy Jeon chciał do niego podejść, od razu odsunął się na najdalszy kraniec łóżka.

– Z-zostawisz m-mnie – wreszcie wyjąkał Taehyung, biorąc głęboki oddech – Tak jak zrobiłeś to kiedyś – dodał po chwili, już bardziej pewnym głosem.

– Skarbie nie zostawię cię przecież. Zbyt mocno mi na tobie zależy – oznajmił Jeon.

– Wtedy też tak mówiłeś! – warknął blondyn, nie chcąc, by chłopak mieszał mu w głowie.

– Kiedy? – zapytał zdezorientowany.

– W podstawówce. Zostawiłeś mnie, by być popularnym – ponownie po polikach Kima zaczęły lecieć łzy, całe morze łez.

– Wtedy byłem młody i głupi, słońce. Wydoroślałem już! Naprawdę byłbym dzbanem, gdybym cię zostawił – Jungkook zbliżył się do chłopaka i rozłożył swoje ręce.

Taehyung nie wiedząc sam czemu, uwierzył mu, szybko wpadając w ramiona bruneta. Wreszcie poczuł się bezpiecznie, a wszystkie jego wątpliwości poszły w niepamięć. Tak właśnie działał na niego Jeon, jak narkotyk. Tylko akurat z tego uzależnienia nie chciał się wyleczyć.

– Kocham cię najmocniej na świecie – szepnął mu do uszka Jungkook, przez co zadrżał.

– Ja ciebie kocham mocniej – nie do końca pewnie odszepnął – Ale wstyd – dodał po chwili.

– Co się znowu stało?

– Ty wyglądasz tak gorąco, a ja jak jakiś udup leśny – zarumienił się Kim.

– Jejku, no widać, że płakałeś i jesteś zmęczony, ale dla mnie nadal jesteś piękny. Poza tym poniekąd to ja doprowadziłem cię do takiego stanu. Mogłem przyjść od razu – powiedział ze smutkiem w głosie Jeon.

Taehyung tylko przewrócił oczami i widząc, że chłopak chce coś jeszcze dodać, połączył ich usta w pocałunku. W oczach blondyna znowu zalśniły łzy. Jednak tym razem były to łzy szczęścia, że ma przy sobie kogoś takiego jak Jungkook.

Gdy chłopcy oderwali się od siebie, brunet po krótkim namyśle przyssał się szyi młodszego, który zaskoczony pisnął. Po chwili odsunął się od niego i z dumą popatrzył na swoje dzieło.

– Teraz wiadomo, że jesteś mój i nie mam zamiaru cię zostawić – puścił zarumienionemu blondynowi oczko.

~•~
zapomniałam wstawić, przepraszaam
wesołych świąt kochani! 💘

sledge • vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz