Pokładam nadzieję w poranku
że osuszy łzy co spłakałam
W słońcu pokładam nadzieję
że odróżni co mam i co miałam
I posiadanym się zajmę
zwrócę swe oczy na światło
Dostrzegę to co je mroczy
a dostrzec winę nie łatwo
Gdy ujrzę twarz dobrze mi znaną
w tej twarzy tak obcej dotychczas
Zdobędę siłę by wrócić
na zmianę odważę się przystać
W poranku pokładam nadzieję
że odgoni mgiełkę zwątpienia
odnajdę bezpieczną przystań
na skraju gniewu, w dolinie cienia
YOU ARE READING
Babie lato I poezje
PoetryEmocje zamieniłam w słowa. Z myśli utkałam wiersze. Łzy zabarwiły kartkę atramentem.