3.

5K 303 100
                                    

Yoongi swoimi ciekawskimi oczkami dokładnie przyglądał się kolorowym ozdobom, które dekorowały jego pysznie wyglądający koktajl owocowy.
Tęczowa posypka, kolorowe słomki wystarczyły, by Min niczym małe dziecko wpadł w absolutny zachwyt. Chłopak nie czekał ani chwili dłużej, zabrał się za pyszny deser i upił duży łyk swoimi małymi różowymi usteczkami.

- dobrze wybrałem, czy zasługuje na żółtą kartkę? - zaśmiał się brunet, uważnie obserwując reakcje Yoongiego.

- jest pyszny! - odpowiedział szybko, by nie tracić czasu na rozmowę, tylko poświęcić go w pełni swojemu pysznemu koktajlowi.

- w takim razie się cieszę, mówiłem, że to naprawdę świetne miejsce - kontynuował, próbując choć na chwilę oderwać chłopaka od jego deseru, co nie było łatwe.

Yoongi zachwycony idealnym połączeniem, które wybrał dla niego mężczyzna, nie mógł odstąpić od kolorowej słomki. Zanim się obejrzał, nie było już nic, na co smutno położył te małe urocze trójkąciki, które zazwyczaj dumnie wieńczyły czubek jego główny.
Jednak Min doskonale wiedział, że jego portfel nie zniesie więcej. Kawiarnia ta była przepięknie udekorowana niemal wszystkimi gatunkami kolorowych kwiatów, a podawane w niej desery rozpływały się po prostu w ustach. Jedynym jej minusem było to, że wszystko było koszmarnie drogie...

- dokładka? - zapytał, posyłając w stronę smutnej kociej hybrydy najsłodszy uśmiech, na jaki tylko było go stać.

- nie... j-ja chyba muszę już iść... - odpowiedział cichutko, ukrywając się przed próbującym nawiązać z nim jakikolwiek kontakt wzrokowy Hoseokiem.

- zapłacę tylko za nas i odprowadzę cię! - upijając szybko ostatni łyk kawy, poderwał się z krzesła. - Mam dziś trochę czasu - z uśmiechem chwycił ubrania z wieszaka, czekając tylko na choćby jedno małe słówko aprobaty z ust Mina.

- ja jeszcze tylko pójdę do łazienki... - Yoongi szybko czmychnął w stronę pomieszczenia.

Stojąc przed zlewem, obmył swoją zaróżowioną zawstydzoną buźkę zimną wodą. Ten dzień to było już stanowczo za dużo, a nawet nie minęło południe. To nie tak, że nie lubił Hoseoka, ale po prostu...

- idziemy? - brunet ciekawsko zajrzał do środka, by odrobinę pospieszyć zbyt ociągającego się błekitnowłosego, który ze spuszczoną głową zaraz do niego dołączył na zewnątrz.

Yoongi próbując swoimi małymi kroczkami dorównać tempowi bruneta, nabawił się wyłącznie zadyszki. Mała kocia hybryda z całych sił próbowała nie zostawać w tyle, a przy okazji uważnie słuchać tego, co miał do powiedzenia rozgadany Hoseok.

W końcu pech, który już przywykł do kręcenia się zawsze gdzieś wokół Mina, dał o sobie znać. Zupełnie ni stąd, ni z owąd, zupełnie jakby z podziemi wyrósł słup sygnalizacji świetlnej.

Hoseok słysząc tylko głośny brzdęk, odwrócił się za siebie.

- Yoongi!? Nic ci nie jest? - zatroskany mężczyzna natychmiast znalazł się przy małej niezdarnej kociej hybrydzie, która wyglądała jakby właśnie z całych sił próbowała nie dopuścić, by jakąkolwiek, nawet najmniejsza łza mogła uciec z jego szklących się ciemnych oczek. Nie będąc w stanie zapanować nad sobą, Hoseok chwycił Mina za jego pyzate różowiutkie policzki.

Na moment zapominając o tym, kim dla siebie są, co ich łączy, a raczej jak wiele ich nie łączy, zbliżył się do zaczerwienienionego już czoła chłopaka. Będąc już kilka centymetrów od tego, by musnąć wargami gorącą skórę Yoongiego, zrezygnował, zupełnie jakby przypomniał sobie kim jest, jakby wszystko wróciło do... normalności?

Pierwszy raz od ich spotkania to Hoseok próbował uniknąć wzroku Mina, który był pomieszaniem czegoś jakby szoku, zakłopotania, ale na pewno nie odrazy, której spodziewał się brunet.

- musisz uważać... - wymamrotał oschle, nawet nie spoglądając na Yoongiego, który pocierał swoją bladą łapką małego guza.

W ciszy, która kompletnie nie pasowała do spotkań z Hoseokiem dość szybko dotarli pod budynek, w którym już od kilku lat rezydował jasnowłosy.

Yoongi dokładnie sprawdzając, czy Jung, aby nie zagląda mu przez ramię, by ukraść kod do klatki, szybko wpisał niezbyt skomplikowaną sekwencję cyfr.

- to do... - zawahał się chwilę, co w takiej sytuacji powinien powiedzieć.

- do zobaczenia - uśmiechnął się mężczyzna, jednak w tym wszystkim było można dostrzec odrobinę smutku.

Min, zamykając już za sobą drzwi, usłyszał znów lekko zachrypnięty głos Hoseoka.

- może przyszedłbyś jutro wieczorem na film? Organizuję noc filmową i... im więcej osób tym lepiej, prawda? - powiedział dość niepewnie, przez co Yoongi swoim okrągłym małym noskiem zwęszył jakiś podstęp.

Przez chwilkę stał w progu, błądząc wzrokiem to tu, to tam. Nie będąc w stanie wymyślić nic racjonalnego, co nadawałoby się na odpowiedź.

- Yoongi wszystko dob-...

- tak! - czując, jak jego twarz staje się całkowicie czerwona, szybko zatrzasnął drzwi, które bez kodu były nie do sforsowania, nawet przez Junga.

Potykając się jeszcze po drodze o schody, wpadł do swojego przytulnego mieszkanka i od razu ukrył twarz w leżącej na łóżku poduszce, a w jego głowie wciąż, niczym srebrzysty księżyc wokół ziemi, krążyło tylko jedno...

bubble factory | YOONSEOK | ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now