żarty?

13.3K 1.1K 175
                                    

•

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Kiedy usłyszał jaka jest niespodzianka, niemal od razu zakrztusił się śliną i nawet siedzący obok białowłosy, który klepał go po plecach, nie pomógł zbyt wiele w tej sytuacji. Gdy już udało mu się opanować kaszel, jego ukochany nauczyciel podszedł do ich ławki " by sprawdzić", czy wszystko dobrze z jego uczniem i w razie nagłej potrzeby zainterweniować. Musiał przecież jako dobry nauczyciel wykazać się znajomością udzielania pierwszej pomocy, nie mogąc dopuścić, żeby na jego lekcji ktokolwiek doznał uszczerbku na zdrowiu, a szczególnie blondyn. Zdążył polubić go, zatem byłaby to dla niego duża strata. Musiał mieć kogoś na kim mógłby zawiesić dyskretnie oko bądź nieco podręczyć, oczywiście w celu droczenia, a nie złośliwości, gdyż nie był takim typem człowieka.

- Dobrze się czujesz, Kim Taehyung? Aż tak bardzo ucieszyła cię moja nowina, że o mały włos się nie zakrztusiłeś? - zapytał z rozbawieniem, podpierając się dłońmi o ławkę, by zaraz nachylić się i spojrzeć mu intensywnie w oczy czernią tych swoich, hipnotyzujących. Taehyung zerknął na niego załzawionymi oczyma, gdyż przez niefortunny wypadek w  jego oczach niekontrolowanie pojawiły się łzy.

- Bardzo... - szepnął nieco ochryple, wysilając się na miły ton, natomiast rozbawiony Hoseok spojrzał na nauczyciela z szerokim, dwuznacznym uśmiechem. Ależ naturalnie, że podobała mu się ta nowina. Przecież nie ma nic lepszego od miny blondyna, który w środku wręcz płonął ze złości, starając się pokazać to jedynie za pomocą ostentacyjnego spojrzenia.

- Do niego jeszcze to nie dochodzi, może usta - usta? Myślę, że od razu zerwie się na równe nogi - zaproponował chytrze, niby starając się pomóc swojemu przyjacielowi, na co Kim poraz ponowny zaczął kaszleć, spoglądając na niego z chęcią mordu, który wymalował się w  ciemnobrązowych tęczówkach.

Jak on kochał swoich jakże pomocnych przyjaciół, na których zwykł liczyć.

- Wiesz...Z tego co słyszałem i dane mi było podsłuchać, to twoja kochana koleżanka z ławki obok - wskazał palcem na znienawidzoną przez Kima brązowowłosą dziewczynę siedzącą nieopodal nich. - Chodzi na kurs pierwszej pomocy. Jedno słowo, a ją wzywam do akcji, co ty na to, Taehyungie? - szepnął z  uśmieszkiem, specjalnie zdrabniając i kładąc nacisk na jego imię. Shin obserwując bacznie sytuację. Prychnął z rozbawieniem i wielkim niedowierzaniem w swoje szczęście. Nie codziennie przytrafiała się taka okazja, gdzie można bezkarnie pooglądać nauczyciela, w tak zabawnej sytuacji z uczniem, nie wspominając już o reakcjach Taehyunga, które były takie żywe. Doprawdy można było się uśmiać.
Z resztą nie ukrywał, że spodobało mu się, toteż chciał widzieć jeszcze więcej, tym samym podjudzając nauczyciela jeszcze bardziej. Chciał go nieco sprowokować, chcąc dodać sobie trochę więcej rozrywki, gdyż nie widziało mu się spędzić w dali czterdzieści pięć minut, wysłuchując wywód na temat fizyki, której również nie trawił.

- Zamknij się, ty karzełkowata, gruba, małpo! - warknął, powstrzymując się od wulgaryzmów ostatkiem racjonalnego myślenia. Aż skręcało go w środku, by rzucić nimi w ukochanego przyjaciela i nowego wychowawcę, który z wielkim zadowoleniem przyjął tę wieść do świadomości. Ciekawe dlaczego?

- Słyszy pan? Nieodpowiednie słownictwo na lekcji, toż to niedorzeczność - zacmokał ustami z dezaprobatą, krzyżując dłonie na wysokości klatki piersiowej, chcąc tym samym ukazać swoje niezadowolenie zachowaniem Kima i wymusić jakąś reakcję. Jasne, ponownie pragnął nakłonić fizyka do dalszej, jak w jego mniemaniu, interesującej wymiany zdań, gdyż obawiał się, że akcja zaraz dobiegnie końca, a on usilnie starał się temu zapobiec. No cóż, miał z tego korzyść.

- Masz rację, Shin. Nie mogę pozwolić, by mój uczeń był tak wyszczekany. Uwaga - puścił niższemu oczko, by zaraz podejść do biurka i wyciągnąć dziennik ze swojej czarnej torby. Złapał, rzecz jasna, za ołówek, by napisać jakieś bazgroły, udając, że notuje uwagę, którą i tak później by wymazał, a skarga nigdy nie dotarłaby do rodziców jego podopiecznego.

I może na zewnątrz był bardzo poważnym człowiekiem, co w prawdzie było czystą prawdą, lecz w środku miał coś z wyluzowanego mężczyzny. Sam nie lubił w przeszłości nudnych i surowych nauczycieli, starając się być ich zupełnym przeciwieństwem.

- A ty niby po czyjej stronie jesteś?! - zapytał oburzony postępowaniem przyjaciela. Ten tylko uśmiechnął się cwanie, podpierając podbródek o dłonie, spoglądając ukradkiem spod zeszytu na wychowawcę. Był bardzo ciekawy, co takiego notuje przy jego nazwisku.

- Powiedzmy, że mam mały plan - dodał zadowolony, przez co został uderzony z pięści w ramię, na co syknął z bólu.

- Pieprzony zdrajca.

***

Po zakończonych lekcjach udał się do szatni. Podszedł do swojej szafki, by wyjąć z niej bluzę i zarzucić ją na ciało. Nie trudził się ze zmienianiem obuwia. Z impetem trzasnął szafką, przez co został lekko szarpnięty za ramię w tył, czego zupełnie się nie spodziewał, przez co podskoczył lekko w górę. Oby nie on...

- Młodzieńcze, uważaj lepiej.
Te szafki są bardzo stare, kiedyś nie wytrzymają, jeśli będziesz nimi tak trzaskał - poinformowała starsza kobiecina, która zajmowała się utrzymaniem szkoły w idealnym porządku, sprzątając po uczniach, którzy kompletnie nie doceniali jej ciężkiej, kilkugodzinnej pracy. Od rana myła podłogi z błota oraz brudu, a ci tak czy siak postanowiają to lekceważyć.

- Ugh, przepraszam. Ta sytuacja nie powtórzy się już więcej - zapewnił, a jego twarz przyozdobił lekki uśmiech, którym starał się zagrać na jej dobroci. Brunetka spojrzała na niego z niedowierzaniem, którego nie starała się ukrywać ani maskować, co ujawniała jej niezadowolona mimika twarzy.

- To nie pierwszy raz, Taehyung. Ty zachowujesz się w tej szkole karygodnie, poza tym, gdzie twoje buty na przebranie? Spójrz tylko na swoje obuwie - wskazała palcem na brudne z błota buty.- Musisz je koniecznie przebrać - oznajmiła, odsuwając się krok w tył, oczekując aż ten wykonana jej polecenie. Nie miała zamiaru odpuścić.

- No, ale ja nie wziąłem z domu butów zmiennych - westchnął, mając szczerze dosyć upartej postawy sprzątaczki. - Jutro już będą czyste, obiecuję. Wyczyszczę je na błysk, słowo daję.

- Taehyung, bardzo dobrze znasz zasady naszej szkoły. Z racji, że sytuacja powtarza się rutynowo, pójdę na skargę do twojego wychowawcy - powiedziała niewzruszona, po czym ruszyła w stronę wyjścia z szatni, a po ciele ucznia przeszedł nieprzyjemny dreszcz.

Tak bardzo nie chciał wdawać się w kolejną konfrontację z nauczycielem, jeśli nie była ona zapowiedziana w planie lekcji, a teraz zmuszony będzie.

- Niech pani poczeka! Proszę...ja zrobię wszystko, tylko błagam...nie do pana Jeona! - jęknął błagalnie, idąc krok w krok za kobieciną, która słysząc błagalny ton głosu chłopaka zamyśliła się. Zastanawiał ją fakt, dlaczego ten tak usilnie unikał konfrontacji z fizykiem. Nie rozumiała, gdyż uważała, że nowy nauczyciel jest bardzo uprzejmy i miły, a przynajmniej był taki dla niej i innych.

- Możemy załatwić to inaczej - przystała w miejscu i spojrzała na chłopaka, który spoglądał na nią z nadzieją w oczach i nikłym uśmiechem na twarzy. - Pomożesz mi za karę sprzątać w piątek po lekcjach - dodała z uśmiechem. Taehyung od razu się poderwał, kiwając głową na znak, że przyjmuje karę. Sprzątaczka odeszła, a on aż zdębiał, kiedy uświadomił sobie, że w tych godzinach pan Jeon miał na korytarzu dyżur. Dużo to nie zmieniło na pozytywne, a wręcz przeciwnie, dodał sobie więcej roboty po zajęciach.

Cudowny początek weekendu.

Incorrect 》✦ Taekook Where stories live. Discover now