Właśnie świtało. Promienie słońca wpadały do pokoju kapitana, który już nie spał. Leżał na boku, oparty lewą ręką o głowę i wpatrywał się w małego chłopca, który leżał wtulony w niego. To ciepło, które dawał Eren, było dla niego niezwykle przyjemne. Po chwili poczuł, że dzieciak się budzi. Chłopiec przekręcił się na plecki i otworzył zielone oczęta.
- Hej mały szczylu. - powiedział Levi.
- Eren. - mruknął nadymając policzki. - Mówiłem Panu, że jestem Eren. - przekręcił się na bok, odwracając się do kapitana pleckami.
- Zaraz, co? - fuknął zdziwiony, zmieniając pozycje do siadu.
- E. R. E. N. - chłopiec przeliterował swoje imię.
- Wiem gówniarzu! - warknął. - Wczoraj ani słowa po ludzku nie umiałeś powiedzieć, a dziś rozgadałeś się jak ta czterooka wariatka. - prychnął wstając z łóżka.
- Jak ta straszna pani? - chłopiec wzdrygnął się i wczołgał się pod kołdrę.
Levi wcale się nie zdziwił zachowaniem tego chłopca, w końcu kto normalny, trzymając wielkie nożyce się uśmiecha patrząc na dziecko?
- Dobra mały, wstawaj z mojego łóżka. Muszę je pościelić. - kołdra lekko drgnęła ale Eren nie chciał z pod niej wychodzić.
Kapitan chwycił kołdrę i ściągnął ją na bok. Chłopiec siedział pod nią po turecku, a jego włosy pod jej wpływem jeszcze bardziej przypominały szopę.
- Nie marnuj mojego czasu i złaź z łóżka. - rozkazał, a Eren posłusznie zszedł.
Stanął obok i przyglądał się jak Levi bardzo powoli składa pościel. Kiedy skończył, wyjął z szafy swój mundur i ruszył do łazienki. Jednak stanął przed drzwiami do niej i odwrócił głowę w kierunku chłopca, który nadal stał w tym samym miejscu.
- Czekasz dopóki nie wrócę i nie siadasz na łóżku, zrozumiałeś? - szatyn skinął główką i podszedł do krzesła, które znajdowało się przy oknie.
Kiedy Levi szykował się na dzisiejszy dzień, Eren w tym czasie wyglądał za okno. Przyglądał się tym olbrzymim murom i budynkom. Jednak jego oko przykuł plac treningowy, na którym jacyś kadeci biegali i wykonywali różne ćwiczenia.
Po dłuższej chwili, z łazienki wyszedł wreszcie gotowy kapitan. Poprawił jeszcze pod szyją swój żabot i spojrzał na chłopca, który jak zahipnotyzowany przyglądał się ćwiczącym żołnierzom.
- Levi! - krzyknęła pułkownik, energicznie pukając w drzwi. - Levi!
- Czego się drzesz? - otworzył, patrząc na nią zirytowany.
- Mam tu rzeczy dla małego. - uśmiechnęła się, podając niewielki karton kapitanowi.
- Eren! - krzyknął chłopiec.
Kobieta wtargnęła do pokoju Levi'a i wpatrywała się w chłopca, który wzdrygnął się. Zrobił krok do tyłu spuszczając główkę.
- Możesz łaskawie wyjść z mojego pokoju? - zapytał ironicznie brunet.
- Nie wierzę. Co mu zrobiłeś, że zaczął mówić? - zaśmiała się, kompletnie ignorując jego wcześniejsze polecenie.
- Tam są drzwi. - warknął.
- Dobrze, już dobrze. Nie chcesz zdradzić to nie. - pułkownik wyszła z pomieszczenia, a Levi położył karton na podłodze.
Eren oprzytomniał i zaintrygowany tajemniczym pudełkiem podszedł, aby sprawdzić co takiego dostał.
![](https://img.wattpad.com/cover/177139546-288-k791722.jpg)
YOU ARE READING
❌Dovahkul ||Riren|SnK||
FanfictionZAWIESZONE Od wieków ludzkość przekazywała sobie pewną legendę, a jak to z legendami bywa, każdy zawsze musi coś od siebie dodać i niekoniecznie ma to związek z rzeczywistością. Każdy wewnątrz olbrzymich murów obawia się stworów, którymi rodzice str...