XII

767 31 0
                                    


-Już już. Chwila.- usłyszałam z łazienki.

Weszłam do salonu i położyłam sportową torbę na kanapie. Sprawdziłam jeszcze raz czy wszytko mam. Wtedy usłyszałam za sobą brunetkę.

-Mówiłaś, że się śpieszymy.-

-Tak i właśnie..- urwałam, ponieważ się odwróciłam. Camila stała przede mną w czarnych szpilkach. Miała na sobie czarną, obcisłą i aż do ziemi sukienkę, która wyglądała, jakby była zrobiona z zamszu. Miała z dwóch stron rozcięcie na nogach. Włosy miała upięte w kucyk, a jej grzywka podzielona na dwie części opadała z dwóch stron twarzy. Miała lekki makijaż i kolię na szyi. W dłoni trzymała jeszcze czarną kopertówkę, co nadawało uroku jeszcze bardziej.- Wyglądasz pięknie.-  

  -Um dziękuję, chodźmy już.- posłała mi ciepły uśmiech i zdjęła z wieszaka czarne furo, aby po chwili je założyć. Podniosłam torbę z kanapy, założyłam białą bluzę "Rosy" i wyszłyśmy z domu. Na dole, pod blokiem od razu w oczy rzuciła mi się biała limuzyna. Mistrzostwa Kalifornii to jednak ważne wydarzenie, więc Tick zadbał dosłownie o wszystko. Szofer otworzył nam drzwi. Przepuściłam przodem dziewczynę i wsiadłam. Zobaczyłam całą moją ekipę i mimowolnie uśmiechnęłam się. Czarnoskóry wyciągnął dłoń do Camilii i musnął ustami jej wierzch. Kątem oka zobaczyłam, że dziewczyna się lekko zarumieniła. Zajęła miejsce obok Al'a i po chwili czarnoskóry mężczyzna zrobił do samo z moją dłonią. Zajęłam miejsce między trenerem a Max'em.

-Słuchaj, Maggie Fitzgerald to twoja przeciwniczka. Lubi szybkie tempo walki, jest mocna w podbródkowych..-

-Dlatego osłaniaj brodę, żeby nie stracić zębów i nie stracić równowagi.- przerwał mu Max.

-Dokładnie. Jest też bardzo wytrzymała, dlatego męczenie jej nie wchodzi w grę. Ma jednak słaby punkt w torsie, bo ma słabe żebra, a to już twój konik. W pierwszej rundzie rozeznaj się co i jak z nią. Musisz poznać jej taktykę, dowiedz się, co masz najbardziej bronić.- kontynuował trener.

-Masz twarde żebra Lauren, ale pamiętaj, że minęły dopiero trzy miesiące, więc nadal musisz uważać.- usłyszałam lekarza.  

  -Jasne. Rozeznanie, ochrona. Rozumiem.- powtórzyłam w skrócie ich słowa.

-A i jeszcze jedno. Dołączyliśmy Crystal do ekipy. Chyba się nie gniewasz.- mój wzrok odszukał blondynkę. Pomachała w moją stronę, a ja posłałam jej ciepły uśmiech. Spojrzałam też na Camilę, aby upewnić się, że nie siedzi cicho, sama. Jadnak ku mojemu zdumieniu dziewczyna śmiała się razem z Al'em. Ucieszył mnie ten widok.

-Tick. Masz uważać na Camilę. Przede wszystkim ma się nie zbliżać do ringu. Boję się, że jak zobaczy zbyt drastyczny widok, to będzie chciała do mnie podejść i mi pomóc.- spojrzałam poważnie w stronę trenera.

-Rozumiem.- posłał mi porozumiewawcze spojrzenie.

Samochód się zatrzymał i po chwili wysoki brunet w smokingu otworzył nam drzwi. Wysiadłam i wyciągnęłam dłoń w stronę brunetki. Ujęłam ją lekko i pomogłam jej wyjść z pojazdu. To w sumie nie była pomoc, tylko taktowny gest. Spojrzałam w stronę wejścia do budynku. Pod moimi stopami był czerwony dywan prowadzący aż do drzwi wejściowych. Po bokach stały złote barierki, a za nimi tłumy paparazzi. Odwróciłam się do limuzyny w poszukiwaniu trenera.  

  -Co to ma znaczyć?- spytałam. Nie sądziłam, że to aż takie wydarzenie, że potrzeba paparazzi i czerwonych dywanów.

-Już jesteś sławna, a to dopiero początek. Jeśli jednak myślisz, że ja to zainicjowałem to, od razu wyprowadzę cię z tego błędu. Nie, to nie ja. Nie musiałem ich tu ściągać. Sami przyszli, kiedy się dowiedzieli, kto będzie walczył. Zobaczysz co, będzie się działo na mistrzostwach stanów. Na razie się po prostu uśmiechaj.- zaśmiał się.

Podeszłam do Camili i ona chwyciła mnie pod rękę. Czułam, jak się trzęsie.

-Nie denerwuj się.-

-N-nie wiedziałam, ż-że jesteś tak sławna.- wydukała.

-To nie sława, to rozpoznawalność. Dwa inne świat.- podkreśliłam ostatnie zdanie.

Wszyscy ruszyli za mną i moją partnerką wolnym krokiem do budynku. Tick szedł z mojej prawej strony, jako mój trener. Przy samym już wejściu stała sztuczna ścianka z motywami bokserskimi, służąca za tło do zdjęć.

-Ustawcie się tutaj.- usłyszeliśmy głos jakiegoś fotografa.

Ustawiliśmy się. Trzymałam Camilę mocno w biodrach. Obok mnie stanął Tick.

-Spokojnie słońce, to tylko zdjęcia. Rozluźnij się.- szepnęłam do brunetki, mimo iż sama stałam oszołomiona jak słup soli.

Stanęło przed nami z pięciu fotografów i każdy po kolei pstrykał, jak leci. Flasze całkowicie mnie oślepiły. Pięknie kurwa wyszłam na tych zdjęciach, jak jebany ćpun.

-Teraz grupowe.- powiedział jeden z reporterów i wskazał na resztę mojej ekipy i ku mojemu zdziwieniu, dwie dobrze znane mi dziewczyny. Szybko dołączyli. Al stanął obok Camilii, Eric i Max obok Ticka, Crystal i Norminah wepchnęły się obok mnie.

-Co wy tu robicie?- zdążyłam zapytać, za nim zaczęły błyskać flesze.  

Zanim wróciłaś CAMRENWhere stories live. Discover now