XXII

658 29 4
                                    

Kiedy odzyskałam przytomność, podniosłam się do siadu. Rozejrzałam się trochę i doszłam do wniosku, że jestem na klifie, na którym byłam ostatnio z Camilą. Dalej było ciemno. Kręciło mi się w głowie. Obok mnie leżały dwie butelki po winie, zatem szybko doszłam do wniosku, iż byłam nietrzeźwa. To jednak byłoby ogromne niedopowiedzenie- byłam najebana jak szpadel. Niemrawo wyciągnęłam telefon z kieszeni, aby sprawdzić, która godzina. 3;02. Zobaczyłam od razu nieodebrane połączenia od Dinah i Mani. Pewnie dzwoniły na zmianę, aby upewnić się, że w całości dojechałam do domu. Niedoczekanie. Nawet nie miałam zamiaru tam wracać. Musiałam na spokojnie wszytko przemyśleć. Miałam coraz większe wątpliwości do zgodności naszego związku. Kochałam ją najbardziej na świecie. Byłam zawsze gotowa obronić ją przed zagrażającym złem, napływającym z całego świata zewnętrznego. Była najistotniejszą istotą w moim życiu. Pragnęłam najbardziej na świecie jej uśmiechu i szczęścia. Jednak czy było to warte swojej ceny? Dla niej obróciłam moje życie o 360 stopni, po co? Aby się teraz kłócić o małe skaleczenie? Okej, jestem nieodpowiedzialna w wielu kwestiach. Chociażby to, że jeżdżę po alkoholu, ale nigdy w życiu Sofii nie stałaby się większa krzywda, niż ta, która miała miejsce poprzedniego dnia. Nie przy mnie.
Znowu spojrzałam na telefon, który zaczął wibrować. Zdziwiłam się. Bo kto o tej porze pisze sms'y? Nacisnęłam przycisk blokady i spojrzałam na tapetę. Jednak po zobaczeniu na niej, brunetki od razu odblokowałam telefon, aby nie musieć się bardziej katować. Owszem na tapecie głównej również miałam z nią zdjęcie, jednak było one przykryte wieloma aplikacjami, dlatego tak nie raziło w oczy. Zobaczyłam 6 wiadomości od Camz.

Camz: Lauren przepraszam, możesz już wrócić? 21:14

Camz: Naprawdę przepraszam 21:37

Camz: Nie chcę się kłócić, cieszę się, że Sofii nie stało się nic poważnego 22:43

Camz: Jeśli nie chcesz wrócić do domu, rozumiem, ale napisz chociaż, że wszystko ok. Martwię się. 01:45

Camz: Wiem, że widziałaś się z Tyronem 03:03

Camz: Obiecałaś coś, zresztą nie ważne. Mam to gdzieś 3:04

Do Camz: Dlaczego nie śpisz?

Dobrze jednak jest mieć autokorektę w takich przypadkach, inaczej byłabym już trupem z rąk Camilii.
Na wiadomość nie czekałam długo.

Camz: Może dlatego, że kurwa martwię się o ciebie?! Cieszę się, że w końcu odpisałaś:)

No to przejebane. 

Podniosłam się z ziemi i chwiejnym krokiem podeszłam do motoru. Wsiadłam na maszynę, odpaliłam silnik i ruszyłam do domu. Wiedziałam, że w ciągu drogi trochę wytrzeźwieje. Miałam plan awaryjny na wypadek kolejnej kłótni z Camilą. Miałam do stracenia dużo. Bardzo dużo. Jednak kiedyś musiałam tam wrócić.

____________

Weszłam jak najciszej do domu. Mimo że Camila nie spała, nie chciałam narazić na to samo jej młodszej siostry. Zdjęłam buty i weszłam do salonu, w którym świeciła się lampa. Osiemnastolatka siedziała na fotelu. Miała lekko popuchnięte i czerwone oczy- jak mniemam od płaczu.

-Możesz powiedzieć, dlaczego nie odpisywałaś?- spytała spokojnie.

-Dlaczego miałam to robić?- powiedziałam, jakby odpowiedź na to pytanie była oczywista, bo była.

-No tak.- powiedziała ze smutną miną. Zrobiło mi się jej żal. Chciałam, tak bardzo chciałam ją przytulić. Jednak wiedziałam, że nie mogę teraz zmięknąć. Nic nie zrobiłam. Nie będę się przed nią płaszczyć. Musiałam stać nieugięta.- Dlaczego mi nie powiedziałaś o Tyronie?- spytała, patrząc mi w oczy.

Zanim wróciłaś CAMRENWhere stories live. Discover now