Rozdział 5

729 25 2
                                    

- Chcieli ją otruć?

Zapytałam kiedy znaleźliśmy się w jakimś ustronnym miejscu.

- Skąd wiesz

Zapytał mój brat.

- Słyszałam.

Powiedziałam i pokazałam na głowę.

- Ale twierdzą że nic nie mówili.

Dodałam. Przyjaciele spojrzeli na siebie.

- Derek czeka na nią przed szkołą.

Powiedział Stiles.

- Chce ją zabić?

Zapytała Allison.

- Nie wiem.

Odparł Scott.

- Idź do niego. Porozmawiaj z nim.

Zwróciłam się do Scott'a. Brat pokiwał głową i ruszył.

- Pójdę poszukać Lydii.

Powiedział Stiles. Pokiwałam głową.

- Co z nami?

Zapytała Allison. Spojrzałam na telefon.

Od:Scott
Erica i Isaac idą zabić Lydię.

Schowałam telefon do kieszeni. Przeszedł mnie strach. Niesamowity.

- Pilnujemy aby Erica i Isaac nie zabili Lydii.

Powiedziałam. Allison pokiwała głową. Ruszyliśmy szukać Lydii.

- Idziemy się uczyć.

Usłyszałam głos Stiles'a.

- Chodź.

Powiedziałam. Allison ruszyła za mną do biblioteki. Wyszliśmy z niej innym wyjściem i ruszyliśmy do jeep'a. Ledwo się pomieściliśmy.  Ja, Allison i Lydia siedziałyśmy z tyłu. Stiles prowadził a na miejscu pasażera siedział Jackson. Stilinski zaparkował pod moim domem. Otworzyłam drzwi i wpuściłam wszystkich. Stiles zamknął je na wszystkie możliwe zamki.

- Były włamania do sąsiadów.

Powiedziałam. Miałam świadomość że Lydia nie wie o wilkołakach ani o niczym. Po chwili Stiles podstawił jeszcze krzesło.

- I morderstwo. Straszne rzeczy się dzieją na tym świecie.

Powiedział. Spojrzałam na niego jak na idiotę, z resztą nie tylko ja. Lydia na twarzy miała wypisane „co kurwa?" A mi zachciało się momentalnie śmiać.

- Lydia musze z tobą porozmawiać.

Powiedział Jackson. Lydia ruszyła z nim na górę. Spojrzałam na Allison i Stiles'a. Oddychałam szybko.

- Ludzie. Mamy problem.

Powiedziałam. Za oknem widziałam całą paczkę Derek'a. Allison zadzwoniła do Scott'a.

- Będzie najszybciej jak się da.

Powiedziała.

- Leila ukryj się.

Powiedział Stiles.

- Mogę walczyć. Przecież widziałeś

Powiedziałam.

- Tak i robisz to świetnie z ludźmi. A to są wilkołaki. Dziesięć razy silniejsze niż ty. Teraz biegnij do pokoju i się ukryj.

Powiedział. Spojrzałam na Allison. Ona uśmiechnęła się do mnie i pokiwała głową. Pobiegłam do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi i okna. Zapaliłam tylko moje ozdobne lampki. Wyjrzałam przez okno. Byli tam dalej. Usiadłam na łóżku. W pokoju obok słychać było ludzi. Do oczu napłynęły mi łzy. Ktoś chciał otworzyć drzwi od mojego pokoju. Po kilku szarpnięciach nastała cisza. Jak się okazało cisza przed burzą. Drzwi otworzyły się z impetem. Podskoczyłam na łóżku. Isaac wszedł do pokoju. Spojrzał na mnie.

- Leila? Co ty tu robisz?

Zapytał zamykając drzwi.

- Ja powinnam zadać to pytanie.

Odparłam i podsunęła się do końca łóżka. Isaac rozglądnął się po pokoju.

- Mieszkasz tu. Jesteś siostrą Scott'a.

Powiedział. Spojrzałam na niego.

- I się mnie boisz.

Powiedział. Nie odezwałam się ani słowem. Łzy spłynęły po moich policzkach. Isaac pokiwał głową i wyszedł z mojego pokoju. Nie wiem jak długo tak siedziałam. Słyszałam tylko jak ktoś odjeżdża. Scott wszedł do mojego pokoju. Nawet na niego nie spojrzałam.

- Leila. Wszystko gra?

Zapytał siadając na łóżku.

- Chcieli ją zabić.

Powiedziałam.

- Myśleli że była kanimą. Ale jest nią Jackson.

Powiedział Scott.

- Czym?

Zapytałam.

- Istota nadprzyrodzona. Taka jakby wielka jaszczurka której jad może cię sparaliżować.

Powiedział.

- Pocieszyłeś mnie.

Odparłam ironicznie.

- Połóż się spać. Musze jeszcze coś załatwić.

Powiedział. Pokiwałam głową. Scott wyszedł z mojego pokoju. Ruszyłam do łazienki. Umyłam się i przebrałam w piżamę. Powtórzyłam na szybko biologię i położyłam się spać.

Wilczek ~Isaac Lahey~     WSTRZYMANEWhere stories live. Discover now