Rozdział 7

681 26 0
                                    

Weszłam do pomieszczenia.

- Jak się czujesz?

Zapytał Isaac.

- Nie jest źle.

Odparłam.

- Mów. Co się dzieje.

Powiedział.

- Wolałabym na osobności. Jeśli mogę o to prosić.

Powiedziałam. Weterynarz pokiwał głową.
Chłopcy wyszli z pomieszczenia.

- Spokojnie nie usłyszą nas. Mów co się dzieje.

Uspokoił mnie.

- Nie jestem zwykłym człowiekiem. Nie działa na mnie jad kanimy, słyszę głosy różnych ludzi... nawet sama nie wiem jacy to ludzie. Rzeczy w moim pokoju potrafią się unosić. Na dodatek... kiedy coś dzieje się Scott'owi... wyczuwam to. Dzięki jego bransoletce.

Wyjaśniłam.

- Słyszałem o tych istotach. Nie ma na nie nazwy, uznano je za wymarłe dawno temu. Bali się o nich pisać. Nieliczni tylko opisali co potrafiły. Jeśli wpadniesz w panikę, przedmioty zaczną się unosić bądź głosy będą głośniejsze... znajdź kotwice. Chłopcy ci wytłumaczą. Może inaczej... Nie słyszysz głosów. Słyszysz myśli innych.

Powiedział.

- Dziękuję.

Odparłam i wyszłam z budynku.

- I jak?

Zapytał Scott.

- Nie wie czym jestem. Gdzie reszta?

Zapytałam.

- Poszli. Musieli coś załatwić.

Odparł mój brat. Uśmiechnęłam się i ruszyłam z nim do domu.

***

Dziś piątek. Chciałam iść na imprezę. Był jeden problem. Nie miałam biletu. Rozglądnęłam się po korytarzu. Zobaczyłam tam Finn'a. Był kiedyś we mnie zakochany. Chyba dalej jest. Uśmiechnęłam się. Zamknęłam szafkę. Ruszyłam do niego.

- Cześć Finn.

Powiedziałam do czarnowłosego.

- O... cześć Leila. Co u ciebie?

Zapytał.

- Właściwie to dobrze. Słyszałam że masz jeden bilet w zapasie. Ile za niego chcesz?

Zapytałam.

- Dwadzieścia.

Rzekł.

- Jesteś pewny? Wiem że kosztowały więcej.

Zapytałam i przygryzłam wargę.

- Masz. Za darmo.

Zająknął się. Uśmiechnęłam się patrząc na jego lewą dłoń. Trzymał w niej bilet.

- Dzięki wielkie.

Powiedziałam.

- Zobaczymy się na imprezie? Potańczymy czy coś?

Zapytał.

- Możliwe.

Powiedziałam i chwyciłam bilet.

- Do zobaczenia.

Powiedziałam i posłałam mu oczko. Odeszłam z triumfalnym uśmiechem. Udałam się do sali od historii.

***

Ubrana jestem w białą przylegającą koszulkę która sięga mi do pępka. Do tego luźniejsze czarne spodnie z kieszeniami po bokach i łańcuchem. Na nogach białe Nike. Włosy rozpuszczone. To jednak była impreza. Trzeba się pokazać. Nawet zrobiłam sobie kreski. Weszłam do środka. Na wejściu już muzyka dudniła mi w uszach. Po wejściu na główną sale było jeszcze gorzej. Odnalazłam w tłumie wysokiego Isaac'a. Na tle innych na prawdę był bardzo wysoki. Stał koło Scott'a.

- Co wy tu robicie?

Zapytałam.

- Isaac uważaj na siebie.

Powiedział Scott. Isaac pokiwał głową.

- Leila. Idź się zabaw. Wypij coś. Poznaj. Nie chce cię w to mieszać. Nie powinno cię tu być.

Powiedział Scott.

- Dobrze. Widziałam gdzieś Allison.

Powiedziałam i podirytowana oddaliłam się. Barman podał mi wódkę z colą. Nie patrzył nawet na dowód. Upiłam łyk i od razu poczułam jak alkohol rozgrzewa i podrażnia moje gardło.

- Cześć.

Powiedział ktoś siadając obok mnie. Spojrzałam tam. Był to Finn.

- Hejka.

Uśmiechnęłam się do niego.

- To może coś potańczymy?

Zapytał.

- Nie dzięki. Wole wódkę.

Zaśmiałam się. Jemu barman też przyniósł trunek. Siedzieliśmy i śmialiśmy się w najlepsze. Nagle ludzie zaczęli opuszczać klub. Finn też się zawinął. Nie docierało do mnie nic.

- Leila co ty tu robisz? Tu jest niebezpiecznie. Kanima się wydostała i demoluje dach.

Powiedział do mnie Isaac.

- Super. Nareszcie ją poznam.

Zaśmiałam się. Nagle usłyszeliśmy jak coś zaczyna pękać. Spojrzałam w górę. Dach się załamał. Ciężkie blachy leciały prosto na nas. Wyprostowałam rękę do góry wewnętrzną stroną dłoni w górę.

- Nie!

Krzyknęłam. Blachy zawisły w powietrzu. Machnęłam ręką na bok. Blachy poleciały daleko od nas. Isaac spojrzał na mnie. Nie miałam już siły na nic.

- Nie dam rady iść.

Wymamrotałam. Isaac wziął mnie na ręce jak pannę młodą i wyniósł z klubu. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową.

- Co z nią?

Zapytał zmartwiony Stiles.

- Zabiorę ją do domu.

Odparł Isaac.

- Podwiozę was. Posadź ją z tyłu.

Powiedział Stilinski. Isaac zrobił tak jak powiedział mój przyjaciel. Usiadł z tyłu razem ze mną.

Wilczek ~Isaac Lahey~     WSTRZYMANEWhere stories live. Discover now