Rozdział XIII

6.2K 189 37
                                    

Maraton 1/3

Jak zawsze weszłam na teren szkoły w słuchawkach, w których grała jedna z moich ulubionych piosenek. Nie zwracałam zbyt dużej uwagi na otaczających mnie ludzi. Spokojnie szłam sobie korytarzem, gdy nagle poczułam jak znowu na kogoś wpadłam, przez co wypadły mi słuchawki.

- Przepraszam - powiedziałam i spojrzałam w górę. Zobaczyłam przed sobą zdziwionego chłopaka, a po chwili dostrzegłam stojącą obok niego, opierającą się o jego ramię rudowłosą dziewczynę. Nigdy wcześniej ich tu nie widziałam. Wyglądali, jakby byli w moim wieku.

- Nic się nie stało? - spytał i zdezorientowany podrapał się po karku. - Wszystko w porządku? - dodała zmartwiona dziewczyna.

- Tak, jest dobrze. Wszystko. Przepraszam - zaśmiałam się z zażenowania i wsadziłam słuchawki do kieszeni spodni.

- Jestem Alison, a ten tu to Daniel - powiedziała i z uśmiechem podała mi rękę.

- Jestem Rose - uścisnęłam jej dłoń, a po chwili zrobiłam to samo z brązowowłosym.

- Mogłabyś nam pokazać gdzie jest sekretariat? - spytała Alison.

- Jasne. Musicie iść prosto, później po schodach w górę i zaraz potem będzie sekretariat.

- Dziękujemy Ci bardzooo - powiedziała, wesoło przeciągając ostatnią literę.

- Nie ma sprawy - uśmiechnęłam się.

- W takim razie do zobaczenia Rose - powiedziała rudowłosa i radośnie mi pomachała, a chłopak kiwnął głową na pożegnanie. Odmachałam im. Może to nie będzie taki zły dzień.

Skierowałam się pod salę z biologii. Gdy tylko dotarłam zadzwonił dzwonek, a po chwili przyszła nauczycielka. Weszłam do klasy i usiadłam na swoim miejscu. Po niecałych dziesięciu minutach do pomieszczenia weszła sekretarka, a zaraz po niej Alison. Pomachałam do  dziewczyny, na co ta wesoło mi odmachała.

- Przedstaw się reszcie - powiedziała nauczycielka.

- Nazywam się Alison Scott. Jestem tu nowa. Mam nadzieję że się polubimy - powiedziała radośnie.

- Dobrze Alison, usiądziesz z Rose - zdecydowała kobieta, po chwili rozglądania się po klasie.

Alison już kilka sekund później siedziała obok mnie uśmiechając się.

- Gdzie Daniel? - spytałam zdziwiona, że nie ma go z nią.

- Daniel jest w innej klasie. Ma teraz jakieś inne zajęcia - wypakowała swoje książki. - Jaka jest teraz lekcja? - zapytała śmiejąc się.

- Biologia - również się zaśmiałam na pytanie dziewczyny.

~•~

Próbowałyśmy porozmawiać na lekcji, ale nie było to za bardzo możliwe, ponieważ nauczycielka cały czas nas upominała lub patrzyła na nas morderczym wzrokiem. Dowiedziałam się że wcześniej mieszkali w Nowym Jorku. Przeprowadzili się tutaj kilka dni temu. Wreszcie zadzwonił dzwonek i razem z Alison wyszłyśmy z sali.

- Jaką masz teraz lekcję? - spytałam się dziewczyny, na co ta spojrzała na swój plan lekcji.

- Język francuski. A ty? - odpowiedziała po chwili.

- Ja mam teraz matematykę - powiedziałam. Szkoda, że musimy się rozdzielić. Mam nadzieję, że będę miała jeszcze jakieś zajęcia z Alison.

- Szkoda. Mam nadzieję że będziemy na jakiś lekcjach razem.

- Ja też. Odprowadzić Cię do klasy?

- Taaak, jasne. Dzięki - powiedziała radośnie i złapała mnie pod ramię.

- To tutaj - powiedziałam, gdy znalazłyśmy się przy klasie języka francuskiego.

- Dziękuję Ci Rose. Może zjemy razem lunch? Co ty na to? Spotkajmy się przy wejściu na stołówkę, okej? - powiedziała, a chwilę później zadzwonił dzwonek.

- Okej. To do zobaczenia - pożegnałam się z Alison.

Wchodziłam po schodach i wymijałam śpieszących się na lekcje uczniów, jak i niektórych nauczycieli. W oddali zobaczyłam zagubionego Daniel'a. Szybko podeszłam do niego, zobaczyć czy wszystko w porządku.

- Jaka masz teraz lekcję? Pomoc ci jakoś? - spytałam się.

- O to ty - powiedział. - Mam teraz matematykę, ale nie wiem gdzie jest sala - dodał po chwili.

- Też mam teraz matematykę. Z jakim nauczycielem masz? - spojrzeliśmy na jego plan zajęć.

- Z jakimś Evans. Evans'em? - próbował odmienić nazwisko nauczyciela, co wywołało u mnie śmiech.

- Też z nim mam. Chodźmy razem - zaproponowałam.

- Okej - powiedział, po czym również się zaśmiał. Miał nawet uroczy uśmiech. Jakby się mu przyjrzeć z bliska, to Daniel miał około metr osiemdziesiąt, przez co wyglądałam jak karzeł jeszcze bardziej. Widać było że chłopak chodzi na siłownię. Oboje z Alison mieli podobny, opalony odcień skóry. Pewnie są tym fit typem pary.

Byliśmy przed salą przed przyjściem nauczyciela.

- Usiądźmy razem - powiedziałam do Daniela, na co ten radośnie skinął głową na tak. Po chwili zjawił się  matematyk. Wchodząc do klasy powiedziałam tak jak zwykle ciche ,,Dzień dobry'' i poszłam z chłopakim do ostatniej ławki pod oknem.

- Widzę że mamy nową twarz w klasie. Przedstaw się - powiedział do chłopaka, na co ten wstał.

- Jestem Daniel - opowiedział krótko i usiadł z spowrotem. Matematyk zignorował jego przedstawienie, ponieważ w żaden sposób nie zareagował.

- Otwórzcie podręcznik na stronie trzydzieści siedem - powiedział biorąc kredę, a po chwili zaczął pisać działania na tablicy. Otworzyłam książkę i dałam na środek ławki.

- Dzięki.

- Nie ma co. Przepraszam za rano. Często mi się zdarza wpadadać na ludzi. - powiedziałam.

- Nic się stało. W sumie to dobrze, bo teraz bym pewnie błądził po szkole - powiedział i się zaśmiał, po chwili zrobiłam to samo. Zaczęliśmy rozwiązywać zadania z książki. Nadal myślałam jak zrobić pierwsze działanie. Kątem oka zauważyłam, że Daniel już prawie skończył.

- Wow. Jak ty to zrobiłeś? - spytałam zdziwiona.

- To jest łatwe. Musisz to odjąć, a później to dodać - powiedział i wskazał na liczby.

- A to?

- To musisz dodać.

- Aaaaaa. Rozumiem już. Dzięki - powiedziałam radośnie.

- Spoko - powiedział.

- Pan Daniel. Jeśli jest Pan taki gadatliwy to może przyjdzie Pan do tablicy? - nagle wyrwał nas głos Evansa. Jeszcze nigdy nie widziałam go takiego zirytowanego.

- Przepraszam, to moja wina - powiedziałam. Nie chcę żeby dostał uwagę pierwszego dnia, przeze mnie.

- On zawsze jest taki nadwrażliwy? - napisał na kartce swojego zeszytu.

- Przeważnie jest spoko. Może ma zły dzień - odpisałam ołówkiem pod pytaniem chłopaka.

- Może - szepnął mi do ucha, a Evans posłał nam zabójcze spojrzenie, na co oboje się zaśmialiśmy.

.
.
.

Oto obiecany maraton z okazji 16.3 tysięcy wyświetleń. W przeciągu czterech dni wynik ten teraz wynosi 17.2 tysięcy. Jesteście niesamowici. Bardzo wam dziękuję ❤❤❤
Po wybiciu 150 wyświetleń od razu publikuje kolejną część maratonu. Mam nadzieję że rozdziały wam się spodobają  ❤

Edit.1 Uwaga uwaga! Przeanalizowałam kilka razy ten rozdział i uznałam, że muszę coś zmienić, żeby inne rozdziały miały większy sens, więc zmieniłam odrobinkę postać Daniela. Jest on teraz, w tym samym wieku, co Rose i Alison, jest tylko w innej klasie. Mam nadzieję, że nie będzie to dla was, zbyt duży problem  ❤

Nowy NauczycielWhere stories live. Discover now