Rozdział XIX

5.1K 157 28
                                    

Wyszłam z domu ubrana w gruby sweter, lekko sprane jeansy, a do tego czarną i ciepłą kurtkę. W plecaku i kieszeniach kurtki miałam pochowane  mnóstwo opakowań chusteczek. Zamknęłam zamek, po czym wyjęłam jedną chusteczkę aby wysmarkać nos i pozbyć się zawartości z nosa, która przeszkadzała mi w oddychaniu. Schowałam klucze, po czym włączyłam muzykę. 


Przed szkołą zobaczyłam Alison i Daniela. Oboje podeszli do mnie, aby się przywitać. 

- Co masz taki nos czerwony? Chora jesteś? - spytała dziewczyna bliżej mi się przyglądając.

- Jutro mi to pewnie przejdzie, nie martwcie się.

- Mogłaś zostać w domu - powiedział Daniel, gdy kierowaliśmy się do sali na pierwszą lekcje. 

- A tam.

~•~

Siedziałam na lekcjach myśląc o moich planach na dziś, co kilka minut smarkając do chusteczki. Może powinnam obejrzeć Harrego Pottera. Albo jednak obejrzę Hobbita. Moje przemyślenia przerwał dzwonek. Leniwie wstałam, a po drodze wyrzuciłam zużyte chusteczki do kosza. Wyszłam z klasy i poszłam z Alison oraz Danielem na stołówkę. 

Siedzieliśmy na stołówce. Reszta o czymś zaciekle dyskutowała, a ja po prostu miałam dość. Najchętniej to bym ześlizgnęła się z siedzenia i poszła spać.

                          
- Co ty masz takie rumieńce? Masz gorączkę Rose? - spytała się mnie nagle Amanda, a już po chwili Alison przyłożyła mi dłoń do czoła.

- No pewnie, że masz! - krzyknęła rudowłosa, na co przymknęłam delikatnie oczy. Do tego na moje nieszczęście rozbrzmiał głośny dzwonek na lekcje.

- Wy idźcie, a ja ją zaprowadzę do pielęgniarki - powiedział Daniel biorąc mój plecak.

Szczerze mówiąc nie wiem co się dzieje. Miałam gdzieś iść z Danielem, ale gdzie? Głowa mnie boli i gardło. Każde przełknięcie śliny równa się z bólem, a do tego co chwilę pociągam nosem.

- Jak się czujesz Rose? - spytał się mnie Daniel, gdy szliśmy korytarzem.

- Nie jest tak źle - odpowiedziałam i się lekko zaśmiałam. Szczerze mówiąc bardzo źle się czuje. Nie mam siły już iść.

- A wy nie na lekcjach? - spytał ktoś. Pewnie jakiś nauczyciel.

- Rose ma gorączkę, więc zaprowadzam ją do pielęgniarki. Mężczyzna podszedł do mnie i po chwili poczułam jego zimną dłoń na czole. Potem już się wyłączyłam. Ta osoba miała taką przyjemną, chłodną dłoń. Wiedziałam tylko, że już doszliśmy do pielęgniarki,  a ja wreszcie mogłam się położyć i odpocząć.

P.O.V Christopher

Szedłem korytarzem, a w oddali zauważyłem Daniela i Rose. Znowu oni. Razem. 

- A wy nie na lekcjach? - spytałem przyglądając się im trochę podejrzliwie, ale w końcu mogę. Jestem nauczycielem, a oni powinni  być teraz na lekcji.

- Rose ma gorączkę, więc zaprowadzam ją do pielęgniarki - powiedział chłopak. Rose faktycznie jest cała zarumieniona. Podszedłem i przyłożyłem dłoń do jej czoła. Ona jest wręcz rozpalona.

Razem zaprowadziliśmy dziewczynę do pielęgniarki. Na nasze nieszczęście nie było w gabinecie nikogo.

- Połóż ją tutaj - powiedziałem i pomogłem chłopakowi położyć ja na jednym z łóżek. Szczelnie przykryłem dziewczynę kołdrą. - Możesz już iść na lekcję. Zaopiekuję się nią - dodałem po  chwili.

- Ale...

- Zaopiekuję się nią. Zaufaj mi - przerwałem mu. Daniel niechętnie odpuścił gabinet pielęgniarki, a ja zostałem z Rose i jej gorączką. Niech się trochę prześpi. Po lekcjach ją obudzę i odwiozę do domu.

~•~

Właśnie wybiła siedemnasta. Wstałem z krzesła obok łóżka, na którym leżała Rose i popatrzyłem na nią. Pójdę po rzeczy do klasy i wrócę tu ją obudzić. Niech sobie pośpi jeszcze trochę. Na korytarzach już nikogo nie było. Uczniowie oraz nauczyciele już dawno skończyli zajęcia i porozchodzili się do domów.
Zabrałem z krzesła moją marynarkę, torbę, po czym wyszedłem z sali matematycznej.

Wróciłem do gabinetu i zobaczyłem Rose, która się wierci. Natychmiast rzuciłem rzeczy na podłogę, po czym podszedłem do niej. Była jeszcze bardziej rozpalona niż wcześniej. Przykryłem dziewczynę moją marynarką, ubrałem plecak na plecy i  chwyciłem torbę na dokumenty, po czym wziąłem Rose na ręce, co nie zajęło mi dużego problemu bo była lekka jak piórko.
Pośpiesznie poszedłem do mojego samochodu. Położyłem delikatnie ją na siedzenie i zapiąłem pasem, a resztę rzeczy rzuciłem na tyle siedzenia. Szybko pojechałem do siebie

P.O.V Rose

Obudziłam się cała przepocona. Jak ja trafiłam do domu? Daniel mnie pewnie doprowadził. Pamiętam tylko jak szliśmy do pielęgniarki. Głośno kichnęłam i rozejrzałam się dobrze po pokoju. Zaraz, zaraz. To nie jest mój pokój. Gdzie ja jestem? Szybko wstałam z łóżka, przez co znowu miałam przez kilka sekund mroczki przed oczami, ale już po chwili to ustąpiło. Spojrzałam na swój strój. Byłam w jakieś dużej, granatowej koszulce. Chyba męskiej. Nie przypominam sobie, żebym taką miała. Pewnie to od Daniela. Dziwnie się tu czuję. Tak w ogóle to gdzie są mogę rzeczy? Zdezorientowana wyszłam z pokoju i skierowałam się na koniec korytarza, aby zejść schodami na dół.

Zeszłam trzymając się poręczny. Muszę przyznać, że dom od środka wygląda nieźle i nowocześnie. Dominuje czarny oraz biały kolor. Gdy byłam już na parterze, przeszłam kilka kroków, po czym zauważyłam przepiękny, prosty salon. Na środku stała wielka, czarna kanapa, a na przeciwko był równie duży telewizor. Może mnie porwał jakiś bogaty psychol jak wracałam. W sumie to trochę podejrzane, że nie ma tu ani Daniela ani Alison. Okej, teraz to się zaczynam trochę bać. Jestem tylko w za dużej koszule, przynajmniej mam stanik i majtki. Przeszłam niespokojna kilka kroków dalej.

- Co ty tu robisz? - usłyszałam nagle męski głos tuż przy moich uchu. Szybko się odwróciłam, przez co straciłam równowagę. Na szczęście poczułam oplatające mnie silne ramiona, owym mężczyzną, przez którego miałam prawie zawał okazał się nikt inny jak Evans. Świetnie. Co się właśnie tutaj dzieje?

- Co ty robisz? Powinnaś leżeć teraz w łóżku - powiedział nadal mnie trzymając w talii. 

- Co? - zapytałam bez zastanowienia, na co ten ignorując mnie przyłożył dłoń do mojego czoła, a ja znów poczułam ten przyjemny chłód.

- Jak się czujesz? - spytał przyglądając się mi.

- Dobrze - odpowiedziałam.

- Temperatura Ci trochę spadła, więc nie jest tak źle, co nie zmienia faktu, że masz wracać do łóżka. - powiedział oddalając się trochę ode mnie.

- Ale zaraz, zaraz. Co ja tu robię? Czemu tu jestem? 

.
.
.

Po pierwsze chcę przeprosić, że tak długo nic nie opublikowałam. Po drugie chcę wam podziękować za 33.8 tysięcy wyświetleń ❤❤❤❤❤. Mam nadzieję, że rozdział się podoba.Dodatkowo mam w planach mały maraton  w ramach przeprosin i jednocześnie podziękowania, więc do następnego mordeczki 💕💕



Nowy NauczycielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz