6

938 85 29
                                    


- Nie rozumiem. Jak ona mogła tak po prostu zasnąć?

- Dziewczyna jest bardzo sprytna..

- Możesz jaśniej?

- Wiedziała, że przyda jej się energia na późniejszą porę.. Cóż, przynajmniej podejrzewała. Fascynująca dziewczyna.

- Fascynująca? Ona tak po prostu się położyła i zasnęła. W takiej sytuacji. Nie jest sprytna, tylko po prostu głupia. Jak wszystkie bachory w tym wieku.

- Oh, Severusie.. Przestań być taki depresyjny, to przygnębiające.

Przysłuchiwałam się tej rozmowie uważnie i próbowałam zachować spokój i równomierny oddech, by myśleli, że śpię. Wydaje się to rozsądne, ponieważ nie znam tych głosów, a co przy tym idzie i tych osób.

Debile. Nawet nie sprawdzili czy śpię. A ja obudziłam się od razu, gdy ktoś chwycił klamkę od drzwi.

To niby nie jest głośny dźwięk, ale.. No cóż, mam bardzo wrażliwy słuch i lekki sen. Gdy więc usłyszę jakikolwiek dźwięk, budzę się. To bardzo przydatne.

- Ma mocny sen. - usłyszałam znowu ten ciepły głosik. Wiem jedno, To głos starszego i przesadnie miłego mężczyzny. Na podstawie jego głosu, dałabym mu.. Może osiemdziesiąt. Albo dziewięćdziesiąt. No, w każdym razie jakoś tak.

- Może by ją obudzić? - spytał mężczyzna, którego głosu jeszcze nie słyszałam, a następnie poczułam jego rękę na ramieniu. Postanowiłam, że go zaskoczę.

Otworzyłam oczy i w ciągu jednej chwili jego ręka znalazła się za jego plecami, a on sam leżał brzuchem na podłodze pojękując cicho. Jak ja kocham to robić! Nigdy mi się nie znudzi!

- Nie dotykaj mnie więcej, jeżeli masz zamiar jeszcze sobie pożyć na tym głupim świecie. - powiedziałam z jadem w głosie jednocześnie przyciskając go mocniej do podłoża, przy czym towarzyszył mi dłuugi jęk bólu mężczyzny pode mną.

Po chwili usłyszałam głośne prychnięcie pogardy dobiegające zza moich pleców.

- Mocny.. Faktycznie mocny. - powiedziała osoba znajdująca się za mną.

- Tak. Nie mam wątpliwości, że to ta Rose, którą szukaliśmy. - odparł z beztroskim uśmiechem mężczyzna z długą, siwą brodą i włosami.

Zeszłam powolnie z blondyna, którego przed chwilą 'powaliłam', a następnie poczułam niemiłe pieczenie z tyłu głowy, lecz zignorowałam je.

Nie mogę okazać słabości.

Usiadłam na łóżku i jakby nigdy nic uśmiechnęłam się lekko. Niech myślą, że jestem do nich pozytywnie nastawiona, może wyjawią mi co nieco.

Spojrzałam na trójkę mężczyzn moim z natury pustym wzrokiem.

Z mojej lewej był ten starzec ze starannie rozczesaną siwą brodą oraz tak samo zadbanymi siwymi włosami. Wygląda na miłą osobę, lecz za bardzo miłą jak dla mnie. Ma na sobie ekstrawagancką szatę ze śliwkowego aksamitu oraz lśniące okulary połówki na nosie.

Natomiast z mojej lewej znajduje się czarnowłosy mężczyzna, który na oko miał z czterdzieści lat.

Ma na sobie równie ekstrawagancką szatę co ten starzec z mojej prawej, tyle że jego jest dokładnie taka sama jak otchłań, która mi się zadziwiająco często śni. Powalająco czarna.

Ma również na lewym przedramieniu biały bandaż. Chciałam się bardziej przyjrzeć jednak gdy zorientował się, że się patrzę, od razu zasłonił rękę szatą.

Nie zostawię cię  skarbie | Rose Riddle Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz