Rozdział 27 - Złość króla

429 29 3
                                    

- Dobrych rebeliantów? - Powtarzam z powątpiewaniem. - Rebelianci z założenia nie są dobrzy. Chcą obalić monarchę.

- Możemy nie zgadzać się z niektórymi decyzjami twojego ojca, jednak chcemy bronić Korony - odpowiada dumnie Jon. - Za murami zamku ludzie stają się coraz bardziej niespokojni, są podatni na wpływy.

- Co masz na myśli?

- Wszyscy wiedzą o wygnaniu księcia z Południa. Nie chcę cię obrazić, księżniczko, ale to posunięcie nie było chyba do końca przemyślane.

- Nie będziesz mi mówił...

- Przepraszam - przerywa mi, co jeszcze bardziej mnie denerwuje. - Chcę dać ci do zrozumienia, że Południe nie zapomina. I teraz również nie zapomniało. Już szykują się do zemsty, to się dzieje teraz, tutaj. Szpiedzy są wszędzie.

- Czy chcesz mi powiedzieć coś konkretnego, Jonie Snow?

- Tak. Moja grupa wesprze Koronę, jeśli obejmiesz tron. Jesteś inna niż twój ojciec. Interesuje cię los poddanych, dbasz o biednych i schorowanych, za co często byłaś krytykowana przez babkę.

- Skąd...

- Szpiedzy są wszędzie - uśmiecha się.

- Co mi po twojej grupce rebeliantów?

- Chyba źle się wyraziłem. To nie jest mała grupka, to bardziej mała armia. Z tego co mi wiadomo, przyda ci się każde poparcie, jeśli Południe uderzy.

- Mój ojciec jest jeszcze w pełni sił, by sprawować rządy. Nie mogę żądać od niego oddania mi korony.

- Moi ludzie nie poprą obecnego króla. Poprą ciebie. Chciałem, żebyś to wiedziała. Na wszelki wypadek - odpowiada i zbiera się do wyjścia.

- Czyli według ciebie powinniśmy przygotować się na wojnę? - Pytam, zanim odejdzie.

- I to jak najszybciej - wyciąga ku mnie rękę. - Odprowadzę cię, księżniczko. Sama nie będziesz bezpieczna.

>>>

Jon odprowadza mnie do zamku przez las, nie przez miasto, gdzie ktoś mógłby mnie zaatakować. Mimo, że to dla mnie zupełnie obcy człowiek i sam mógłby mnie zaatakować w lesie, nie bałam się, bo las jest moim sprzymierzeńcem.

Nie wiem, czy poczekać do rana, by porozmawiać z tatą, ale jestem tak niespokojna, że od razu kieruje się do komnat rodziców. Przed drzwiami stoją gwardziści, którzy wydają się zaskoczeni moim widokiem o tak późnej porze.

- Chcę porozmawiać z tatą - mówię im, a oni spoglądają na siebie.

- Księżniczko, to nie jest odpowiednia pora. Król śpi. Porozmawiacie rano.

- Sprzeciwiasz mi się? - Pytam, unosząc brew.

- Nie, ale...

- Jeszcze raz powiesz „ale", a każę cię ściąć.

Gwardzista wytrzeszcza oczy i puka do drzwi, po czym wchodzi do środka. Źle się czuję po tym, co mu powiedziałam, bo nigdy nie chciałam być taka. Wiem, że władca powinien być stanowczy i czasami takie czyny są konieczne, bo podwładni powinni znać swoje miejsce, żeby się nie sprzeciwiali, ale nie chciałam tak pokazywać swojej władzy. Mój ojciec czasami tak postępuje, ale starałam się przymykać na to oko. Zawsze staramy się widzieć swoich bliskich w lepszymi, niż rzeczywiście są. Im jestem starsza, tym więcej zaczynam dostrzegać. Kiedyś przestanę bronić się przed prawdą.

Gwardzista wychodzi, a po kilku minutach z komnat wyłania się także mój ojciec, w szlafroku, bez korony. Kiedy go ostatnio takiego widziałam? Nie pamiętam, może w dzieciństwie.

- Czy zdajesz sobie sprawę, która jest godzina? - Pyta gniewnie.

- Przepraszam, ale to nie mogło czekać - odpowiadam i zaczynam opowiadać mu szybko, co się stało. Jednak on reaguje inaczej, niż mogłabym się tego po nim spodziewać.

- Dlaczego włóczysz się sama, nocą? Jesteś następczynią tronu, nie możesz postępować tak nieroztropnie!

- Ale tato...

- Tyle razy prosiłem cię, żebyś nie opuszczała sama zamku! Nachodziły mnie myśli, żeby w niedługim czasie oddać ci rządy, ale widzę, że nie jesteś na to gotowa. Nie wiem, czy kiedykolwiek będziesz - kręci głową. - Że też nie trafił mi się syn... - dodaje cicho, co jednak dobiega do moich uszu.

Nie potrafię ukryć tego, że zranił mnie tymi słowami.

- Nie zrobisz nic?

- Usłyszałaś słowa jakiegoś pijanego głupca i wzięłaś je na poważnie?

- Babka mówiła mi, że Południe zapragnie zemsty.

- Nie odważą się zaatakować Północy. Koniec opowieści na dobranoc, możesz iść spać i dać rządzić bardziej doświadczonym od ciebie - mówi, po czym odwraca się i wraca do komnat, zostawiając mnie samą.

CDN.

Princess from Northern Wonderia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz