*55*

4.6K 326 25
                                    

Trzeci dzień wycieczki wcale nie zapowiadał się tak dobrze, jak na grafiku, który dostał każdy uczestnik wyjazdu. Deszcz za oknem lał tak mocno, iż zdawać by się mogło, że roztłucze szyby swoją mocą. W jednej sekundzie po rozpoczęciu ulewy, wszystko było przemoczone do suchej nitki. Rzeczniki i koszulki, które wywiesili lokatorzy z pokoju 311 nadawały się tylko do śmieci. A to wcale nie tak, że wystawili na balkon niemalże wszystkie ubrania jakie mieli w walizkach. Był to głupi pomysł, ale nikt nie przewidział tak gwałtownej zmiany pogody, bo przecież kto by ją sprawdzał.

Wycieczka rowerowa po miasteczku, na którą ochotę miała większość młodzieży, została wstępnie odwołana, ale wykorzystując swój dar przekonywania, Jimin i Hoseok tak zagadali swoich opiekunów, że zgodzili się oni pojechać, jak deszcz przestanie padać bądź minimalnie złagodnieje.

Jedyną osobą, która wykazywała wyraźną niechęć na tego typu przejażdżkę, był Jungkook. Po całym poprzednim dniu chodzenia po wszystkich zabytkach, muzeach, galeriach sztuki czy innych tego typu bzdetach, miał po prostu dość i wolał zostać w nadzwyczaj wygodnym, hotelowym łóżku. Bo przecież co innego mogło być lepsze od siedzenia pod kołderką i oglądania serialu, z którego musiało się zrezygnować na te parę dni? Jungkook nie byłby sobą, gdyby nie urozmaicił swojego bagażu o laptop i wszystkie potrzebne rzeczy do jego prawidłowego działania. Tak więc, czekając na swoją kolej do wzięcia prysznica, włączył "Przyjaciół" i zakrywając usta dłonią, powstrzymywał się od wybuchnięcia głośnym śmiechem.

Dlaczego jego życie nie mogło być tak ciekawe jak tych ulubionych bohaterów?

~*~

- Leniu śmierdzący! Wstawaj i idziemy na rowery. Patrz jak ładnie słoneczko świeci - mówił zachwycony Jung, machając przyjacielowi przed twarzą ręką, którą ten miał ochotę mu odgryźć. Widząc irytację młodszego od siebie o parę miesięcy Jeona, nie dał za wygraną i mocno zamknął jego laptop, na nieszczęście szatyna (a może też i swoje), przygnianąc mu cztery palce, które trzymał na klawiaturze.

Jeongguk zacisnął mocno wargi w wąską linię i wydał z siebie zduszony pisk, z mordem w oczach, którego często nie dało się u niego zauważyć, bo był raczej spokojną i opanowaną w takich sytuacjach osobą, spiorunował od stóp do głów Hoseoka, który momentalnie odsunął się od jego łóżka na bezpieczną odległość.

- Nie chciałem, Gguk... - wydukał, zawieszając wzrok na zaczerwienionych i trzęsących się palcach Jeona.

- Spierdalaj już na te rowery - sapnał wściekły, po czym wstał i opłukał zimną wodą obolałą rękę przy okazji też i twarz. Czy to pomogło? Ależ skąd. Ale przynajmniej nie musiał oglądać szczerzącej się mordki przyjaciela, który posłuchał się choć raz i wyszedł z pokoju, zabierając że sobą butelkę wody.

Jeon został sam, bo Jin zdążył już dawno zejść na dół, ale wcale mu to nie przeszkadzało. Nawet się cieszył z takiego obrotu spraw, bo przynajmniej mógł w spokoju odpocząć.

Wypuścił ze świstem powietrze, gdy skończył się czterdziesty drugi odcinek, a razem z nim ktoś zapukał do jego drzwi. Przez chwilę zastanawiał się, czy aby na pewno pójść i otworzyć. Może to był Hoseok, który zapomniał karty do pokoju i teraz nie mógł się dostać do środka? Ale przecież tak szybko by nie wrócił, więc Jeon bardzo niechętnie wygramolił się z ciepłego wyrka, idąc w stronę drzwi, o mały włos nie potykając się o rozwartą walizkę Seokjina.

Otworzył powoli drzwi. Nawet nie do końca, bo widząc burzę tych ognistych włosów, które należeć mogły tylko do jednej osoby, spiął się momentalnie, a po jego kręgosłupie  wzdłuż przeleciał elektryzujący dreszcz.

- Jungkookie, wpuścisz mnie? - spytał rozbawiony Taehyung, a jego poranna chrypka odbijać się będzie echem w głowie Jeona już do końca dnia.


_______________
Bardzo rzadko to mówię, ale naprawdę jestem zadowolona, z tego jak to wyszło

Jakby pojawiły się jakieś błędy, przepraszam

KICI KICI, JUNGKOOK ☆taekook☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz