31

641 69 3
                                    

Izuku

Wizyta u Mamy przebiegła lepiej niż myślałem. Obyło się bez zbędnych pytań czy nieprzyjemnych tematów. Haruki natomiast nie zamykał swojej buzi nawet gdy jadł. Okazał się strasznym gadułom. Nie żeby mi to przeszkadzało ale ta musiałem sprzątać wszystko co mu z buzi wyleciało. Eh, czy to jest ta ojcowska odpowiedzialność? Choć muszę przyznać że z Harukiego na pewno wyrośnie nie byle kto. Z tą inteligencją z pewnością daleko zajdzie nawet bez Quirik. A swoją drogą ciekawe jak będzie wyglądać jego Quirik? A czy w ogóle będzie je miał? Nie, na pewno, nie ma szans by stało się tak że by i on go nie miał... Co nie?

A w każdym razie co ja się przejmuje. Jest jeszcze dużo czasu. Haruki nie zostanie sam. Ma nie tylko mnie i mamę ale też i... innych. Kirishima chyba najbardziej b się tu zaangażował gdyby... Gdyby coś mi się stało. Tak, hehe, na jego mógłbym chyba tu liczyć. To samo z Denkim i Todorokim. Co do Iidy i Momo to nie jestem do końca pewny ale raczej nie zrobili by nic złego. Przynajmniej tyle.

Eh, za dużo myślę. Gdzie ja tak właściwie... Super, znowu zaszyłem się do ciemnych uliczek miasta. Jak zawsze gdy za dużo myślę. Nie wiem gdzie mnie nogo niosą. A do tego już późny wieczór. Wydaje mi się że poznaję tą ulicę.  Do szkoły jest stąd około pół godziny drogi. Wspaniale, na pewno się nie wyśpię przed lekcjami. 

Nagle ktoś przebiegł przede mną gdy chciałem wyjść z uliczki. Początkowo mnie wystraszył ale szybko zwróciłem uwagę na jego ubiór. Miał na sobie jedynie szpitalną piżamę. Wyszedłem z uliczki i spojrzałem na tego człowieka zaintrygowany. Jednak gdy tak się mu przyjrzałem zdałem sobie sprawę że to ten pacjent oskarżony o jakieś przestępstwo którego leczył Tenma! Gdzie on tak biegł? Chwila... Nie mówcie że ucieka przed prawem! Tenma będzie mieć kłopoty!

Z całych sił ruszyłem za potencjalnym zbiegiem. Potencjalnym gdyż coś mi zaczynało tu nie pasować. Mianowicie brak jakiegokolwiek obuwia. Gdybym to ja był na jego miejscu zadbał bym o coś takiego a nie uciekał na bosaka. Znaczy to że albo jest naprawdę zdesperowany albo co innego jest powodem jego ucieczki. W takim razie co to może być? 

Goniłem go aż do momentu aż wbiegł do budynku który obecnie jest w trakcie gruntownej przebudowy. Z jednej strony słuszny wybór z drugiej z byt oczywisty. Długo nie mógł by się tam ukrywać ale to miejsce wystarczyło by na krótki odpoczynek przed dalszą ucieczką. 

Powoli wszedłem do budynku. Postanowiłem zachować ostrożność. Mógł zdawać sobie sprawę że go gonię. A że nie znam jego umiejętności to wole dmuchać na zimne.

A w zasadzie co ja się tak przejmuję jakimś tam zbiegiem. Jak wyjdzie że go choćby goniłem to w oczach nauczycieli ponowne stracę jako zbyt porywczy i impulsywny. Ale... Od jakiegoś czasu mam wrażenie że... Ten człowiek, Junkers! Że Junkers jest częścią jakiejś zagadki. Wielkiej tajemnicy. Chce to po prostu sprawdzić i tylko tyle. Ryzykuje dużo ale czuje że jest to tego wartę. Tak... Tylko słabi nie ryzykują!

Wchodziłem po schodach na wyższe piętro kiedy nagle usłyszałem czyjś szloch.

- Nie podchodź! - Krzykną Junkers spanikowanym głosem - Kimkolwiek  jesteś NIE PODCHODŹ!

- Panie Junkers, to ja, Izuku, Izuku Midoriya - Staralem się zachować spokój by go jeszcze bardziej nie przestraszyć - Byłem wraz z Tenmą w dniu gdy pana odwiedził po operacji, pamięta pan? - Ten nic nie odpowiedział a w tych ciemnościach ciężko było cokolwiek dojrzeć - Nic panu nie zrobię! Jestem przyjacielem Tenmy!

- Nie, proszę, odejdź! - Krzyknął ponownie tym samym szlochającym głosem - Nie podchodź!

Jednak nie dawałem za wygraną. Mijałem pomieszczenie za pomieszczeniem. Wszystkie były puste i ciemne. Wszedłem do jakiegoś większego pomieszczenia. Z pewnością przeznaczone do urzędników. W przyszłości umieszczą tu zapewne biurka dla urzędników czy jakoś tak. 

Wróg Publiczny Nr. I i Bezimienny PotwórOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz