40

253 21 4
                                    

Midoria przebywał teraz ze swoim chłopakiem w jego pokoju opierając głowę na jego ramieniu wpatrując się w nieokreślony punkt. 

Od spotkanie Chisakiego minęło kilka dni ale jemu zdawało się jakby wszystko wydarzyło się wczoraj. Bohaterowie z Policją zorganizowali obławę na Yakuze w której on, Kirishima, Urraka i Asui mają brać udział. Gorzej być nie mogło. Nie chciał ich w to mieszać a tym bardziej nie mógł się z tego wszystkiego wycofać.

- Co się stało? - Spytał czule Kirishima gładząc lekko włosy Izuku

Izuku obawiał się w takich chwilach Kirishimy. Nie to że nie podobało mu się czułe zachowanie jego kochanka. Bał się że przez jego przeszłość go w końcu odtrąci. A teraz miał ku temu powody. Niedawno Kirishima stoczył walkę z grupą używającą narkotyku który sztucznie wzmacniał Quirik a niedawno dowiedział się, na spotkanie w sprawie Yakuzy, że to Chisaki jest odpowiedzialny za jej stworzenie. 

- Chodzi o Chisakiego?

Izuku miał ochotę zapaść się pod ziemię. Wykopać dół, schować się w nim i zakopać. Nigdy nie mówił mu o Chisakim ani tym że coś ich kiedyś łączyło. 

- Posłuchaj, Kiri - Zaczął Izuku starannie unikając wzroku ostrozębnego -Wiesz bo generalnie rzecz ujmując to ja... - Zawachał się przełykając ślinę -  Znam Chisakiego - Powiedział bez przeciąganie które nie miały by sensu

Kirishime to zaskoczyło, i zabolało, ale zachował  spokój. Przestał gładzić włosy Izuku i skupił się na tym co ma mu do powiedzenia jego chłopak. W prawdzie wiedział że prowadził on niegdyś dość żywe rzycie erotyczne, czego owocem jest między innymi Syn Midoriyi, ale i tak w jakimś stopniu dotykało to jego męską dumę. Nie uważał oczywiście Deku za jakąś dziwkę czy coś w tym rodzaju ale bolała go świadomość że nie był tym pierwszym co spał z Midoriyą. Choć rekompensował sobie tym że według Midoriyi z nikim nie było mu tak dobrze jak z nim. 

- Byliśmy razem jakiś czas, ale szybko zerwaliśmy ale nie z powodu jakiejś sprzeczki ale tak pokojowo, oboje wiedzieliśmy że to dalej może wypalić - Przez chwile Ejiro myślał że serce wyjdzie mu z gardła i zacznie wyzywać Midoriyę ale szybko się opanował. Kochał Izuku i wizja jego z kimś innym wprawiała go w złość. Fakt był zazdrosny ale starał się nad tym panować - To nie do końca jest tak że on dręczy Eri, cholera, ona naprawdę go kocha jak ojca a w tedy gdy spotkaliśmy ją z Mirio była przerażona bo wiedziała że wezmą ją za ofiarę Chisakiego i że ją zabierzemy

- Czyli ta cała akcja - Przełknął ciężko ślinę - Jest w gruncie rzeczy pomyłką? - Izuku lekko kiwną głową - W takim razie co z Narkotykiem?

- Nie oceniaj go pochobnie, był głodującą sierotą gdy ówczesny szef Yakuzy go przygarnął, chce jak najlepiej dla niej, ocaliła go i w ogóle - Izuku zabrał głowę z ramienia Ejiro i przytulił do swoich nóg - Po za tym uważa Quirik za powód zła na świecie i chce tym sposobem upiec dwie pieczenie na jednym ogniu

Ejiro był zaskoczony tymi słowami. Gdyby ktokolwiek inny by mu to powiedział zbył by go ale Izuku... On by go nie okłamał. Wiedział to. 

Jednak mimo to był sfrustrowany. Wielu ludzi ucierpiało w wyniku działań Chiskaiego i jeszcze więcej mogło ucierpieć. Musiał to zrozumieć. Musiał dostać nauczkę. Wie że to Izuku zaboli ale nie było w tej kwestii dyskusji. Chisaki musiał ponieść Konsekwencję.

Choć sytuacja przypominała mu tą z Izuku. On sam przecież... Ma na sumieniu wielu z powodu samolubnego poczucia niesprawiedliwości. Czy tak musi działać świat? Musimy się siebie nawzajem krzywdzić? Jednak Ejiro wiedział że Izuku się stara i chce robić jak najlepiej. Chce być bohaterem i zadość uczynić krzywd. Ale inni tego nie zrozumieją. Gdy się dowiedzą... Jeśli się dowiedzą kim był zlinczują go. Nie pozwoli im na to. 

Wróg Publiczny Nr. I i Bezimienny PotwórOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz