#13

3.3K 199 184
                                    

Pov. Rosja
Szedłem sobie za bratem i przyglądałem się tym niecodziennym widokom.
Odwróciłem się w stronę Niemiec, ale go tam nie było!

R: emmm... chłopaki!?

ZS: no co jest, Rosja?

R: Niemcy zniknął...

Następnie każdy się zatrzymał i popatrzył na mnie.

III: JAKTO ZNIKNĄŁ!?

CN: super... mówiłem, że ta cała wyprawa to zły pomysł...

IR: przecierz mięliście się pilnować!

R: a co on... małe dziecko? Poza tym nie tylko ja miałem go pilnować...
Z resztą... co może mu się stać?

III: ten las nie należy do normalnych... kraje tu znikają i nigdy nie wracają... co tu się takiego niebezpiecznego kryje? Nikt tego nie wie, bo nikt nie przeżył...

R: ...super...

Po chwili zaczęliśmy wołać Niemca, ale na próżno...

Pov. Niemcy
Szedłem w głąb lasu... robiło się coraz zimnej... uf... dobrze, że wziąłem kurtkę.

N: Rosja! Imperium! Rzesza!

Odpowiedziała mi tylko cisza... która z czasem mnie dobijała. Może tak kraje ginęły? Nie mogąc znaleźdź wyjścia umierały z wycieńczenia? A ta cała historyjka o potworach to tylko bujda na resorach?

Szedłem dalej. Nagle spostrzegłem, że powietrze robi się... inne? Zapach metalu... niepokoi mnie to.
Spojrzałem na drzewa... poszarpane, a na ich gałęziach zwisały łańcuchy...
Przełknąłem ślinę... już niepewniej stawiałem kroki...

Patrzyłem na jedno z drzew... pod nim leżał szkielet...

Gdy je minąłem miałem ochotę stąd zwiać...
Pełno zardzewiałych klatek, w których znajdowały się kości, podrapane drzewa z łańcuchami, jakaś czerwona trawa...

Cofnąłem się do tyłu...

Po chwili usłyszałem warki... odwróciłem się... ujrzałem mechanicznego stwora, niewiele wyższedo ode mnie...

 ujrzałem mechanicznego stwora, niewiele wyższedo ode mnie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

{Jakby co, tak wyglądał ten stwór. Czerwony to krew, to kremowe w brzuchu to kości, a czarny to smar}

No i jak można się domyślić zacząłem stąd spierdalać.

Biegłem tak szybko, na ile mi nogi pozwalały, a to coś za mną!

Próbowałem wskoczyć na drzewo, ale mi nie wychodziło, więc zmęczony biegłem dalej.
Spojrzałem za siebie, chyba go zgubiłem... po chwili wbiegłem w drzewo i straciłem przytomność...

Pov. Polska
Może trochę przesadziłem z tymi klatkami i lańcuchami w lesie?
A i zapomniałem wspomnieć o mechanicznym stworze aka Krakowem. Nie mogłem się pogodzić ze śmiercią mojego psa, więc dodałem mu mechaniczne części i go orzywiłem... ta... ma się te pomysły...
Ale przynajmniej mnie broni^^
I tak... śmierć i zaginięcie kraji w tym lesie to moja sprawka^^

Siedziałem na kanapie i przypominałem sobie smierć mojego brata...

Pov. Polska (I wojna światowa)
Szedłem z moim bratem, Imperium i Cesarstwem... bo to jego przyjaciele.
Przechadzaliśmy się lasem, aż w końcu doszliśmy do jakiejś łąki...

R.O.N: po co tu przyszliśmy?

IR: oj... zobaczysz... mój drogi przyjacielu... *wyjmuje pistolet*

CN: *strzela w stronę Polski*

P: co do-

R.O.N: Polska! Kryj się!

Szybko pobiegliśmy w stronę jakiś krzaków. Ja i brat co chwila zaglądaliśmy, czy czasem nie są w pobliżu...

P: nic nie rozumiem... przecierz to twoi przyjaciele... sam tak mówiłeś!

R.O.N: masz *daje granat*. Rzuć w ich stronę...

Ogółem ja posłógiwałem się granatami, a Rzeczpospolita karabinami itd. bo nie mam wprawy w strzelaninie...
Gdy myśleliśmy, że wygrywamy, spostrzegłem, że coś leci w naszą stronę...

P: brat, uważaj!

Po chwili skoczyłem na niego. Kilka centymetrów od nas wybuchł granat.

IR: tu was mam!

Już nie było niewinnej samoobrony, tylko zacięta walka... z początku mięliśmy przewagę, lecz szybko się to zmieniło.

Cesarstwo Niemieckie wział łańcuch i przykuł mnie do drzewa.
Nie mogłem brać udziału w bitwie... nie mogłem pomóc bratu... ale CN też się nie udzielał, tylko mnie pilnował.

R.O.N: ja ci zaufałem, traktowałem cię za przyjaciela, a ty mnie zdradziłeś!

IR: teraz już wiesz, że mi się nie ufa~

Kiedy skończyły się im naboje w pistoletach, przeszli na maczety i inne noże. Ja w tym czasie próbowałem się wydostać.

Brat trzepnął ruska w nogę, a następnie powalil go na ziemię. Gdy mial zadać ostateczny cios, Imperium go zatrzymał...

IR: proszę cię... nie rób tego...

R.O.N: dlaczego nie?

IR: słuchaj... przepraszam cię... byłem zazdrosny... o władzę... tak bardzo mnie zaślepiła, że nie zauważyłem, że ranię mojego najlepszego przyjaciela... Ciebię ranię... too...zgoda?

R.O.N: zgoda^^

IR: *wstaje i tuli R.O.N* ale ty jesteś naiwny...~

R.O.N: co?

IR: *przebija maczetą pierś Rzeczpospolitej*

R.O.N: *upada na ziemię*

Zacząłem wrzeszczeć... jednym ruchem uwolnilem się z łańcuchów...

P: *biegnie do brata* brat... proszę, nie...*płacze*

R.O.N: ciiii... wszystko b-będzie d-dobrze...

P: wcale nie! Błagam cię nie rób mi tego!

Rozpacz, złość, smutek... rządziły mną... nie mogłem go stracić, nie teraz!
Wodospad łez spływał mi z oczu na myśł, że mój rodzony brat, umrze mi na rękach...

R.O.N: Polska... mój kochany braciszku... pamiętaj o jednym...

P: o czym?

R.O.N: Nikomu nie ufaj... a przeżyjesz.

I umarł.
Zacząłem ryczeć, drzeć się na całe gardło... lecz długo z nim nie zostałem... bo Imperium i Cesarstwo odciągnęli mnie od niego. Płakałem i błagałem, aby pozwolili mi zostać z bratem, ale się nie zgodzili.
Założyli mi kajdanki i zabrali do niewoli... zostawiając Rzeczpospolitą na łące...

Pov. Polska (obecnie)
Nigdy im tego nie zapomnę...

[Oryginał] "Nikomu nie ufaj, a przeżyjesz" || CountryhumansWhere stories live. Discover now