s01e02

316 26 0
                                    

Panna Romanow nigdy nie zaznała biedy, ani też nie musiała pracować. Od zawsze miała podane wszystko na złotej tacy. Wystarczyło tylko wyciągnąć rękę i to zabrać, albo przywołać pokojówkę, która wykonywała wszystkie jej polecenia. Można więc powiedzieć, że Anastazja była tylko rozkapryszoną księżniczką, która szła na łatwiznę i wysługiwała się innymi ludźmi. Prawda była jednak inna i bardzo skomplikowana. A ona sama nie wiedziała jak miałaby to wytłumaczyć.

Kiedyś jako dziecko była inna. Zawsze rozmawiała z służbą, a także spędzała czas w kuchni, gdzie z kucharkami piekła babeczki i ciasteczka. Była miła i pomocna, a nawet przyjaźniła się z dziećmi ze wsi. Pamiętała dokładnie czasy, kiedy to wymykała się z zamku, aby zaznać odrobiny prawdziwego życia i poczuć się jak ktoś inny niż tylko księżniczka. Jednak wszystko zmieniło się w momencie, gdy stała się nastolatką. To właśnie wtedy ojciec odbył z nią poważną rozmowę. Twierdził, że Anastazja nie jest odpowiednim materiałem na królową i że powinna wziąć się za siebie jeśli kiedyś chce pomagać bratu w rządzeniu. Dziewczyna jako córeczka tatusia wzięła sobie jego słowa do serca. Od tamtego czasu stała się wyniosła i wręcz sarkastyczna. Poczuła władzę i zachowywała się jak na prawdziwą księżniczkę przystało. Jednak czasem czuła się jak więdnąca róża, która cierpi za każdym razem, gdy musi wbić komuś bliskiemu kolec prosto w serce. Nie chciała takiego życia, ale mimo wszystko prowadziła grę tworząc iluzję idealnej następczyni tronu. Teraz jednak tego żałowała. Czasem chciała nawet cofnąć czas, ale wiedziała, że to nie możliwe.

Od jej ucieczki z Rosji minął już miesiąc. A ona w dalszym ciągu przeżywała stratę. Nie pokazywała jednak tego po sobie. Zakrywała prawdziwe uczucia pod zbroją sarkazmu i maską uśmiechu tak jak ją nauczono.

Brunetka sprzedała nawet wszystkie swoje rzeczy, a w tym oddała drogocenną sukienkę. Nie była jej już potrzebna, gdyż jej status społeczny zmienił się diamentalnie. Teraz chodziła w prostych i krótszych kreacjach, ale w końcu była tylko pokojówką w wielkiej willi państwa de Poitiers. Do stroju nie pasował jej tylko złoty medalion, który zawsze zdobił, a może szpecił jej klatkę piersiową. Jednak nigdy go nie zdejmowała, a wszystko dlatego, że wewnątrz znajdowały się dwa zdjęcia. Po lewej stronie był jej portret, a po prawej fotografia przedstawiająca jej brata. To właśnie dlatego Anastazja nie oddałaby go za żadne skarby, gdyż miał on dla niej wartość sentymentalną.

Panna Romanow wyciągnęła dłonie w stronę kominka. Dziewczyna była przyzwyczajona do zimna, ale właśnie tego dnia odczuwała je jakoś mocniej, dlatego stała przy piecu i pilnowała zupy pomidorowej, która grzała się w kociołku. Nie umiała gotować, ale zawsze chętnie pomagała. Wolała już to od sprzątania, które niestety leżało w zakresie jej obowiązków. Nie podobało jej się to, ale sama skazała się na taki los w dniu kiedy poznała się z Klausem. Mogła wyznać mu prawdę i powiedzieć kim jest, ale nie zrobiła tego. Skłamała, że jest córką rosyjskiego kupca, który zginął w wypadku, a ona przez długi ojca musiała opuścić dom. Naciągana historia, ale w momencie kiedy panicz de Poitiers zaproponował jej prace zgodziła się bez większego namysłu. Może nie był to szczyt jej marzeń, ale miała gdzie spać i co zjeść, a to było najważniejsze. A przez to, że nie musiała wynajmować mieszkania mogła zaoszczędzić. Odkładała wypłatę do małego słoiczka, który trzymała pod łóżkiem, aby posiadać pieniądze na czarną godzinę. Anastazja wiedziała, że nie zostanie w Nowym Orleanie na zawsze. Było tu niby pięknie i na prawdę pokochała francuską dzielnicę, ale mimo wszystko tęskniła za domem.

Ciemnowłosa chwyciła za łyżkę leżącą na kuchence, po czym nabrała na nią odrobinę cieczy, aby sprawdzić czy zupa jest już ugotowana, oraz czy nie trzeba jej przyprawić, ale jak zwykle danie było wyborne. Blanka była świetną kucharką i z całą pewnością dziewczyna mogłaby nawet rzec, że dużo lepszą niż te w carskim pałacu.

1917 Where stories live. Discover now