madadh-allaidh

1.4K 68 20
                                    

Calum usiadł do stołu z watahą. Ashton siedział na krześle blisko niego, będąc nieco nadopiekuńczym skoro pozostała dwójka biegała gdzieś po lesie.

Cała wataha, wliczając głównego winowajcę, siedziała w niezręcznej ciszy. Wszyscy już zadecydowali, jakie składniki chcą na swoje kanapki i teraz unikali kontaktu wzrokowego.

W połowie posiłku, głos zabrała Królowa.

- Co sprowadziło cię do lasu, Calum? Mam nadzieję, że moje szczeniaki cię nie porwały - Królowa zawsze zwracała się do wszystkich, poza Lolą i Królem, jak swoich szczeniaków, nawet jeśli tylko jeden nim był. Wychowała je jak swoje, więc nie mieli nic przeciwko.

Calum zakrztusił się kanapką, wzięty z zaskoczenia tym pytaniem. Ashton poklepał go po plecach, chcąc mu pomóc.

- Uciekłem - urwał Calum, odkładając chleb na talerz. Król wydawał się zaskoczony jego słowami.

- Za słaby, by poradzić sobie z własnymi problemami? - syknął Książę, na co Ashton warknął. Mulat jednak zignorował ich i wciąż skupiał na Królowej.

- Dlaczego, kochanie? Jestem pewna, że chociaż twoi rodzice są zaniepokojeni twoją nieobecnością? - twarz Królowej wyrażała niepokój względem młodszego. W przeciwieństwie do większości wilkołaków, dbała o ludzi tak bardzo, jak o swój własny gatunek, w końcu wilkołaki ewoluowały z człowieka. Dlatego nie pozwalała swojej watasze polować na ludzi. Według niej, był to kanibalizm.

- Mój tata nas zostawił, gdy miałem dwa lata. Mamy praktycznie nie ma, a siostra zmarła, gdy byliśmy mali - Calum pokręcił głową, jego głos był przepełniony smutkiem. Teraz Ashton rozumiał, dlaczego oczy Hooda nie błyszczą ze szczęścia.

- Przyjaciele? - spytała Lola, ale Calum jedynie westchnął; dziewczyna zrozumiała bez słów.

Ashton delikatnie chwycił dłoń Caluma pod stołem.

Człowiek czuł, że to ktoś więcej niż Ash go trzyma

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Człowiek czuł, że to ktoś więcej niż Ash go trzyma. Zapewniał go, że zawsze przy nim będzie, ochraniając przed jakimkolwiek złem, które musiał znosić w przeszłości. Calum czuł przytłaczające szczęście i nie mógł ukryć swojego uśmiechu.

- Co się tak szczerzysz? Ash obciąga ci pod stołem? - spytała z zaciekawieniem Lola, wywołując chichot Viktora i wywrócenie oczami przez Królową. Król całkiem to zignorował i zajął rozmową z Calumem.

- Cóż, nie obchodzi nas twoja przeszłość. Teraz jesteś częścią tej watahy - uśmiechnął się, a Ash zacisnął swoją dłoń na jego z ogromnym uśmiechem. Calum czuł w sobie dumę; zostałem zaakceptowany. Cholera, w końcu ktoś mnie chce.

*

Minęło kilka godzin od posiłku. Słońce powoli zachodziło i pomarańczowe promienie przedzierały się przez liście, gdy Calum siedział na ganku domu watahy. Obok siedział Ashton rozmawiając z Lolą. Hood zauważył, że Viktor nie odezwał się przez cały czas, który tam spędzili. Ani razu.

wolves | calmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz