Rozdział 22 W podróży...

1.8K 96 2
                                    


PERSPEKTYWA VALENTINA 

Minęło już kilka miesięcy, od kiedy wyruszyłem w samotną podróż po świecie. Nie żałuję swojej decyzji, ponieważ w końcu mogę decydować sam o sobie, a od kiedy moje moce są odblokowane rodzice zmienili podejście co do mnie. A głównie chyba mama, ponieważ mam wrażenie, że tata się nie zmienia. 

A tak wspominając już mojego tatę to a pro po tego przypomniała mi się pewna historia. Zdawałem sobie sprawę z faktu, że jest dość znany. Gdyż jest pierwszym, który stworzył pozostałe wampiry, ale nie myślałem, że dowiem się o nim takich rzeczy.

Może powinienem go poinformować o ty co zaszło. Sam nie wiem, ale tak będzie chyba najrozsądniej. A przy okazji może pomoże mi rozwiązać ten problem. Skoro jestem przejazdem w Nowym Yorku spróbuję się z nim skontaktować w tajemnicy przed matką.

Wampir, którego spotkałem podczas swojej podróży opowiedział mi krótką historyjkę sprzed 3 lat, a przecież wtedy był to okres, gdy moi rodzice rozeszli się dla mojego dobra. My mieszkaliśmy w Europie, a tata wrócił do Nowego Yorku. Jednakże wtedy musiało się coś wydarzyć, ponieważ zmienił się, a teraz mam tego potwierdzenie, że wcale nie był taki święty pod naszą nieobecność.

Mężczyzna opowiedział mi o pierwszym, który miał urządzić czystki w świecie wampirów. Ponoć zlikwidował połowę z nich, a potem zadarł z główną wiedźmą, lecz tutaj dokładnie nikt nie zna powodu dla, którego zaczęli ze sobą walczyć. Ale prawdopodobnie zawinił mój ojciec. I teraz dlatego planuję pozbyć się wszystkich wiedźm, które są mu nie na rękę. Ocali tylko te, które ugną się pod jego władzą.

Zadzwoniłem do taty. Powiedziałem mu, gdzie aktualnie przebywam, a on obiecał zjawić się pod wieczór.

Gdy zapadł zmrok próg mojej kryjówki przekroczył nie kto inny jak pierwszy wampir, mój ojciec. Ubrany cały na czarno, twarz skryta pod maską, czarne skórzane rękawiczki i pełno broni przy sobie. Po jego wyglądzie już wiedziałem, że nie robi nic dobrego.

Wampir zdjął maskę, podszedł do mnie i usiadł naprzeciwko mnie.

-Dobrze wiedzieć, że nic ci nie jest - odezwał się jako pierwszy.

-Tato nie mów mamie o naszym spotkaniu. Tak będzie lepiej dla nas wszystkich oraz nie chcę by się na tobie zawiodła - mężczyzna zaniemówił.

-Znam prawdę o tobie. Poznałem ją podczas swoich podróży. Od zawsze wiedziałem, że raczej stronisz od dobra, wyczuwałem to - spojrzałem na mężczyznę.

-Synu powiedz wprost.

-Urządziłeś czystki wśród wampirów. Wiedźmy ścigają cię, ponieważ sam do tego doprowadziłeś złymi decyzjami. Zapewne jest coś jeszcze o czym nie wiemy, prawda? - Luis skinął tylko głową.

-Zabiłem wampira, który rozsiewał te plotki - wstałem i podszedłem do okna.

-Splamiłeś sobie ręce krwią z mojego powodu?! Synu to było głupie i nieodpowiedzialne - podszedł do mnie.

-Tato, proszę cię nie mów mi o odpowiedzialności. Sam zachowujesz się nieodpowiedzialnie, a to że masz dziecko i żyjesz ponad 1000 lat nie znaczy, że dorosłeś - zaśmiałem się. - Jesteś nieodpowiedzialny i zły, aż do szpiku kości, cholernie zły, ale jesteś moim ojcem. Którego kocham i nie pozwolę, by ktoś szargał jego imię - objąłem wampira ramieniem.

-Syn poucza ojca tego w kinie jeszcze nie grali - westchnął.

-Niestety dziecko ci nie wyszło bo za bardzo wrodziło się do ciebie - zażartowałem.

-O dziękuję ci mój drogi za zasugerowanie mi jak bolesne to dla ciebie - zaśmiał się. - Choć z dwojga złego lepiej do mnie niż do twojej nerwowej mamusi, jeszcze ty też rzucał byś przedmiotami w innych, a ja chyba bym nie przeżył tego - puścił mi oczko.

-Mama naprawdę rzucała w ciebie nożami? - spytał zaciekawiony.

-Ta...uznała, że jak jestem nieśmiertelny nie za boli - wysilił się na sztuczny uśmiech.

-Oboje jesteście nienormalni - złapał się za głowę. - Dziecko sobie zrobili, ale żeby spoważnieć to nie - westchnąłem.

Porozmawiałem jeszcze trochę z ojcem zanim wrócił do swoich zadań. Muszę przyznać, że czasem mi brakuje czasu spędzonego z rodziną, a może to znak i czas żeby wrócić na trochę do domu przed kolejną podróżą. Prawdę mówiąc chętnie znów bym pomieszkał w tym domu wariatów. To trzeba przyznać mojej rodzince, ale kto inny ma tak pokręconych bliskich. Mama z tatą, którzy zachowują się jak moi koledzy, a nie odpowiedzialni rodzice. Choć to prawda nigdy mi to nie przeszkadzało, może jak miałem z 16 lat, ale to tylko ze względu na zakazy jakie otrzymywałem od ojca. Lecz faktycznie zachowywałem się jak dzieciak, którym zresztą byłem. Wujków też zyskałem dość sporo, którzy swoją drogą często pomieszkują u nas. Mam naprawdę szalony dom i rodzinę, ale cieszę się z tego powodu. I choć każdy ma swoje za uszami i nie zaliczamy się do dobrych osób to zawsze pójdziemy za sobą wszędzie. A w szczególności mój tata, Luis. Gdy chodzi o nasze bezpieczeństwo jest w stanie dopuścić się najgorszego byle chronić bliskich.

Może jest złą osobą, ale na pewno nie kiedy chodzi o rodzinę oraz przyjaciół. Bywa, że czasami nieświadomie nas zrani, ale jak nie przebaczyć komuś kogo kochasz?

Skradziona Wolność: Utracona miłośćWhere stories live. Discover now