Wyjmij, do cholery, tę kasetę!

390 47 22
                                    

     Olix wpatrywała się w blondyna z zainteresowaniem. Wciąż nie dowierzała, że tak szybko rozgryzł wcale nie tak łatwą zagadkę. Ona sama musiałaby się dłużej zastanowić nad jej odpowiedzią, ale on zdawał się znać rozwiązanie już wcześniej. Tak, jakby sam ją wymyślił.

    To nie miało sensu! Jeśli Suchy ich tu uwięził, dlaczego zamknął się razem z nimi? Wcześniej powiedział, że nic nie pamięta. Nie wydawał się kłamać. Wręcz przeciwnie, zdawał się zagubiony, jakby faktycznie nie wiedział co się wokół niego dzieje.

    Przyjrzała mu się uważnie.

    Siedział na podłodze, podpierając się jedną ręką, a drugą gładził się po brodzie, mimo braku zarostu. Wyglądał na równie przestraszonego co ona sama, równocześnie sprawiając wrażenie pogrążonego w głębokiej zadumie. Jeśli miałaby zgadywać, strzelałaby, że próbuje przypomnieć sobie cokolwiek z własnej przeszłości.

    — Skąd wiedziałeś? — zapytała nagle.

    Suchy spojrzał na nią marszcząc brwi ze zdziwieniem.

    — Co?

    — No, że chodzi o biurko — wyjaśniła. — W tej zagadce.

    Chłopak westchnął cicho.

    — No cóż... Kwestia sprytu. — Przyłożył ręce do tyłu głowy, chcąc oprzeć się o ścianę, ale zapomniał, że ta była pięć metrów za nim. W efekcie, po odchyleniu się do tyłu, jego plecy nie napotkały żadnego oparcia, a blondyn z hukiem wyrżnął o podłogę.

    — Taa... Spryt przede wszystkim — mruknęła Olix.

    Suchy podniósł się z ziemi, jednocześnie przykładając rękę do obolałej czaszki.

    — Nieważne.

    Zapadła niezręczna cisza.

    Chłopak cicho westchnął. Spojrzał ukradkiem na swoją towarzyszkę, zastanawiając się. jak bardzo się skompromitował. Blondynka zdawała się być pogrążona w głębokiej zadumie.

    Korzystając z nieuwagi dziewczyny, uważnie jej się przyjrzał. Wcześniej nie zdążył, bo niespodziewanie zdzieliła go w twarz, ale teraz nic nie stało na przeszkodzie.

    Musiał przyznać, że gdy była przytomna, wyglądała zdecydowanie ładniej. Ciemne blond włosy miała delikatnie podkręcone, a na twarzy nie dało się dostrzec choćby odrobiny makijażu. Nawet w zamyśleniu wyglądała tak słodko i bezbronnie, że blondyn powstrzymywał się, by jej nie przytulić. Zdecydowanie była w jego guście.

    Wcześniej nie wierzył w miłość od pierwszego wejrzenia, ale po spotkaniu Olix szybko zmienił zdanie. Chociaż zdawał sobie sprawę, że uczucie, jakie do niej poczuł, było bliższe zwykłemu zauroczeniu niż miłości, nie wybaczyłby sobie, gdyby chociaż nie spróbował jej poderwać. W końcu, co miał do stracenia? Na pewno nie czas, tego to akurat obaj mieli pod dostatkiem. I tak mogli tylko bezczynnie siedzieć w pustym pokoju, zdani jedynie na zupełnie obcego im chłopaka, uwięzionego w pomieszczeniu obok.

    Powolnym krokiem podszedł do dziewczyny i już miał się odezwać, gdy nagle usłyszeli dźwięk, jakby ktoś uruchomił naprawdę ciężką, starą maszynę.

    Obaj błyskawicznie się odwrócili, by ujrzeć ścianę, która otwiera się niczym drzwi do kryjówki rozbójników w Alibabie.

    — Wolność! — wrzasnął ktoś. Chwilę później do pomieszczenia wparował chłopak o śnieżnobiałych włosach. Na jego twarzy gościł szeroki uśmiech, a oczy wyrażały ogromną satysfakcję. Rozejrzał się, a po chwili jego entuzjazm niemal całkowicie znikł. — Chwila... Dlaczego tu nie ma wyjścia?

Death GameWhere stories live. Discover now