Wchodzę do szkoły jak zwykle spóźniona, jednak nie przejmuje się tym zbytnio, to mój pierwszy dzień, miałam problem z dotarciem. Idę w kierunku sekretariatu,gdzie wita mnie miła starsza pani.

-W czym mogę pomóc słonko?- jej promienny uśmiech jest pełen życzliwości.

-Jestem nowa. Alyssa Woods- odpowiadam i również się uśmiecham.

-Ach tak, wszystko masz na tej kartce,a tutaj jest twój kluczyk do szafki, znajdziesz ją przy stołówce-wyjaśnia i podaje mi wspomniane przedmioty. Odbieram wszystko i kieruje się w stronę stołówki, dzięki mapce którą dostałam.Odnajduje odpowiednią szafkę, chowam rzeczy i spoglądam w plan lekcji, który swoją drogą zdążyłam już powiesić na drzwiczkach. Najwyraźniej spóźniłam się na fizykę, no cóż jakoś nie ubolewam, bo jeśli mam być szczera nie cierpię fizyki.Dochodzę do wniosku, że nie opłaca mi się już iść na lekcje więc biorę mapkę i postanawiam trochę pozwiedzać. Po krótkim zwiedzaniu trafiam na sale gimnastyczną, która swoją drogą jest ogromna. Dostrzegam kilku chłopaków, którzy najwyraźniej mają trening koszykówki. Siadam na trybunach i przyglądam się im. Nagle dostrzegam chłopaka, którego już dobrze znam, to Andrew. Kolejny raz ten chłopak mnie zaskakuje. Nigdy nie był typem sportowca.Chyba zauważa mój wzrok, bo odwraca się, a na jego usta wkrada się zadziorny uśmiech. Znowu przyjmuje postawę nadętego dupka.Denerwuje mnie to, więc szybko odwracam wzrok. Moje oczy napotykają burzę brązowych loków oraz zielone oczy intensywnie wpatrujące się we mnie. Chłopak uśmiecha się, jednak ten uśmiech jest słodki, a w jego policzkach pojawiają się urocze dołeczki.Chłopak macha do mnie i wraca do gry. Ja natomiast podnoszę się i opuszczam sale. Kieruję się w kierunku pracowni biologicznej, gdzie mam odbyć się moja kolejna lekcja.

Chwilę po dzwonku nauczycielka wchodzi do klasy. Ma około trzydziestu lat, a jej uśmiech jest przyjemny.Rozgląda się wzrokiem po klasie, a gdy napotyka mnie przywołuje mnie gestem ręki. Odstawia szopkę przedstawiania mnie, czego szczerze nienawidzę, po czym pozwala mi zająć moje poprzednie miejsce, czyli przedostatnie stanowisko pod oknem. Nauczycielka zaczyna lekcje, gdy do klasy wchodzi ten sam chłopak w lokach co na sali gimnastycznej, tłumaczy się treningiem i kieruje się w stronę mojego stolika i zajmuje to miejsce. Jestem zdziwiona, ponieważ tonie jest jedyne wolne miejsce w sali.

-Hej, jestem Anthony, jednak wole po protu Tony- szepczę i uśmiecha się, a w jego policzkach po raz kolejny pojawiają się dołeczki.

-Alyssa, miło mi- odpowiadam i rumienię się. Jednak nasza rozmowa zostaje przerwana przez uwagę nauczycielki. Wracam więc do wpatrywania się w okno i skupiam się na tym co tłumaczy kobieta.

Po lekcji wychodzę jako ostatnia i kieruje się w stronę toalet, jednak po chwili czuje czyjąś obecność i zauważam, że Tony mnie dogonił.

-A więc dlaczego przyszłaś do nas w środku roku szkolnego?- pyta z zaciekawieniem.

-Przeprowadziłam się od ojca z Londynu, kiedyś już tu mieszkałam- odpowiadam zgodnie z prawdą.

-To super, chodź poznasz resztę mojej paczki, potrzeba ci teraz nowych znajomych- mówi, a ja nie jestem nawet w stanie zaprotestować, tylko zostaje pociągnięta w nieznanym mi kierunku.

Wychodzimy na dziedziniec i kierujemy się w kierunku grupy nastolatków. Wśród nich od razu zauważam Andrew. Nie za bardzo mam ochotę na jego towarzystwo, jednak od dziś chyba jestem zmuszona. Podchodzimy i od razu słychać śmiech i wesołe głosy. Tony odwraca uwagę wszystkich i mnie przedstawia, po chwili siódemka dzieciaków zaczyna się przedstawiać sama.Pierwsza jest Emily, która jest uroczą blondynką, następnie Rosie, wysoka brunetka o ciemnej karnacji i przyjaznym spojrzeniu,Emanuel, przystojny brunet, ale niestety gej, Dylan chłopak o spojrzeniu typowego podrywacza, Melissa, dziewczyna, której rude włosy i niski wzrost sprawiają, że wygląda przesłodko, David wysoki i umięśniony blondyn i na koniec zostaje już tylko Andrew.

-Hej mała, my się już chyba znamy krasnalu- mówi pewny siebie.

-Na to wychodzi- odpowiadam i wymuszam uśmiech w jego stronę.

-Skąd się znacie?- pyta z zaskoczeniem David.

-Stara znajomość- odpowiada od niechcenia chłopak i reszta zauważa, że nie ma ochoty rozmawiać na ten temat. Emanuel zmienia temat i każdy zostaje pochłonięty rozmową.

Wracam do domu chwilę po szesnastej,gdzie od razu kieruję się do kuchni. Biorę jabłko i wchodzę na górę. Zalegam na łóżku i odpalam serial na telewizorze. Mój relaks przerywa telefon, który nagle rozbrzmiewa. Zdziwiona odbiera,gdy na wyświetlaczu dostrzegam numer Andrew.

-Tony kazał mi przekazać, że dziś wieczorem u niego jest impreza i że jesteś zaproszona. Bądź gotowa na dwudziestą zgarnę cię i pojedziemy razem- mówi na jednym wdechu i nie dając mi nawet odpowiedzieć rozłącza się.Zdziwiona opadam z powrotem na poduszki i analizuję całą sytuację.Jednak po chwili podnoszę się, podchodzę do szafy z dylematem ubioru. Po kilku napadach złości decyduję się na zwykła czarną spódniczkę i bordowy crop top. Zalegam z powrotem na łóżku i wracam do serialu. Gdy wybija osiemnasta podnoszę się, gaszę telewizor i idę pod prysznic. Suszę i prostuję swoje długie włosy, które kolorem podchodzą pod siwy i zaczynam robić makijaż.Ubieram się i chwile przed dwudziestą jestem gotowa. Zgarniam torebkę, zakładam botki i ostatni raz przeciągam szminką po ustach. Wychodzę przed dom w chwili, w której Andrew zatrzymuję się na moim podjeździe. Wsiadam i z piskiem opon ruszamy w drogę.No cóż pora zacząć trochę inne życie. Z taką myślą patrze na widoki za szybą.

Just FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz