Gdy rano otwieram oczy jestem zdezorientowana. Próbuje sobie uświadomić, gdzie jestem. Dopiero po dłuższej chwili orientuje się, że jestem w pokoju Andrew.Patrzę na puste miejsce obok siebie i w tym samym momencie słyszę szum wody. To oznacza, że chłopak bierze prysznic. Wstaje z łóżka z zamiarem rozejrzenia się. Delikatny nieład panuje w pokoju, jednak nie przeszkadza mi to. Podchodzę do regału na książki i przyglądam się zdjęciom stojącym pomiędzy książkami. Nadal ma kilka naszych wspólnych zdjęć. Przyglądam się fotografiom, wydają się jakby miały ze sto lat. Mamy może z jedenaście lat, siedzimy nad basenem w ogrodzie Andrew i uśmiechamy się do aparatu. Byliśmy tacy beztroscy, nikt nie był w stanie nas rozdzielić.

-Od dawna nie śpisz?- słyszę nagle przy swoim uchu, przez co podskakuje w przerażeniu.

-Od jakiś 10 minut- odpowiadam z delikatnym uśmiechem.

-Mama zaprasza cię na śniadanie- odpowiada i uśmiecha się.

-Oh- tylko tyle jestem w stanie odpowiedzieć, jestem tym po prostu zaskoczona.

Schodzimy po schodach i znajdujemy się w salonie, gdzie zastajemy Michaela tatę Andrew.

-Witaj Alyssa, dawno cię u nas nie było. Wróciłaś na stałe do miasta?- uśmiecha się ciepło w moją stronę, co odwzajemniam.

-Tak, pana też miło widzieć- odpowiadam i wszyscy troje kierujemy się do jadalni, gdzie zastajemy Monice, mamę chłopaka, która od razu bierze mnie w swoje ramiona.

-Alyssa słońce, jak ty wyrosłaś, jesteś jeszcze piękniejsza niż trzy lata temu- mówi odrywając się ode mnie. Jest taka jaką ją pamiętałam, zawsze uśmiechnięta i zadbana.

Gdy tylko kończymy posiłek pomagam sprzątać kobiecie i dziękuje za śniadanie, po czym wracam do swojego domu. Wchodzę do kuchni i zastaję kartkę na blacie wraz z pieniędzmi, co oznacza, że mama pojechała w delegację. Jacob jeszcze śpi, więc ja biorę prysznic i zalegam na łóżku włączając swój ulubiony serial. W którymś momencie po prostu zasypiam.

Budzę się, gdy na dworze się już ściemnia i po raz drugi tego dnia zostaję przestraszona przez Andrew.

-Co ty tu do cholery robisz?- pytam lekko zdenerwowana.

-Ale miło- odpowiada z sarkastycznym uśmiechem- przyszedłem porwać cię na wycieczkę- mówi i uśmiecha się.

-Jaką wycieczkę?- pytam zdezorientowana.

-Niespodzianka. Ubieraj się, czekam pod domem- mówi i wychodzi z mojego pokoju, zostawiając mnie w lekkim osłupieniu.

Schodzę na dół pięć minut później ubrana w zwykłe dżinsy i crop top. Włosy mam związane w luźnego koka. Wychodzę przed dom i wsiadam do samochodu chłopaka. Nie odzywamy się, ale ta cisza jest przyjemna. W tle słychać RHCP, co umila nam jazdę.

Na miejscu jesteśmy po 30 minutach. Znajdujemy się w jakimś lesie. Wychodzimy z samochodu i kierujemy się w głąb lasu. Po kilku minutach znajdujemy się nad jeziorem, rozglądam się i widzę jakiś domek letniskowy i pomost, na którym rozłożony jest koc i jakieś inne rzeczy.

-Gdzie my jesteśmy?- pytam oczarowana urokiem tego miejsca.

-W domku letniskowym moich rodziców, zostajemy tu do jutra, twój brat wie i twoje rzeczy są w tej torbie- odpowiada uprzedzając moje jeszcze nie zadane pytania.

-Oh okej- odpowiadam i kieruje się w stronę domku.

-Przebierz się w strój kąpielowy i przyjdź na pomost- mówi i uśmiecha się podając mi torbę.

Wchodzę do domu i kieruję się na górę odnajdując sypialni, wyciągam swoje rzeczy z torby i patrzę na strój kąpielowy wybrany przez chłopaka. Oczywiście jest jak najbardziej okryty, ależ to do niego podobne. Przebieram się szybko i zarzucam na siebie bluzę, po czym kieruje się na pomost. Chłopak siedzi na kocu, wokół niego rozpalone są świeczki, a przed nim znajduje się masa jedzenia, sam on jest tylko w kąpielówkach.Siadam obok niego i patrzę przed siebie.

-Ładnie tu- mówię cicho.

-Tak, rodzice kupili ten domek niedługo przed twoją wyprowadzką. Gdy wyjechałaś często tu uciekałem z domu- mówi i patrzy się w dal. Obserwuje jego profil, jest przystojny, nawet jeszcze bardziej niż trzy lata temu.

-Dlaczego uciekałeś z domu?- pytam zdziwiona. Zawsze był spokojny i grzeczny.

-Nie umiałem się pogodzić z tym, że wyjechałaś. Zrobiłaś to z dnia na dzień. Zraniłaś mnie. Obiecywałaś, że nigdy mnie nie opuścisz- mówi, a w jego oczach widzę smutek.

-To nie była moja decyzja- mówię czując poczucie winy.

-Gówno prawda- szepcze chłopak.

-Dlaczego taki jesteś? Dlaczego tak bardzo się zmieniłeś? Obiecałeś mi kiedyś, że nigdy się nie zmienisz- mówię i patrzę mu w oczy.

-Jak widać oboje kłamaliśmy- i nagle znika ten dawny Andrew, którego przez chwilę widziałam. Znowu jest ten chamski dupek. Temat się na tym kończy, nagle chłopak wskakuje do wody i ciągnie mnie za sobą. Woda jest ciepła i przyjemna. Pluskamy się dopóki nie zaczynam drgać z zimna. Wychodzimy z wody i kierujemy się do domu.

Po wzięciu prysznica wychodzę z łazienki ubrana w piżamę i wchodzę do sypialni. Kładę się do łóżka i próbuję zasnąć. Po jakimś czasie do sypialni wchodzi Andrew, kładzie się obok mnie i przytula mnie do siebie. Nim na dobre zasnę słyszę przy swoim uchu ,,Nigdy nie chciałem się zmieniać".


Witam moi drodzy po przerwie. Wracam już na spokojnie. Rozdziały będą pojawiać się regularnie 2/3 razy w tygodniu. Jednak dni jeszcze są nie ustalone. Buziaki i miłego weekendu.

Just FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz