Rozdział 17

186 18 0
                                    

Obudziłam się niewyspana, jak się okazuje mogę się nie wysypać. Zdziwiło mnie to, gdyż byłam przekonana że nic nie jest w stanie mi przeszkodzić. Wychodząc z pokoju wzięłam jedną fiolkę serum, tak czy siak musiałam ją wypić, czy zrobię to podczas śniadania czy kolacji nie zrobi różnicy. Nie bałam się tych egzaminów i powiedziałam o tym chłopakom. Odpowiedzieli, że również się nie stresują, choć ton ich głosu mówił co innego. Na śniadaniu wydawało się być ciszej niż zwykle, a powietrzu wisiała ponura atmosfera. Zabrałam swoje śniadanie i usiadłam na naszym miejscu. Zjadłam kilka kulek  ryżowych i nie czekając na chłopaków wypiłam zawartość fiolki. Tym razem nic niepokojącego się nie stało, żyły ponownie zrobiły się czarne i oczy srebrne, ale na tym koniec. Zauważyłam, że oczy zmieniają się tylko gdy wypijam serum, co nie znaczy, że nie zmieniają się w ciągu innych czynności. Tsurugi widział kiedy oczy zmieniły barwę, albo tak tylko mu się tylko wydawało. Chciałam wiedzieć, dlaczego potrafię te dziwne rzeczy, skoro nie przechodziłam zbyt dużej ilości eksperymentów i nic mi poza serum mi nie wstrzykiwali. Nim się obejrzałam chłopcy zdążyli w połowie opróżnić swoje talerze. Potrząsnęłam głową i wróciłam do śniadania. Na salę wszedł nielubiany przez wszystkich trener, rozejrzał się i założył ręce na klatkę piersiową.

- Słuchać mnie!- krzyknął - Za dziesięć minut rozpocznie się egzamin, macie czekać na boisku znajdującym się w budynku. Czy to jasne?!

- Tak!- odparliśmy i wróciłam do śniadania.

Jadłam szybko, chciałam zdążyć się jeszcze rozgrzać przed egzaminem. Skończyłam równo z chłopakami i razem udaliśmy się przed budynek. Hakuryuu jako jedyny miał kartę i mógł otworzyć nam drzwi. Na zewnątrz było letnio, choć przyjaciele zapięli bluzy i schowali dłonie do kieszeni. No tak, przecież ja jestem w jakimś stopniu odporna na zimno....

- Co robimy najpierw?
-zapytałam.

-Nie chce biegać, rozciągajmy się.- białowłosy zaczął robić wykroki.

W przeciwieństwie do chłopaków ja zaczęłam od biegu z wysoko podniesionymi kolanami, dopiero później zaczęłam się rozciągać. Nie lubiłam tego robić, ale jestem człowiekiem i jak wszyscy muszę rozgrzać mięśnie przed dłuższym treningiem. Przez kilka chwil przestałam wykonywać ćwiczenia, gdyż słyszałam dźwięk nadlatującego śmigłowca. Tsurugi również przestał i wpatrywał się we mnie, wskazałam na niebo i nadal słuchałam. Hakuryuu dołączył do nas, choć nie był zadowolony z przerwy w rozgrzewce. Dopiero po paru chwilach chłopcy usłyszeli ten dźwięk i stwierdziliśmy, że ktoś ważny będzie na naszym treningu. Wróciliśmy do środka i od razu poszliśmy na boisko. Nikogo oprócz nas nie było, chcąc to wykorzystać zabrałam piłkę z koszyka i podałam czerwonookiemu. Od razu zrozumiał o co chodzi, podbiegł kawałek do przodu i podał granatowłosemu. Ten z kolei pobiegł w stronę linii końcowej boiska i podał do mnie. Chcąc to trochę urozmaicić z podania zrobiłam strzał i posłałam go w stronę Hakuryuu. Ten zaskoczony próbował go przyjąć, lecz piłka odbiła się od jego nogi i poturlała się w stronę złotookiego. Zdziwiony Tsurugi również zrobił to samo, lecz ja przyjęłam strzał i ponownie ''podałam''.  Na jego twarzy można było dostrzec skupienie i determinacje. Przyjął podanie, lecz nie zatrzymał piłki, przez co uderzyła go w twarz i upadła na ziemię.

-Dość tego! Natychmiast ustawić się w szeregu! - zdziwiona spojrzałam na trenera i resztę uczniów.- Na co czekasz Gwiazdeczko? Jazda!

Ustawiłam się na końcu szeregu i czekałam na następne polecenie. Jedna myśl nie dawała mi spokoju, jak oni się tutaj dostali? Przecież stałam prawie przy drzwiach i słyszałabym ich! Otrząsnęłam się i słuchałam dalszej części przemowy.

-Wzywani będziecie pojedynczo, oceniani będziecie w kilku kategoriach, a oceny dokona Święty Cesarz wraz z Kuroki'm.- super, jak  Cesarz zobaczy, że sobie z czymś nie radze wywali mnie, albo co gorsza, każe zapłacić za operacje.- Uprzedzam, że oni są z drugiego budynku, nie zdziwcie się jeśli nie uda wam się ich przejść. Opuścić pomieszczenie!

Wow, trochę się zdziwiłam, że będziemy musieli mierzyć się z ludźmi z drugiego budynku. Nie dość, że Cesarz będzie na to patrzył, to jeszcze będzie nas oceniać.... Chwyciłam się za głowę i usiadłam pod ścianą.

Patrzyłam jak uczniowie kolejno wchodzą do pomieszczenia i wychodzą z niego załamani, zlani potem i ewidentnie niezadowoleni. Wiedziałam, że z naszej grupki pójdę pierwsza i będę musiała zdać relacje. Siedziałam jak na szpilkach, nie chciałam zawieść Świętego.

''Egami Yokogiru''- wstałam, spojrzałam na przyjaciół i weszłam do środka. Cesarz razem z Kuroki'm siedzieli przy biurku za końcową linią boiska. Na przeciwnej połowie było jedenastu zawodników ustawionych według sowich pozycji. Stanęłam na przeciwko biurka sędziowskiego, przyłożyłam prawą dłoń do piersi, schyliłam głowę i pozdrowiłam Cesarza.

-Witaj Panie, cieszę się, że możemy się znów spotkać.- podniosłam głowę i spojrzałam na Kuroki'ego, skinęłam głową.

- Tak, ja również się cieszę, czy wszystko dobrze? Nie ma żadnych sutków ubocznych?

- Mam wrażliwy słuch i....-zawahałam się, Cesarz spojrzał mi w oczy-  Moje oczy potrafią zmienić kolor.

- Dobrze, zaczynajmy. Twoim zadaniem jest strzelenie bramki.- tylko tyle? Może to i lepiej. 

Jeden z graczy podał mi piłkę i lekceważąco się uśmiechnął. Nie chciałam, żeby sądził, że jestem słaba. Miałam chęć od początku wykonać hissatsu i mieć to z głowy, lecz oni mieli Avatar'y a mój strzał nie był wystarczająco silny. 
Ruszyłam więc przed siebie, minęłam pierwszego przeciwnika i zaczęłam planować, gdzie najlepiej pójść. Większość szła na lewo, pozostali na prawo, a ja stwierdziłam, że pójdę środkiem. Dwóch pomocników zrobiło wślizg, w ostatniej chwili udało mi się ich uniknąć i utrzymać piłkę przy sobie. Stanęłam na przeciwko wyższego i tęższego ode mnie obrońcy, wykorzystałam moment i kopnęłam piłkę, w stronę biegnącego przeciwnika obok nas. Obaj się nie spodziewali, że piłka zakręci się i trafi do mnie, kiedy będę za obrońcą. Teraz przede mną znajdowało się czterech zawodników w tym ten, którego nie polubiłam. Pierwszemu przerzuciłam piłkę nad głową, drugiemu, nielubianemu założyłam ''siatę'', z trzecim było trudniej, lecz zwodami udało się go ominąć. Czwarty nie chciał puścić mnie dalej za żadne skarby, jako iż byliśmy w polu karnym, wykonałam swoje hissatsu.  Krzyk śmierci nie zrobił na nich piorunującego wrażenia, lecz lekkie zaskoczenie było widoczne. Bramkarz nie użył Avatar'a, tylko zwykłe hissatsu, które cudem nie obroniło mojego strzału. 
Zadowolona z siebie z wyższością spojrzałam na chłopaka i wróciłam na środek boiska. Cesarz był zadowolony z wyników, mój ulubiony trener też. Notowali coś, a ja stałam na środku i czekałam na wyniki.

-Wszystko wiemy, możesz odejść.

-Panie, a co z wynikami?

-Musisz zaczekać do końca egzaminów. 

Schyliłam głowę, żegnając przy tym Cesarza i trenera, odwróciłam się jeszcze w stronę piłkarzy i podziękowałam im za grę. Wychodząc czułam satysfakcję z dobrze wykonanego zadania, miałam nadzieję, że nie zawiodłam Świętego.
Wystarczy tylko opowiedzieć o wszystkim chłopakom zanim przyjdzie ich kolej....

Złote Ziarno - IE GOWhere stories live. Discover now