Rozdział 28

198 19 2
                                    

Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami Tsurugi nie brał udziału w treningu, a ja nie interesowałam się klubem. Do meczu, w którym zlekceważyli wolę Świętego Cesarza i zmienili wynik końcowy meczu. Czysto teoretycznie całą drużyna powinna zostać ukarana, lecz Święty ma do nich jakąś słabość i ukarał tylko trenera. Nowy miał się zjawić dopiero jutro.

-Kapitanie!- odwróciłam się w stronę drużyny- Czy wszytsko w porządku?

-Tak, nic się nie dzieje.- byliśmy na boisku Raimon'a, graliśmy od godziny, a ja ciągle nie miałam dość.- Wróćmy do gry.

-Dlaczego gramy z Avatar'ami? Przecież tutaj mogą być szpiedzy!- pierwszy kapitan jak zawsze przewrażliwiony.

-Gdyby faktycznie tutaj byli już dawno byśmy ich zauważyli, lub cała szkoła wiedziałaby o naszych treningach.-wruszyłam ramionami- Jeśli coś Ci nie pasuje możesz usiąść na ławce....

-W porządku, będę grał.- wszyscy odetchnęli z ulgą, byli przygotowani na kolejną kłótnię między nami.

-Cudownie, na mój znak!- podniosłam rękę nad głowę i gwałtownie opuściłam. Zaczęłam przywoływać mojego Hadesa, a wraz ze mną cała drużyna. Odwróciłam się i ujrzałam dziesięć potężnych Avatar'ów- Teraz działamy szóstką, a na sygnał trójką.

Szóstka, trójka i zero to nasze strategie. Szóstką atakujemy całą drużyną, trójką napad i pomoc, zero sami napastnicy. Wymyślił to mój opiekun, który niestety nie mógł przybyć na dzisiejszy trening. Dzięki niemu drużyna szybciej się zintegrowała, poznała nowe strategie i formy treningu. Jedną z nich były opony użyte przeze mnie w trakcie pierwszego spotkania. To on mi je pokazał w dzień przed zajęciami. Choć należy do Piątego Sektora, to mam wrażenie, że jest oddany tylko Cesarzowi. Kiedy Kuroki pytał o sprawy Sektora, on odpowiadał zdawkowo, lub mówił, że Cesarz nad wszystkim panuje. Dziwny typ, ale jako trener umie sobie radzić i jest najlepszy ze wszystkich, z którymi miałam do czynienia.

-Zero!- napastnicy ruszyli do ataku- Szóstka!- cała drużyna zerwała się z miejsc- Zero!- ponownie wybili się napastnicy, a reszta wróciła na swoje pozycje- Trójka!- pomoc dołączyła do naszych asów- Dobrze koniec na dziś!- nie chciałam ich przemęczać, nie lubię zmiany składu przez kontuzję, a oni byli ewidnetnie zmęczeni.

-Dlaczego nie chcesz mieć opaski Kapitana na treningu? Przecież tak czy siak Ty wydajesz polecenia.- Napstnik podszedł do mnie, kiedy wiązałam but na boisku. Seijou Shougo, wcześniej nie zrwacałam na niego większej uwagi, chociaż kilkukrotnie przyciągnęły mnie jego fiołkowe oczy. Jest naszym napastnikiem, ma numer 10, przez co żywiłam do niego przez chwilę urazę. Sytuacja się zmieniła, kiedy okazało się, że oboje zabraliśmy sobie nasze numery.

-Mogłabym narobić sporych problemów, zwłaszcza jeśli pojawią się niespodziewani goście.- skończyłam sznurować, wstałam i mrugnęłam do niego okiem- Cesarz zadecydował, że mam być drugim kapitanem, tak więc jestem.

- To głupota! Przecież nadajesz się do tego najlepiej!-umilkł na chwilę- Jesteś zbyt posłuszna woli Cesarza...gdybym to ja miał okazję, żeby zostać pierwszym kapitanem zrobiłbym to bez wahania. Nie widzisz tego Kapitanie!?Robisz dokładnie to czego od Ciebie oczekuje, a co masz w zamian? Nic nie masz!-zacisnęłam dłonie w pięści- Jesteś jego marionetką! Jedynym niepowtarzalnym Złotym Ziarnem nad którym on ma całkowitą władzę!

-Zamknij się! Jestem mu posłuszna bo mam u niego wielki dług do spłacenia!- czułam, że oczy zaczynają zmieniać kolor i moja umiejętność chce się wydostać- Przeszłam operację, zabiegi, pomógł mi pozbyć się astmy i sprawił, że nic mnie nie pokona! Masz rację w jednej kwestii.... Jestem Złotym Ziarnem.- moje dłonie zaczęły się trząść z nadmiaru mocy, skierowałam ją na piłkę. Ta natychmiast znalazła się w moich rękach, po kilku chwilach piłka wystrzeliła w powietrze i tam rozerwało ją na strzępy.

Złote Ziarno - IE GOTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang