Prolog

3.1K 188 82
                                    


Wooyoung właśnie wracał ze schroniska do domu, było już grubo po 16. Bardzo lubił zwierzęta, a zwłaszcza psy, jednak sam nie mógł mieć go w domu ze względu na Mingiego, który tych zwierząt nie lubił, dlatego też dwa lata temu zdecydował się na pomaganie w miejscu, gdzie znajdują się bezdomne czworonogi.

-Uważaj, jak łazisz, ciamajdo. – Usłyszał wkurzony głos, który nastąpił chwilę po uderzeniu.

Tak, Wooyoung przez swoje zamyślenie, wpadł na jakiegoś chłopaka, który niekoniecznie był w dobrym humorze. Jung zwrócił ku niemu zdezorientowany wzrok. Nieznajomy był o nie całą głowę wyższy, miał zielone włosy, brązowe oczy i... był cholernie przystojny, temu nie dało się zaprzeczyć.

-Nie gap się tak i się odsuń. – Warknął ewidentnie poirytowany chłopak. Siwowłosy dopiero teraz zorientował się, że zastawia mu drogę i ten nie ma, jak przejść.

-Prze-przepraszam. – Wyjąkał Wooyoung, kłaniając się delikatnie w akcie przeprosin i odsunął się.

-Ofiara losu. – Mruknął zielonowłosy, idąc dalej.

Jung chyba nie miał tego słyszeć, ale jednak. Słowa nieznajomego uderzyły w jego czuły punkt. Tak bardzo bał się opinii innych, starał się być uprzejmy i miły dla wszystkich, by każdy dobrze go postrzegał, jednak jak widać niektórzy nie mieli za grosz kultury. W oczach chłopaka zebrały się łzy, których za wszelką cenę chciał się pozbyć. Skarcił się w myślach za swoją wrażliwość, nie chciał taki być. Przetarł oczy i potrząsnął głową, by wyzbyć się natrętnych myśli, a po chwili wyruszył dalej w drogę powrotną. Jego humor zupełnie spadł, co na pewno nie umknie uwadze Mingiego. Po 10 minutach dotarł do mieszkania. Wszedł do środka, zdejmując na wejściu buty. Song przebywał w kuchni, więc z pewnością go zauważy. Jednak mimo wszystko po cichu i szybko udał się do swojego pokoju. Niebieskowłosy zdążył jedynie zauważyć znikającą za drzwiami sylwetkę brata, co go niemniej zdziwiło. Zawsze po powrocie ze schroniska się z nim witał i zdawał relację z tego, co robił, a dzisiaj... Coś musiało się stać. Chłopak bez zastanowienia podążył za nim. Zapukał delikatnie do drzwi, a gdy usłyszał ciche „Proszę", otworzył je i wszedł do pomieszczenia. Siwowłosy stał przy oknie, tyłem do drzwi.

-Cześć, Wooyoungie. Co się dzieje? – Spytał delikatnie, podchodząc do młodszego.

-Nic, hyung. – Mruknął, starając się utrzymać naturalny głos.

-Przecież widzę, że coś jest nie tak, znam cię nie od dziś. Zresztą, pamiętasz, że masz mi mówić o wszystkim? – Odrzekł zmartwiony i położył dłoń na ramieniu chłopaka.

-Pamiętam. – Mruknął, po czym spuścił głowę.

-Więc, o co chodzi?

-No bo... Wracając ze schroniska, wpadłem na jakiegoś chłopaka, a on mnie wyzwał od ciamajd i ofiar losu. Wiem, to głupie i nie powinienem się tym przejmować, ale jestem, jaki jestem...

-Wooyoungie, na pewne rzeczy rzeczywiście nie powinieneś zwracać uwagi. – Powiedział cicho Mingi, obejmując niższego. – Co nie zmienia faktu, że ten ktoś zachował się źle. Ludzie to debile. – Westchnął. – Nie przejmuj się tym, dobrze wiesz, że to nie prawda, a wypadki po prostu chodzą po ludziach. – Dodał, głaszcząc chłopaka po włosach.

-Dziękuję, Mingi... Jesteś najwspanialszym bratem. – Mruknął cicho. Może to się wydawać dziwne, ale słowa starszego w pewnym stopniu sprawiły, że Jung poczuł się lepiej.

-Staram się, w końcu kiedyś komuś to obiecałem. – Szepnął, wzmacniając uścisk.

-Kocham cię, hyung. – Rzekł młodszy.

-Ja ciebie też, Woo. – Odpowiedział Mingi, całując brata w czubek głowy.

Tymczasem San po powrocie do domu nie robił nic innego, jak leżał na łóżku i myślał o nieznajomym chłopaku, który na niego wpadł. Wydawał mu się taki... inny, delikatny, ale przystojny. Choi dawno nie spotkał na swojej drodze kogoś takiego. Zaintrygował go. Jednak pomimo tego miał świadomość, że prawdopodobnie już nigdy go nie ujrzy na oczy. Myśli o siwowłosym nie ustawały, co zaczęło denerwować Sana. Postanowił się czymś zająć, tylko, czym? Po chwili zastanowienia wstał z łóżka i wyszedł z pokoju, kierując się do sąsiedniego pomieszczenia. Wziął broń, której używał na ostatniej akcji i usiadł przy biurku, a następnie zaczął czyścić metalowe przedmioty. Miał to zrobić już wczoraj, ale najzwyczajniej w świecie mu się nie chciało. Niestety ta czynność nie pomogła w uwolnieniu się od już natrętnych myśli. Zostawił więc wszystko na drewnianej powłoce, po czym wstał z zamiarem wyjścia z pomieszczenia, kiedy kątem oka dostrzegł woreczek z białymi proszkami. Z lekkim zawahaniem wziął go, po czym łyknął dwie tabletki. Mówił sobie, że więcej nie weźmie tego świństwa, ale głupia pokusa wygrała. Trudno się mówi. Zaraz po tym postanowił udać się do swojego przyjaciela. Wyszedł z domu, zakładając kaptur bluzy na głowę. Minęło kilkanaście minut, nim dotarł do celu, w między czasie czuł, jak środek odurzający zaczął działać. Zapukał do drzwi, a już po chwili zza nich wyłoniła się ruda czupryna Hongjoonga.

-O, cześć, San. Nie spodziewałem się tu ciebie. – Rzekł uśmiechnięty Kim, jednak po chwili jego mina zrzedła. – Ćpałeś. – Stwierdził, marszcząc nos.

-No i? – San przewrócił oczami. – Najważniejsze, że pomogło zapomnieć o-

-O kim? – Przerwał nagle podekscytowany Hongjoong, w między czasie wpuszczając przyjaciela do domu.

-Czy to ważne? Przyszedłem się rozerwać, a nie gadać o-

-Nie pierdol. – Kim złapał młodszego za dłoń i pociągnął go do salonu, gdzie obaj usiedli na kanapie. – To opowiadaj, o kim tak nie mogłeś zapomnieć?

-Ugh, o jakimś chłopaczku. – Mruknął, nie będąc zadowolonym z tego, że musi się tłumaczyć.

-Uuu, czyżby ktoś ci się spodobał? Do tego chłopak? – Dociekał rudowłosy, unosząc ciekawsko brew.

-Nikt mi się nie spodobał. Nie wierzę w miłość. – Warknął, czując, że przyjaciel wyprowadza go z równowagi.

-I tak się kiedyś zakochasz. – Prychnął i nie dając mu szansy na odpowiedź, kontynuował. – Lepiej powiedz, jaki jest? – W tym momencie San głęboko odetchnął, żeby zdenerwowanie uleciało.

-Niski, jak ty. – Parsknął, na co tamten jedynie wywrócił oczami. – Poza tym ma szare włosy i brązowe oczy. – Dodał obojętnie.

-Przystojny chociaż? – Spytał ciekawskim tonem.

-W cholerę. – Pomyślał San, jednak skarcił się za to w myślach. – Przeciętny. – Mruknął po chwili zastanowienia, oczywiście kłamiąc. 

~~~~~~~~~~~

Cześć i czołem 
Witam was w nowym ff. Bohaterzy są opisani w osobnym rozdziale. Mam nadzieję że się podoba. Zostawcie gwiazdki to bardzo motywuje.

~Bye

EDIT: Rozdział jest poprawiony

Gangster || WooSan [✓]Where stories live. Discover now