Kto czyta zostawia tu coś po sobie!
Podeszłam do dziewczyn które patrzyły na mnie z nie miałym zaskoczeniem.
— po co on nam tu? — pyta Cheryl. Wiedziałam że go nienawidzi.
— pomoże nam — mówię szybko.
— Do czego niby? — odwracam się w stronę ciemnoskórego i spoglądam na niego.
— odwrócisz uwagę dyrektorki
— Teraz?
— tak
Chłopak odwraca się i wchodzi na scenę. Cheryl z Toni i Veronicą idą w stronę stoiska z piciem, a ja z Betty kontrolujemy sytuację. Chuck puka kilka razy w mikrofon j zbliża się do niego.
— Witam drodzy państwo z tej strony Chuck Clayton i ja ogłaszam króla i królową balu. Trochę wcześnie ale kij z tym — uczniowie reagują na jego słowa śmiechem i oklaskami.
Spoglądam kontem oka na dziewczyny. Podeszły już do dyrektorki i dały jej sok.
Mam nadzieje że wsypała tam to świństwo.
— idę do nich — mówię po chwili i zmierzam w stronę dziewczyn. Gdy przechodzę obok dyrektorki szybko wrzucam jej do torebki czerwoną saszetkę.
— dzień dobry — uśmiecham się i zatrzymuje się obok Cheryl.
— Boże dziewczyny, spadać stąd i to ale już bo patrzę co ten cymbał ma do powiedzenia — pokazuje ręką na Claytona.
— dobrze, już się nie narzucamy — Szatynka przeczesała swoje włosy palcami i odeszła a my wszystkie za nią. Podeszliśmy do Betty.
— I jak? Udało się? — pyta
— poczekaj chwilę, za kilka minut powinno działać. — mówię spoglądając na dyrektorkę.
— Królem Balu jest...! — mówi Ciemnoskóry do mikrofonu.
— hejka — poczułam przyjemne ciepło na mojej szyi i odchyliłam głowę. Przymknęłam oczy i uśmiechnęłam się. — gdzie byłaś? — położył swoje wielkie ciepłe dłonie na moich biodrach.
— Musiałam załatwić pare spraw
Nie ładnie kłamać (T/I)
— ale na balu?
— no niestety — uśmiechnęłam się.
— Reggie Mantle — powiedział załamany Clayton gdy przeczytał co jest na karteczce z wynikami. — A królową Veronica Lodge, zapraszam na scenę.
Dziewczyna spojrzała na mnie z niedowierzaniem i pobiegła w stronę sceny. Weszła na nią i uśmiechnęła się. Spojrzałam kontem oka na dyrektorkę. Już zachowywała się dziwnie
— a teraz zapraszamy dyrektorkę na scenę, — powiedział Clayton i odsuną się od mikrofonu. Blondynka weszła na scenę i zbliżyła się do mikrofonu.
— Chciałabym pogratulować królowej i królowi balu za piękne stroje. — mówiła bardzo szybko i nie pewnie.
Spojrzałam na Betty a ona tylko kiwnęła głową. Miała zadzwonić na policję gdy dam znak. Jak widać zrobiła to wcześniej.
Na sale a następnie na scenę weszli policjanci. Wszyscy uczniowie zaczęli spoglądać na siebie. Byli zdezorientowani.
— Jest pani zatrzymana w sprawie posiadania narkotyków. — Policjanci skuli dyrektorkę.
— ale panowie to jest jakieś nieporozumienie, pomyliliście mnie z kimś! — krzyczała gdy wychodzili z sali. Na scenę szybo wszedł nauczyciel od chemii i popukał kilka razy w mikrofon.
— z powodu zdarzeń które miały przed chwilą miejsce bal jest odwołany i proszę wracać do domów. — wszyscy zebrani szli w kierunku wyjścia, a ja uśmiechałam się pod nosem.
— Chodź idziemy — rudowłosy pociągną mnie za rękę w stronę wyjścia z sali. — Jaki kit, nawet nie zdążyłem z tobą zatańczyć.
— Oj nie przejmuj się, następnym razem zatańczymy. — popycham drzwi i wychodzę ze szkoły.
— następnym razem nie będziesz miała tak cudnej sukienki. — łapie mnie za rękę i pomaga zejść ze schodów.
Kręcę głową rozbawiona.
— To tylko zwykły taniec Archie, przesadzasz. Lepsze atrakcje będziesz miał w domu.
— Co oferujesz?
— Jak wiadomo u ciebie w domu nikogo nie ma. — przeciągam i uśmiechałam się idąc.
— więc?
— przekonasz się w domu głuptasie, tylko pójdę się do siebie się przebrać, dobrze? — powiedziałam gdy stanęłam przed drzwiami do mojego domu.
— dobrze — zbliżył się do mnie i poczułam jak wpija się w moje usta.
— będę czekał — puścił mnie i poszedł do siebie. Weszłam do domu i natknęłam się na rodziców.
— co tak wcześnie? — spytała moja matka
— Dyrektorkę zamknęli na policji — zdjęłam szpilki i położyłam je obok innych butów w przedpokoju.
— Jak to zamknęli? — Brunetka wychyliła głowę za ściany.
— za posiadanie narkotyków. — powiedziałam idąc do góry. Przebrałam się w trochę wygodniejsze ciuchy i zeszłam na dół.
— Jutro rano jestem! — mówię i ubieram na siebie tenisówki.
— idziesz na dwór w krótkich spodenkach gdy jest na dworze -15 stopni i to jeszcze gdy jest 22?
Spojrzałam na siebie w lustrze a następnie na mamę. Krótkie bordowe za duże spodenki i jakiś cielisty sweterek. Ubrałam się trochę jak na lato, ale od urodzenia ubierałam się w zimę tak jak by było 30 stopni na dworze. W tym przypadku nic się nie zmieniło.
— mamo idę tylko do Archie'go — chwyciłam za klamkę.
— dobrze idź już, tylko rano na 8 w domu! — uśmiecha się
— dobrze — wychodzę z domu i idę w stronę domu Archie'go.
Staje przed wielkimi drewnianymi drzwiami i pukam. Długo nie musiałam czekać. Otwiera mi Archie i wpuszcza mnie do środka a ja opieram się o drzwi automatycznie je zamykając. Chwytam go za bluzkę i przyciągam do siebie tym samym wpijam się jego usta.
XXX
HejkaNo to się porobiło!
Nie długo kończymy SB!
Jak się z tym czujecie?
A jak wam w ogóle mija dzień?
Do zobaczyska 👋🏼
(Za jakiekolwiek błędy przepraszam, rozdział nie sprawdzony)
YOU ARE READING
Small Buzzy | Jughead Jones & Archie Andrews | ✔︎
FanfictionStara kumpela wraca do Riverdale, ale zawsze jak wraca wszystko się komplikuje, tym razem było to jeszcze bardziej porąbane