𝓡𝓸𝔃𝓭𝔃𝓲𝓪𝓵 𝟓

486 17 7
                                    


- GRYFFINDOR!!!- wrzasnęła tiara przydziału a, przy stole najdalej oddalonym od drzwi rozbrzmiały oklaski i gwizdy.

 Usiadłam koło Hermiony, nie znałam jej zbyt dobrze, umówmy się, w ogóle jej nie znałam, ale wydawała się miła. 

- Malfoy Draco

 - Slytherin! 

 Wymieniono jeszcze tyle nazwisk, że nie byłam w stanie ich zapamiętać. 

- Harry James Potter. 

 Nagle cała sala się obróciła i wszyscy patrzyli na Harry'ego.

 - Gryffindor!- wrzasnęła tiara, przy stole gryfonów znów rozbrzmiały oklaski, i słychać było pomrukiwanie niektórych uczniów z pozostałych domów. 

- Witajcie!- powiedział dyrektor Hogwartu, gdy ceremonia przydziału dobiegła końca.- Witajcie, w nowym roku szkolnym w Hogwarcie. Zanim rozpoczniemy nasz bankiet, chciałbym wam powiedzieć kilka słów. A oto one: głupol, mazgaj, śmieć, obsuw. Dziękuję wam! 

 Rozległy się oklaski i wiwaty. 

- Czy on jest trochę wiesz...stuknięty?- spytał Harry chłopaka o rudych włosach kilka lat starszego od niego

 - Stuknięty? To geniusz! Albus Dumbledore to największy czarodziej na świecie, ale fakt ma lekkiego świra. 

 Na stole pojawiły się potrawy. Było ich tyle, ze nie sposób wymienić wszystkich: ziemniaki gotowane i pieczone, udka z kurczaków, frytki, puddingi, steki i co dziwne miętówki. Po zjedzeniu kolacji dyrektor wygłosił krótką przemowę: 

- Jeszcze tylko kilka słów. Mam nadzieję, że wszyscy się najedli i napili. Chciałbym wam przekazać kilka uwag wstępnych. Pierwszoroczniacy niech zapamiętają, że nikomu nie wolno wchodzić do lasu, który leży na skraju terenu szkoły. Dobrze by było, aby pamiętało to też kilku starszych uczniów.- oczy Dumbledorea zwróciły się w stronę rudych bliźniaków.- Pan Filch prosił też, abym wam przypomniał, że między lekcjami na korytarzach nie wolno używać żadnych czarów. Próby do Quiddicha rozpoczną się w drugim tygodniu semestru, każdy kto jest zainteresowany grą w barwach swojego domu powinien zgłosić się do pani Hooch. I ostatnia uwaga. Muszę was poinformować, że w tym roku wstęp na korytarz na trzecim piętrze jest zabroniony dla wszystkich o ile nie chcą umrzeć w straszliwych mękach. A teraz zanim pójdziemy spać zaśpiewajmy nasz szkolny hymn! Po chwili hymn szkoły rozbrzmiał po całej sali.

 Po odśpiewaniu hymnu prefekci zaprowadzili nas do swoich dormitoriów. Stanęliśmy przed portretem grubej damy. 

- Hasło? 

- Caput Draconis.- powiedział prefekt i weszliśmy do pokoju wspólnego Gryffindoru.

       Pokój wspólny był okrągłym, przytulnym pomieszczeniem, o pomalowanych na czerwono ścianach. W pokoju znajdowało się wiele miękkich, wysiedzianych foteli oraz koślawych stolików, przy których uczniowie rozmawiali ze sobą oraz odrabiali prace domowe. W pomieszczeniu znajdował się kominek, w którym zazwyczaj płonął ogień, a miejsca przy nim były najbardziej oblegane przez uczniów Gryffindoru. Ściany były dodatkowo pokryte czerwonymi gobelinami. W pokoju znajdowała się także tablica ogłoszeń, na której pojawiały się różne komunikaty informujące. Na końcu pokoju znajdowały się dwie pary drzwi, z których jedne prowadziły na schody wiodące do dormitorium dziewczyn, a drugie do dormitorium chłopców. 

- Dziewczyny mają dormitoria na prawo chłopacy na lewo. Jutro śniadanie od siódmej trzydzieści do dziewiątej. Jutro na śniadaniu profesor McGonagall rozda wam plany lekcji. Stanęłam przed drzwiami do mojego pokoju, na którym widniał napis: 

 ,,Pierwszy rocznik:

 Hermiona Granger, Levander Brown, Fay Dunbar, Parvati Patil, Lizzie Nelson."

 Weszłam do środka. W pokoju znajdowało się pięć łóżek okrytych kołdrą i baldachimem. Zajęłam łóżko przy oknie. 

- Parvati Patil- przywitała się dziewczyna. 

- Lizzie Daphne Nelson- odparłam i uśmiechnęłam się. 

- Dzisiaj o dwudziestej pierwszej jest impreza w pokoju Gryfonów!- powiedziała dziewczyna o ciemnych blond włosach wbiegając do pokoju.- Levander Brown- przedstawiła się.

 - Ja chyba nie idę.- powiedziałam kładąc się na łóżku. 

- No coś ty!- powiedziała Parvati- To będzie nasza p i e r w s z a impreza! Chcesz ją przegapić?! 

- Tak.- odparłam zakrywając głowę poduszką. 

- I tak nie zaśniesz, będzie zbyt głośno.- odrzekła Hermiona wchodząc do pokoju. Koło niej stała inna dziewczyna, zapewne Fay. 

- Kto jest za pójściem na imprezę?- spytała Brown a wszystkie dziewczyny, oprócz mnie podniosły rękę. 

- Przegłosowane.- powiedziała Parvati- To idziesz czy zostajesz? 

LizzieWhere stories live. Discover now