𝓡𝓸𝔃𝓭𝔃𝓲𝓪𝓵 𝟑𝟓

138 8 0
                                    

Popatrzyłam przed siebie.

- Nie ma mowy...- wyszeptałam drżącym głosem- Nie zrobię tego.

Stałam na przeciw młodego bruneta, mniej więcej w moim wieku. Miał splątane dłonie i nogi, a jego usta były zaklejone taśmą. Chłopak wyglądał na naprawdę wykończonego psychicznie i fizycznie.

- Kto to jest?- spytałam podbiegając do bruneta, lecz Chris mocno chwycił mnie za nadgartek nie pozwalając mi pomóc chłopakowi.

- Czy to ważne?- spytał- Zwyczajny mugol...

- I ja mam go...- głos stanął mi w gardle, zaczęłam się przeraźliwie trząść, jakbym stała po kolana w śniegu mając na sobie spódniczkę i krótki t-shirt

- To nic wielkiego,- prychnął- dwa słowa i po wszystkim. Nawet nie będzie wiedział kiedy oberwał.

Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Zobaczyłam koło siebie znów tego chłodnego i bezwzględnego Chrisa co przy pierwszym spotkaniu.

- Jesteś potworem!- syknęłam- Nie zabiję młodego, bezbronnego chłopaka!

Chris mocno chwycił mnie za włosy i wyciągnął różdżkę z której końca lśniło małe, zielone światło.

- Uproszczę ci ten problem.- wyszeptał mi do ucha- Albo ty zabijesz go, albo ja zabiję cię, a później jego.

- Nie odważysz się.- odrzekłam

Mężczyzna przybliżał różdżkę w moją stronę,

- Avada Kedavra!- krzyknęłam na wydechu celując w mugola. Upadłam na kolana i zaczęłam gorzko płakać. Chris patrzył na to niewzruszony.

- Grzeczna dziewczynka.- powiedział gładząc mnie po głowie, jakbym była jego zwierzątkiem.

- Co jest z tobą nie tak!- krzyknęłam wciąż płacząc

- Nie podnoś na mnie głosu!- warknął

- Będę robić co mi się podoba! Powiedz mi, jak ty to robisz, że w jednej chwili jesteś kochającym narzeczonym troszczącym się o mnie, a po chwili stajesz się chujem bez emocji!

Chris podszedł do mnie i mocno przywarł mnie do drzewa.

- Wyjaśnijmy sobie coś,- mówił rozgniewany- jesteś tchórzem nie wykonałaś misji jaką dał ci Czarny Pan; całe szczęście, że była tam Bellatrix bo inaczej cały plan poszedłby się chrzanić! Po drugie, jesteś śmierciożercą, musisz umieć zabijać. I po trzecie: jeszcze raz na mnie nakrzyczysz, a przeprowadzę twoją egzekucję nawet kosztem własnego życia!

Chris patrzył mi groźnie w oczy, wbijając swoje paznokcie w mój obojczyk.

- Ja jestem tchórzem?!- krzyknęłam- To WY jesteście tchórzami. Zabijacie bezbronnych ludzi, którzy nawet nie wiedzieli o waszym istnieniu. Czysta krew to ściema, każdy czarodziej ma w swojej rodzinie mugola, tylko jesteście idiotami i wykluczacie takiego człowieka z famili!

Chris nie odpowiedział, po prostu teleportował się razem ze mną do domu. Wiedziałam jedno: dzisiejszy dzień nie obejdzie się bez konsekwencji.

~*~

- Proszę przestań!- płakałam gdy po raz kolejny oberwałam cruciatusem. Leżałam na zimnej podłodze celi, krwawiłam z nosa, bolała mnie głowa, i nie miałam siły się podnieść.

Nade mną stał Taylor z wyciągnietą różdżką. Był niewzruszony moim cierpieniem.

- Pamiętasz co ci mówiłem na pierwszym spotkaniu?- spytał. Nie odpowiedziałam.- Crucio!- rzucił, a ja znów zawyłam z bólu- Że masz się odnosić do mnie z szacunkiem! Chyba musimy sobie powtórzyć te zasady, nie uważasz?

LizzieWhere stories live. Discover now