17.

422 9 0
                                    

Na pewno, gdybym wiedziała, że to się tak skończy to nie poszłabym na te imprezę.

*24 godziny wcześniej*

- Mam lepszy pomysł od siedzenia na tych schodach - powiedział Jin.

Siedzieliście tu od jakiejś godziny. Po przyjściu jak się okazało, studio zostało zamknięte, na czas remontu, który ma się tam odbyć. W ten o to sposób nie wiedząc jak przeprowadzić próbę, zostaliśmy sami pod drzwiami budynku.

- No dalej, wykaż się inteligencją głąbie - wszyscy zaśmiali się na słowa Jimina, tylko Jin skarcił go ostro spojrzeniem.

- Jak już tak bardzo prosisz, ale nie liczę, że w ogóle zrozumiesz - lubiłam to jak chłopaki się wzajemnie przekomarzali to było takie żałosne i śmieszne w jednym - Co powiecie na małą imprezkę?

Cała reszta razem ze mną chciała głośno jęknąć odruchowo z głupoty Jina, ale każdy się zatrzymał, gdy usłyszał, że chłopak wpadł w sumie na fajny pomysł.

- I, co ? Teraz to wam gęby opadły - był dumny z siebie, że udało mu się nas zatkać.

- Kto jest za ręka do góry - powiedział RM. Każdy oprócz mnie podniósł rękę wysoko, czego się po nich spodziewałam.

- A ty, Carla?

- No, nie wiem czy to jest taki dobry pom...

- Oj weź się po prostu przymknij i nas posłuchaj! - przerwał mi w pół zdania Suga - Idziesz i koniec kropka. Albo z tobą albo wcale.

Namyśliłam się przez chwilę. Przecież nie lubiłam imprez. Głośna muzyka i ciężkie zapachy, nie sprzyjały zbytnio mojemu organizmowi. Choć z drugiej strony, jeszcze nigdy nie imprezowałam z chłopakami. W sumie to ... raz się żyje!

- Dobra, idę, ale to nie ja będę potem kierowcą - wybroniłam się, z rękoma uniesionymi do góry w geście poddania się.

- No to, jak mamy pełny skład to o 20 spotykamy się znowu tutaj, a ja wybiorę nam jakiś spoko klub - stwierdził Jin.

***

- Jak myślisz ta będzie w miarę? - pokazywałam właśnie na Skype Olivii, którą sukienkę wybrać. Właściwie to  była nasza tradycja, że wybierałyśmy sobie nawzajem stroje.

- Hmmm... nie masz nic lepszego? - przyjrzała się srebrnej mini.

- Nikomu nie dogodzisz... - szepnęłam, niesłyszalnie.

- Co mówiłaś?

- Nic, nic!

Przyjrzałam się jeszcze raz swojej szafie. Zdążyłam w ciągu tych 2 godzin zrobić tu taki syf jakich mało, a nic jeszcze nie znalazłam. W końcu do rąk dotarła mi krótka, czarna sukienka z tiulowym dołem.

- To może to? - podeszłam do laptopa rozłożonego na moim biurku i zamiast moją przyjaciółkę, jako pierwsze dostrzegłam białego puszystego kota - Słuchasz mnie w ogóle?!

- Co?!... a tak, tak musiałam tylko pójść po coś do jedzenia. Co chciałaś? - mówiąc to jadła jakieś chrupki głaszcząc swojego kota.

- Nieistotne - machnęłam ręką - Kończę już, bo muszę jeszcze się pomalować, narka!

- Buźka! - przewróciłam oczami na określenie, którego nienawidzę.

Poszłam do łazienki, by się ubrać, a przy okazji zrobić sobie lekki makijaż. "Lekki makijaż" skończył się raczej na czerwonej pomadce i mocno wytuszowanych rzęsach. Byłam już gotowa, gdy usłyszałam głos sms.

You are my everything [j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz