Epilog

373 9 2
                                    

* 7 lat później *

- Uśmiech! - krzyknął Jin i podbiegł, by aparat uchwycił również jego. Robiliśmy właśnie rodzinne zdjęcie, które prawdopodobnie zawiśnie w niejednym, naszym salonie.

Cała gromada, zaraz po tym jak zapozowała do zdjęcia, rozeszła się do ogromnego stołu, wystawionego na dużym podwórku, przy moim i Kookiego domu.

Cóż można powiedzieć. Teoretycznie nawet po tych 7 latach nie zmieniliśmy się zbyt dużo. Ja z Kookiem wychowaliśmy na już dosyć dużą, bo 7 letnią dziewczynkę, Martinę oraz 4 letniego chłopczyka, Jasona. Jak się później okazało, po kilku miesiącach związku Jimin i Charlie również dorobili się potomka - rudego, po mamie 6 letniego chłopca, Harry'ego, który jest z kolei najsłodszym dzieciakiem, jakiego widziałam kiedykolwiek na oczy. Nie mogę zapomnieć oczywiście o mojej ulubionej parze - RM i Jinie, którzy tak, jak podejrzewałam, spotykali się za naszymi plecami, dopóki nie przyznali, że są homoseksualni. Suga niedawno poznał śliczną blondynkę, Koreankę - Yuri. Pomimo, że są razem dopiero 5 miesięcy, życzę tej parze, by kiedyś pobrali się. Niestety V i J-Hope nadal nie znaleźli sobie nikogo, ale to jest już tylko kwestia czasu, zanim zaczniemy im kogoś szukać.

- Mamoo!! On mnie kopnął! - usłyszałam krzyk Martiny. Widząc moją córkę wraz z Harry'm, wiedziałam, że nic dobrego z tego nie wyniknie.

- Co się stało słońce? - spytałam, gdy podeszłam do zapłakanej dziewczynki.

- To wszystko przez tego rudzielca! - młoda wskazała na chłopca, stojącego obok niej, a ja aż wytrzeszczyłam oczy, na to co usłyszałam, zaś kątem oka zauważyłam zainteresowanie ze strony rodziców Harry'ego.

- Jak ty się odzywasz młoda damo! - skarciłam ją - O co wy się ze sobą znowu kłócicie?! - musiałam przyznać, że znowu, bo niestety, ale nasze dzieci nie dogadywały się najlepiej.

- No bo Harry pociągnął mnie za włosy, a potem kopnął...

- To ty mnie pierwsza nazwałaś rudzielcem! - odezwał się tym razem chłopiec.

- Ej, ej! Dzieciaki, uspokójcie się - wkroczył do akcji Jimin, który pomimo faktu, że był to jego syn, nie mógł się nie śmiać z przezwiska, jakim wyzwała go Martina.

- Powinniście się teraz oboje przeprosić - odezwał się Jungkook, który od początku przyglądał się całej akcji.

Dzieciaki na jego słowa tylko wymruczały coś pod nosem i poleciały bawić się dalej, zaś my dorośli usiedliśmy do stoły i zaczęliśmy jeść i rozmawiać. Wspominaliśmy nasze lepsze i gorsze chwile razem, co jakiś czas sprawdzając czy dzieci nie pozabijały się wzajemnie. Poopowiadaliśmy też trochę Charlie i Yuri, o naszych relacjach przed tym, jak je poznaliśmy. Niejedne je rozśmieszyły, zaś inne zdziwiły, nie wspominaliśmy oczywiście o Jiminie i o mnie, bo podejrzewam, że po tym Charlie zażądałaby, ścisłych praw rodzicielskich.

Po spotkaniu, wszyscy zaczęli się zwijać i po 20 minutach szybkich porządków, w dużym jednorodzinnym domu zostałam tylko ja, Kookie, Martina i Jason.

Tego wieczoru czułam się naprawdę zmęczona, więc postanowiłam chwilę odpocząć na hamaku, powieszonym na dużym i grubym drzewie. Siedząc sobie tak i kołysząc się z boku na bok, poczułam delikatne naciąganie materiału, więc spojrzałam w dół, a moje oczy dostrzegły śpiącego Jasona.

- Och skarbie, nie możesz zasnąć? - wzięłam go do siebie na ręce.

- Mamusiuu opowiec mi bajke - ach no tak, zapomniałam, że młody nigdy nie zasypia bez swojej bajki.

- Opowiadałam ci kiedyś, jak poznałam się z tatą? - brunet pokiwał przeczącą głową - Więc, zaczęło się to tak....

THE END.

Chciałabyśmy Życzyć Wszystkim zdrowych, spokojnych Świąt ❤️

You are my everything [j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz