ROZDZIAŁ 1

68 8 7
                                    

     Perspektywa Narratora

Południe. Piętnastoletni brunet właśnie wychodzi że swojej chaty. Szybkim krokiem kieruje się w stronę kuźni:
- O dzień dobry Czkawka!
- Hej Pyskacz, wiesz może gdzie Smark i jego banda?
- Są na arenie.
- Ok dzięki.
      NA ARENIE
- Siema Czkawka.
- Cześć wiecie że......- nie dane mu było skończyć gdyż rozległy się krzyki wandali:
- Smoki atakują!!!!!
Młodzi ludzie szybko chwycili za broń i wybiegli z areny. Rozpętało się istne piekło. Wszyscy biegali i tłukli smoki.
Czkawka pobiegł do kuźni po swój nowy wynalazek(to jest to coś czym Czkawka zastrzelił Szczerbata ).Popchnął wynalazek na klify:
- Tak jak zastrzelę nocną furię to napewno ojciec nie będzie mnie już tak traktował-szeptal do siebie chłopak- pokaż sie..... Ty gadzie....jest!
Raz...dwa...trzy...!- jest udało sie.Chlopak właśnie się odwracał gdy trafił na własnego ojca:
- Nie wyraźnie mówiłem żebyś został w kuzni!!!
- Tato nie rozumiesz......
- Miałeś zostać w kuźni!!!!!!!!!!!
- Ja trafiłem nocną furię!
- Pfff.....Ty napewno-powiedzial że skartazmem w głosie-A teraz marsz do domu!!!!!- ryknął Stoik.
Czkawka pobiegł do domu. Umył się przebrał w piżamę i poszedł spać.

    RANO NA ARENIE
Perspektywa Czkawki

Czekam sam na arenie i czekam na kumpli. Pierwszy jest Śledzik:
- Hej- mówię.
- Cześć.
Gadamy se o wczorajszym ataku smoków a w między czasie schodzi się resztą właśnie mówię że udało mi się zastrzelić nocną furię.
- Spadła gdzieś w okolicy Kruczego Urwiska, kto idzie ze mną poszukać??
Nikt mi nie odpowiedział, więc się odwróciłem i idę w stronę wyjścia, lecz nagle słyszę za sobą ten słodki głosik:
- Ja pójdę z tobą.- to była Astrid.
Niemało się zdziwiłem liczyłem na bliźniaki albo Śledzika a tu ona:
- Ok to idziemy.
    
       KRUCZE URWISKO
Idąc gadaliśmy o mało ważnych rzeczach.
     No wreszcie jesteśmy,a ja coraz bardziej traciłem nadzieję że zastrzeliłem tego smoka. Wychylam głowę za klif i co widzę po drugiej stronie jeziora leży pomiot burzy. Widze jak As skacze ja zaraz po niej. Idziemy w stronę gada a on ani drgnie super już nie ... a jednak gdy pochylam się z moim sztyletem nad ciałem nocnej furii otworzyła swoje zielone ślepia. To co w nich widzę powstrzymuje mnie od wbicia noża w ciało smoka. To strach przed śmiercią. Gapię się jak głupi na te zielone jak moje hipnotyzujące oczy.
Nie myśląc powstrzymuje Astrid od odcięcia głowy smokowi. Teraz patrzy a mnie jakby z wdziecznoscia??.Z tych zamyślań wyrywa mnie As:
- Co ty robisz dlaczego wygrywasz mi topór i nie pozwalasz zabić  smoka !!!!!
- To ja go zastrzeliłem więc ja mam prawo do zabicia smoka, a teraz chodzimy pociągnąłem ja za rekę.
   Wydawała się zła i zmieszana:
- Sorry As ..... ja nie umiem go zabić -zrobiłem przerwę- Ale to nasza tajemnica, Ok???
- Tak Czkawka powiemy że go nie znaleźliśmy że były tylko podarte sieci wie co się najprawdopodobniej sam uwolnił.
- Spoko to do zobaczenia jutro.
- Pa.

                    I co??? To jest moja pierwsza książka więc proszę o wyrozumiałość i przepraszam za wszystkie błędy. Jeszcze nie wiem jak często będą się pojawiać rozdziały ale bez komentarzy na pewno nie będzie kolejnych.
PA LUDZIE😁

Inny światOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz