ROZDZIAŁ 2

46 7 6
                                    

W POPRZEDNIEJ CZĘŚCI:

- Sorry As ..... ja nie umiem go zabić -zrobiłem przerwę- Ale to nasza tajemnica, Ok???
- Tak Czkawka powiemy że go nie znaleźliśmy że były tylko podarte sieci wie co się najprawdopodobniej sam uwolnił.
- Spoko to do zobaczenia jutro.
- Pa.

Perspektywa Astrid

Obiecałam Czkawce  że nic nie powiem że się sam uwolnił, choć z chęcią powiedziałabym Stoikowi...... ale i tak zdechnie z głodu.
    Po pożegnaniu się z Czkawką poszłam do domu. Gdy weszłam do kuchni siedzieli tam rodzice moja mama przewrażliwiona na punkcie smoków(boi się że mi coś zrobią)odrazy się mnie pyta:
- Gdzie byłaś już dawno po zmroku?!
- Byłam na arenie- skłamałam.
- Dobrze tu jest kolacja.- podsunęła mi
talerz z jajecznicą.
- Dzięki- pośpiesznie zjadłam posiłek i poszłam do pokoju położyłam się do łóżka.

Perspektywa Czkawki

Nie umiałem zabić smoka. Poprostu nie umiałem. Mam nadzieję że Astrid nie zdradzi to wkońcu obietnica Hofferson. Z zamyślań wyrywa mnie Smark jest jakieś dziesięć metrów ode mnie, o nie nie chce już dzisiaj z nikim rozmawiać. Szybkim krokiem idę do domu. W salonie nikogo nie ma tata pewnie jeszcze nie wrócił, ale pewnie zaraz będzie, więc szybko biegnę po schodach na górę do mojego pokoju kiedy słyszę za sobą:
- A gdzie ty się synu wybierasz??
- O cześć tato idę do pokoju.- i poszedłem jak najszybciej umiałem.Szybko się okąpałem ubrałem piżamę i poszłam spać w końcu było już po 22:40.

RANO
       Perspektywa Narratora
Przyjaciele spotkali się na arenie Czkawki nie było. Wszyscy biegali i grali w berka (uznajmy że ta gra istniała-dop. autorki).Nagle brama i słyszą głos wodza:
- Cisza!!!!! Dzisiaj za godzinę zaczynacie smocze szkolenie!!!  Przygotujcie się i doprowadzcie arenę do ładu.
- Smocze szkolenie łał no to będzie się działo prawda śliczna??
- Zamknij się Smak!!!

ARENA
Godzinę później
       Perspektywa Astrid
Wreszcie smocze szkolenie, ja już nie umiem się doczekać. O, wchodzi Pyskacz:
- Witajcie dzieci zaczynajmy bez owijania w bawełnę na początek gronkiel .
bla bla bla ja chcę go już zabić...
No wreszcie otworzyli wrota i wyleciał gronkiel.

Perspektywa Czkawki
      Rano ubrałem się zjadłem śniadanie składające się z pajdy chleba z masłem i szklanki wody, wyszłam z domu i poszłam do lasu na krucze urwisko. Ciekawe gdzie ten smok no racja przecież leży ciągle w sieciach. Podszedłem do niego on się nie ruszał al miał otwarte oczy takie zielone.Podeszlem w stronę  gada z wystawionym sztyletem teraz dam  radę zabije go byłem coraz bliżej, ale ten strach w jego oczach nie pozwolił mi go zabić. Zamiast wbić nóż w jego serce to przecinam mu więzy i co że mnie zabije.
-Aaaa!!! -skoczył na mnie przygotował się do strzelenia plazmą ale coś go powstrzymało a może ktoś??? Teraz patrzyłem jak próbował się wzbić w powietrze, ale nie mógł. Przypatrzylem się mu całemu czarny całkiem czarny. O nie chyba spostrzegł mnie ja uciekłem już wiedziałem co zrobić żeby umiał latać. Pobiegłem do kuźni naszczeście nikogo nie było. Wziąłem się do roboty już po 3 godzinach ogon był gotów.Teraz zauwarzyłem że jest już ciemno czas wracać. Wziąłem ogon i pobiegłem do domu. Mam nadzieję że nie natknę się na ojca. A jednak znów on ja już nie wytrzymam:
- Co niesiesz Czkawka?- spytał z udawaną ciekawością
- Teraz zacząłeś się interesować??!!
- Nie takim tonem albo inaczej porozmawiamy!
- Ok!- A teraz pa.
Poszedłem do swojego pokoju.

                           INFO
Siemanko jest 2 rozdział. Myśle że będą się pojawiać codziennie bo mam złamani palec(ten duży)u nogi i nie chodzę do szkoły.😀😀😀
WIĘC ZOSTAW KOMENTARZ A ROZDZIAŁ BĘDZIE NA PEWNO.
   

Inny światWhere stories live. Discover now