Rozdział 4

10 1 0
                                    


Od razu zbladłam i zrobiło mi się słabo.

- Wszystko w porządku ?- Zapytała z troską Anita.

- Co ?

-Może pójdziemy do pielęgniarki?

- Yyy nie, nie trzeba po prostu...- Przerwał mi Marco podając nam kartki.

- Cześć Adelajd.- Przywitał się chłopak.

- Cześć. – Odpowiedziałam nie chętnie i spuściłam wzrok.

- Wy się znacie ? Bo tak to wyglądało. – Zapytała Anita, kiedy chłopak odszedł.

- Tak znam go z poprzedniej szkoły. – Odpowiedziałam z obrzydzeniem.

- Wow musisz mi wszystko opowiedzieć.

- Może kiedyś indziej dziś nie jestem w nastroju. -Nie chciałam jeszcze nikomu mówić co działo się w poprzedniej szkole.

Wracając do domu nie mogłam odpędzić wspomnień z zeszłej szkoły. Kiedy zamieszkałam w Łodzi przed rokiem szkolnym poznałam Marca. On też przeprowadził się tutaj niedawno i zapisał się do tej samej szkoły co ja. Wtedy bardzo dobrze się dogadywaliśmy i nawet zostaliśmy przyjaciółmi. Gdy zaczął się rok szkolny Marco i ja chcieliśmy się wpasować i zaimponować innym. Marcowi się udało mi niestety nie. W szkole wyśmiewano się ze mnie, przezywano, a nawet w szatni na w-f zdarzyło się że dziewczyny zaczęły mnie szarpać za ubrania. Musiałam się po tym komuś wygadać. Pomimo tego że ja i Marco oddaliliśmy się od siebie napisałam do niego, pisaliśmy ze sobą jak dawniej. Na następny dzień w szkole podeszłam do niego, aby z nim pogadać lecz on na oczach wszystkich mnie wyśmiał i powiedział że się przecież nie znamy. Te słowa mnie bardzo zabolały, piekły mnie w uszach jak ogień. Wybiegłam ze szkoły ledwo łapiąc oddech, płuca także mnie piekły, a ja nie mogłam temu zapobiec. 

Nie chciałam iść jeszcze do domu, więc poszłam do parku. Usiadłam na ławce słuchając muzyki aż poczułam na policzkach łzy. 

- Hej, wszystko okej ?- Zapytał mnie Hektor, na którego kiedyś wpadłam w tym parku. 



OkłamywanaWhere stories live. Discover now