10.

50 1 0
                                    

Nieznany numer:

Zawiodłem się na Tobie. Miałeś nikomu nie mówić, prawda? Mówiłem coś o tym.

Przeraziłem się. On mnie śledzi?

Przecież podobno nic nie pamiętał.

Kłamał..

Mam tylko nadzieję, że nie zrobi nic Lukowi albo Nathanowi. Choć najbardziej boję się o Luka. W  końcu jest on pod opieką Chrisa.

Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi.

Błagam, żeby tylko to nie był ON..

Na moje szczęście, był to Nathan. Ewidentnie był z czegoś bardzo zadowolony i chciał się ze mną tym podzielić.


POV NATHAN

Czekałem...

Czekałem, aż ten głupi telefon zadzwoni. I w końcu. Doczekałem się. Dzwonił jeden z lekarzy Luka. Powiedział, że się wybudził. Wspomniał też, że teraz ma robione badania i jeżeli chcę go odwiedzić, mam przyjść za około godzinkę. Czyli idealnie, bo zdążę przekazać to wszystko Codiemu. On też się pewnie ucieszy.

Jednak dalej się martwię, że coś jest nie tak...


POV LUKE

Leżałem. Leżałem już nie wiem ile. Jak wcześniej wspomniałem, słyszałem wszystko. Tylko w ostatnim czasie, tylko Nathan przychodził. Zastanawiam się, czemu nie przychodził Cody? Może był aż tak zajęty tą swoją miłością? Nie wiem.

W jakimś momencie poczułem, że mogę otworzyć oczy. Z trudem to zrobiłem, bo cały czas oślepiało mnie białe światło.

Popatrzyłem na swoją rękę. W gipsie. Złamana. Chciałem się przewrócić na bok, ale szybko tego pożałowałem. Żebra złamane. Czyli aż tak?

Chwilę czekałem, aż podszedł do mnie jakiś lekarz. Był całkiem przystojny, ale chyba troszkę za stary dla mnie.

Poinformował mnie o moim stanie, jednak ja już o tym wiedziałem. Złamana ręka, trzy żebra, miał miejsce wstrząs mózgu. Mogło być gorzej, prawda?

Tylko kto mi to zrobił?

Doktor zabrał mnie na najróżniejsze badania. A mi w głowie siedziało tylko jedno pytanie:

Tylko kto mi to zrobił?

Wszystko zajęło około godziny. Po tych wszystkich badaniach byłem tak cholernie zmęczony. Nie myślałem nawet o tym, czy ktokolwiek w ogóle do mnie przyjdzie, czy ktokolwiek wie o tym, że się wybudziłem.

Niespodziewanie do mojej sali weszli oni. Nathan i Cody. Nathan wyglądał cały czas tak samo. W ogóle się nie zmienił. W sumie nie wiem ile '' spałem '', więc nie wiem czy przez ten okres mógł się zmienić. Jednak Cody wyglądał inaczej. Zawsze był pełen życia, a teraz? Jego mimika twarzy była obojętna. Może przesadzam? A może jednak mam rację? 

Nathan podszedł do mnie bliżej, jednak Cody stał w tym samym miejscu co przed chwilą. Patrzył w podłogę. 

- Jak się czujesz? 

- Nie jest źle. Mogło być gorzej - westchnąłem. - Wiesz może kiedy wychodzę?

- Luke, dopiero co się wybudziłeś. Ale mówiono, że za jakiś tydzień.

Ponownie do sali wszedł lekarz. Tym razem po prostu przez nią przeszedł. Na szczęście nic nie chciał. Nie wytrzymałbym większej ilości badań.


POV CODY

Stałem. Po prostu stałem. Nic nie robiłem. Wpatrywałem się w ten sam punkt na podłodze. Ja wiem, że Luke od razu by zauważył, że coś mi jest. Nie wiedziałem w ogóle co mam mu powiedzieć. Udawać, że nic się nie stało, czy powiedzieć, że jego lekarz jest niebezpieczny i mnie zgwałcił, a teraz chce coś zrobić mu i Nathanowi? Nie, to nie wchodzi w grę. Teraz najważniejsze jest zdrowie Luka. 

Nagle w drzwiach od pokoiku lekarzy zobaczyłem jego. Przestraszyłem się, ale starałem się ukryć emocję. Przeszedł koło mnie. Popatrzył się tylko na mnie z uśmiechem na twarzy. Mi nie jest akurat aż tak do śmiechu. 

Na szczęście wyszedł. Rozluźniłem się trochę i postanowiłem podejść bliżej Luka. Nie wiedziałem tylko, co mógłbym powiedzieć. 

*

*

*

*

*

Najgorsze jest to, że mam pomysły na rozdziały, ale akcja musi się na tyle rozwinąć, żeby to się mogło stać. Więc nie dziwię się, że będzie na razie trochę przynudzało. Ale jeszcze tylko 3-4 rozdziały i akcja się rozkręci!

assWhere stories live. Discover now