Rozdział XXVI

537 64 16
                                    

Arek nie tracił czasu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Arek nie tracił czasu. Gdy tylko zdjęłam płaszcz, chwycił mnie wpół i dosłownie rozpłaszczył na ścianie. Czułam jego gorący oddech, głód, czułam... W końcu coś poczułam, ale co to było?

– Zmartwię cię, ale nie jestem w nastroju... – wydusiłam.

– Mogłabyś... choć raz nie myśleć o sobie? Albo... w ogóle nie myśleć? – sapnął, obwąchując mnie jak zwierzę. – Przyszłaś, to pozwól, że... sam zadbam o twój nastrój.

Dziwne było to, że miękłam, dopiero kiedy robił się stanowczy i natarczywy. Nie podejrzewałam go o taką napastliwość, ale chyba tego było mi trzeba.

– Nie napijemy się przedtem tego... dobrego... wina? – spytałam, powoli tracąc oddech.

Zaborcze ręce uparcie dążyły do celu, a ja byłam dziś zbyt słaba na podskoki pod ścianą. Wolałam jego sypialnię z wygodnym łóżkiem. Tak, to łóżko bardzo mi się podobało...

– Ani kapki. Potem... – Westchnął z ręką przy moich majtkach. – Nie rób mi tego i nie odtrącaj ponownie. Bądź dobra, chociaż ten jeden raz...

– Nie tutaj...

– Gdzie zechcesz...

Warto było na to czekać – pomyślałem, mając przed sobą Marię na moim łóżku i to w samej bieliźnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Warto było na to czekać – pomyślałem, mając przed sobą Marię na moim łóżku i to w samej bieliźnie. Unikała kontaktu wzrokowego i była rozkojarzona, ale nie przejmowałem się tym zanadto. Miałem zamiar sprowadzić ją na ziemię i wreszcie sobie ulżyć, ale... Najpierw chciałem dogodzić jej. Dopiero teraz dotarło do mnie, że nie tylko na nią leciałem, ale się w niej zakochałem.

 Dopiero teraz dotarło do mnie, że nie tylko na nią leciałem, ale się w niej zakochałem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Czekając na jeżaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz