45. Utopmy myśli

3K 140 6
                                    




Perspektywa Raveny:


Wyszłam z pokoju Loki' ego. Jak na złość wszyscy już przyszli z konferencyjnej. Zgarnęłam kurtkę z kanapy.

- Gdzie idziesz?- zapytał Stark, kiedy go mijałam.

- Idę jak najdalej od... niego.- wskazałam na Steve' a wychodzącego za zakrętu.

- Rav...- winda przyjechała. Weszłam do niej. Zablokował drzwi.

- Już coś mówiłam... Zastanów się.- zmusiłam go do zabrania rąk. Winda się zamknęła.

Zjechałam na dół i wyszłam z wieży. Nie chciałam jechać do domu. Sprawiłam, że moje blond włosy stały się czarne. Ubrania również zmieniłam. Wolałam się upić i nie myśleć o niczym. Stało się to czego się bałam: Dowiedział się. Dalej nie rozumiem dlaczego czuje się źle z tym, że spałam z Lokim. Z drugiej strony, dlaczego Steve tak na to zareagował? Jest to nie możliwe żebym mu się podobała. On jest zbyt niewinny... Wiem dziwnie to brzmi.

Weszłam do baru. Wszyscy ucichli. Podeszłam do Bena. Usiadłam na krześle i schowałam twarzy w dłoniach.

- Znów się pokłóciliście?- zapytał i oparł się o blat.

- Tak... Daj mi coś mocnego.- wyszedł na zaplecze po mój alkohol.- Jedna nie starcz.- wypiłam na raz. Wyszedł ponownie. Zwróciłam się do mężczyzn w barze.- Któryś z was mnie wkurwi, a powieszę za jaja!

- Poważnie cię wkurzył.- podał mi pięć butelek alko.

- Dzięki.- poszłam do mojego stolika.

Dwie butelki na raz, a trzema kolejnymi się rozkoszowałam. Chciałam całkowicie pochłonąć się piciem. Wyjęłam nóż z torebki i zaczęła nacinać wierzchnią dłoń. Patrzyłam jak spływa krew. Później usuwałam blizny. Dosiadł się do mnie Ben.

- O co poszło?- spytał z przejęciem. Wypalał we mnie dziurę swoimi czekoladowymi oczami.

- Wkurzył się na mnie, bo spałam z takim jednym.- czułam jak wszystko wiruje.

- Leci na ciebie.- stwierdził. Nie wiedział nic o naszej relacji. Wszyscy myśleli, że to iż spędzam z nim czas znaczy, że podobamy się sobie.

- Nie. On ma mnie za przyjaciółkę.- zaczęłam obracać butelkę w palcach.

- A co ty czujesz?- poczułam się jakby Ben był moim terapeutą.

- Co ja czuje... Jest moim przyjacielem. Szanuje go, ale ostatnio mu odbija. Nie wiem czego chcę. Wiem tyle, że nie chce mu zniszczyć życia. Może faktycznie powinnam znaleźć kogoś kto będzie żyć dłużej?- westchnęłam.

- Przespałaś się z tym Bogiem? On ci nagadał głupot o dłuższym życiu?- uniósł brew.

- Tak z nim. Jest taki... troskliwy, a jemu się podobam. Nie wiem pogubiłam się.

- Nie kochasz go, tego Loki' ego chyba tak mu było. Rav, ja traktuje cię jak siostrę. Chciałbym żebyś była z kimś kogo kochasz. Nie wiem co dokładnie było z Johnem, bo nie chciałaś mi powiedzieć. Rozumiem cię, jest to trudny temat. Wiem tylko, że go bardzo kochałaś. Jeśli nie jesteś gotowa to nie szukaj miłości. Pij do woli.- wstał z kanapy i uśmiechnął się.  Przyniósł mi jeszcze pięć butelek.- Zrobiłem więcej z towaru, który mi przyniosłaś. Miłego umierania.- machnął mi dłonią i odszedł do baru.

Zatopiłam myśli w alkoholu. Byłam kompletnie pijana. Pierwszy raz nie kontaktowałam. Piłam również wino z Asgardu. Paliłam co tylko mogłam. Do stolika dosiadł się jakiś facet w czerni.

- Nieuchwytna... chyba masz jakieś problemy.- powiedział przyglądając mi się.

- Nie powinno cię to obchodzić.- warknęłam i opróżniłam kolejną butelkę.

- Nie poznajesz mnie.- klasnął w ręce. Jacyś mężczyźni wpadli z bronią do baru. Kazali się wszystkim kłaść na ziemie.  Zapędzili ludzi do rogu. Niektórych związali, a niektórych zastrzelili, bo stawiali opór. Rozglądałam się za barmanem. Na szczęście Ben zdążył zwiać.

- Kim wy kurwa jesteście?!- powiedziałam na tyle groźnie na ile mnie było stać.

- Hail Hydra.- powiedział facet , który siedział przy mnie, a ja lekko się otrząsnęłam.

- Strucker?- zapytałam mrużąc oczy.

- Dobrze. Alkohol na ciebie, aż tak nie działa.- rozłożył się na kanapie. Dał ręce za głowę, a nogi na stół.- Wiesz po co tu jestem?

- Odkryć moje słabości?- zapytałam przypominając sobie tamtego agenta.

Zdałam sobie sprawę z tego, że wszystkie moje wspomnienia z półtorej miesiąca dotyczą Steve' a.

- To już wiemy.- poczułam ukucie w szyi popatrzyłam na bok i zobaczyłam faceta w kitlu z strzykawką. Jeszcze bardziej mi się wszystko rozmazywało. Ciało nie oddało substancji tylko ją przyjęła.- Do zobaczenia, śpiąca królewno.

- Dlaczego organizmie działasz kiedy nie trzeba?!- pomyślałam.

Oczy mi się zaczęły zamykać. Ostatnie co widziałam to jak agenci odstrzeliwali głowy ochroniarzom. Ci ludzie nic nie zrobili. Tu chodziło o mnie! Ciemność...

~ ~ ~

Może...

Nieuchwytna || Steve RogersTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang