Opiekun - Rozdział 2.

117 11 13
                                    

Gaara z umiarkowanym zainteresowaniem przypatrywał się dziewczynce bawiącej się z piaskowym kotem. Stworzył go i poruszał nim, bo Sayuri go o to poprosiła. Czasem uciekała przed kotem, czasem podchodziła do niego i głaskała, przytulała. Nie miało to najwidoczniej dla niej znaczenia, że był to jedynie substytut prawdziwego zwierzęcia.

Gaara już któryś raz spotkał się z rudowłosym malcem. Miało dla niego pozostać zagadką, jakim cudem go odnajdowała. Niezależnie od pory dnia, Sayuri pojawiała się przed nim i przypominała o danej przez niego obietnicy, ale tak naprawdę wcale się nie narzucała. Z dziwną ostrożnością podchodziła do niego i czekała na jego ruch.

Za pierwszym razem nie wierzył, że dziewczynka stojąca przed nim była prawdziwa. Dopiero kiedy się odezwała i chwyciła jego dłoń, był w stanie rozważyć tę kwestię. Nie pojawiła się jak poprzednim razem w nocy. Był dzień, środek wioski, a ona jak za pierwszym razem, beztrosko zmuszała go do swobody.

Nie walczył już z tym. Mógł się zachowywać jak mu się żywnie podobało – nie obowiązywały go przecież normy społeczne. Jeżeli ma ochotę zabić, robił to, jeżeli miał ochotę bawić się z dziewczynką, tym bardziej chciał skorzystać z tej możliwości.

Przez te kilka spotkań Gaara dowiedział się o niej niewiele. Była o trzy lata młodsza, a jej rodzina niekompletna – nie miała rodzeństwa, a matka zginęła, gdy była jeszcze niemowlęciem. Jedynym opiekunem został ojciec, o którym nie mówiła zbyt chętnie. W ogóle opowiadała o sobie zdecydowanie mało. Nie opowiadała o swoich przyjaciołach, marzeniach ani choćby o sprawach codziennych. W zamian zasypywała go potokiem skojarzeń na temat otaczającego ich świata i bardzo często prosiła go o wyjaśnienie niektórych spraw. Czasem nie wiedział, co miał odpowiedzieć, lecz mimo to najwidoczniej nie stracił pozycji autorytetu w oczach sześciolatki i dalej zasypywała go gradem pytań. Tego wieczoru nie miało być inaczej.

— Gaaraaa...

Przyzwyczaił się już do sposobu, w jaki przeciągała jego imię, gdy po raz kolejny chciała zadać jakieś nurtujące ją pytanie. Uśmiechnął się pod nosem. Najwidoczniej był bardziej cierpliwy, niż sam się po sobie spodziewał. To już które... dwudzieste? pytanie, a on nadal nie tracił chęci, by odpowiadać.

— A dlaczego na pustyni nie ma roślin?

— Bo nie ma wody — odpowiedział spokojnie.

Sayuri straciła już zainteresowanie piaskowym kotkiem i całą uwagę skupiła na swoim towarzyszu.

— A dlaczego tu nie ma wody?

— Bo taki mamy tutaj klimat.

— A co to klimat? — Jeszcze bardziej rozszerzyła oczy i w naturalnym dla niej geście chwyciła jego dłoń.

— Pogoda. — Widząc, że już nasuwały jej się kolejne pytania, szybko uzupełnił wypowiedź — Wszystko zależy od tego, gdzie mieszkasz. Tutaj mamy bardzo ciepły i suchy klimat...

— Ale przecież nocą jest chłodno! — zaprzeczyła.

Gaara parsknął cichym śmiechem. Najwidoczniej Sayuri nie ominie żadnej okazji, by go podręczyć. Ale bardzo polubił ten sposób dręczenia.

— Ale tylko nocami, prawda?

Dziewczynka powoli skinęła głową.

— A w dzień jest w Sunie bardzo ciepło.

— No tak... — Zastanowiła się. — To nie wszędzie tak jest?

— Na pewno nie. — Choć sam jeszcze nie opuszczał wioski, uczył się wraz z Temari i Kankuro o wszystkim, co mogło im się w przyszłości przydać na misjach. Nie lubił ich towarzystwa, nauczyciela zresztą też, ale naukę uważał za potrzebną. — W każdym kraju jest trochę inaczej. W większości jest bardzo dużo roślin, pada deszcz, a zamiast piasku znajduje się tam ziemia.

Gaara x OC "Opiekun"Where stories live. Discover now