|| CHAPTER I ||

19 3 2
                                    

Margie

Idę za nią do łazienki. Kiedy smarka nos, wchodzę i pytam:

- Opowiesz mi co się stało? 

Zaskoczona Annabeth odwraca się i patrzy na mnie zaskoczona. Najwyraźniej nie spodziewała, że akurat ja ją o to zapytam. W sumie nie dziwię się jej.

- Bo wiesz... ona nigdy nie umie przełożyć swojej sprawy nad moją. Nawet jeśli moja to kwestia zdrowotna, a jej po prostu się nudzi.

Posyłam jej skonfundowane spojrzenie, więc tłumaczy mi o co chodzi.

- Po prostu nigdy nie może zrezygnować z czegoś dla mnie - kończy.

Słucham w jej milczeniu, a po ostatnim zdaniu mówię tylko:

- To słabo. Ona wydawała się spoko. Ale pamiętaj, że no... zawsze możesz na mnie liczyć. 

- Dzięki - uśmiecha się. Przytulam ją mocno i nie wypuszczam jej z uścisku przez ponad minutę. 

- Dobra, chodźmy na lekcję - mówię do niej. 

- A właśnie? - odsuwa się. Znów widzę charakterystyczną dla niej iskierkę ciekawości w oczach. - Sama się zgłosiłaś by przyjść tu do mnie czy pani Evans to zrobiła.

- To byłam ja - czuję lekkie ukłucie myśląc o tym, że myśli, że przyszłam tutaj tylko dlatego, że nauczycielka mi kazała.

Godzinę później Annabeth je lunch razem ze mną, Hannah i Julie. Okazuje się, że zaproszenie jej do stolika nie było złym pomysłem, a ta szóstkowa uczennica nie rozmawia tylko o szkole i sprawdzianach. Zresztą, co ja się będę oszukiwać - rozmawiamy na każdej lekcji francuskiego kiedy pani wychodzi z sali. Trochę ją znam. Czasem podsunie mi swojego AirPodsa i razem czegoś słuchamy udając, że kiwamy głową dla mądrości pani Evans, a nie do rytmu piosenki Billie Eillish.

Po lekcjach Beth proponuje, że odwiezie  mnie do domu.

- Skąd wiedziałaś, że mój samochód jest w naprawie? - pytam.

- Zauważyłam - odpowiada. - Dzisiaj jechałaś szkolnym autobusem.

Czyżby była moją stalkerką? 

- To twój samochód? - pytam. - Nie widziałam, żebyś jeździła nim za często.

- Jest po tacie - odpowiada szybko.

Siedzę na miejscu pasażera beżowego golfa i szukam oznak tego, że to jej samochód. Nie ma gumek scrunchie na skrzyni biegów tak jak u Julie albo u mnie. 

- Są w schowku - śmieje się brunetka nie spuszczając wzroku z drogi. Jak ona to robi? - Strasznie mnie wkurzały. Jest też kubek wielokrotnego użytku na mrożoną kawę i taki termiczny na ciepłą. I zestaw ośmiu metalowych słomek.

- Ale z ciebie ekolożka.

- Mamy tylko jedną planetę, nie? - mówi półżartem-półserio.

- Ta - przytakuję.

- Mieszkasz na Grover's Street 48? - upewnia się. Kiwam głową.

Kiedy Beth wysadza mnie przed domem, zastanawiam się co teraz będzie robić. Pewnie odrabiać lekcje tak jak to robią dziewczyny, które dostają 1567 punktów z egzaminu SAT. Też powinnam wziąć się do roboty. Mój wynik był tak słaby, że wstyd mi jest o nim myśleć.

Muszę poprawić ten egzamin inaczej nie ma opcji o przyjęciu mnie na jakąkolwiek uczelnie nawet na taką w czarnej dupie, zapomnianej przez Boga i ludzi.

YOUNGBLOOD|| ᴏʀɪɢɪɴᴀʟ sᴛᴏʀʏWhere stories live. Discover now