A Więc...

1K 54 39
                                    

Ta piosenka idealnie pasuje tematyką do tego co się będzie działo XD. Więc polecam przesłuchać przed czytaniem ( mój ulubiony zespół :p)

Mika. Pov

Leżałem na łóżku pod białą pościelą. Było twardo, a od materaca bolały mnie plecy. Biały pokój, światło które przebijało się przez niebieskawe zasłony. Zimny podmuch wiatru. Noi dźwięk pikania, dobiegający z... Podobno z mojej lewej strony ale słyszałem go wyraźnie, ale jednak nie słyszałem. Niby widziałem biały oświetlony pokój, ale jednak był dla mnie nie widoczny. Czułem uścisk na ręce, ale nie miałem czucia od łokcia aż do palców. Słyszałem piękny głos yuu ale nie umiałem zobaczyć bruneta, nie umiałem go dotknąć, przytulić, pocałować, uderzyć... Usłyszeć. Czuję ból, ale jest mi dobrze z braku czucia. Chcę wstać, ale cialo każe mi leżeć
Od pływać daleko w nicość. Tylko co się dokładnie stało. Hah no tak. 

A więc...

Siedziałem z yuu na ławce przed szkołą. Jak zawsze. Trzymalismy się za ręce, jedliśmy, rozmawiałyśmy, smialismy się heh. Nagle przybiegla moja zielono włosa przyjaciółka. Zaplakana, wstrzasnięta, wystraszona, z poszarpanym mundurkiem, roztzrepanymi włosami i zacisnietymi pięściami. "co się stało?! Wszystko w porządku?! Jesteś gdzieś ranna??" yuu od razu poderwał się na nogi i złapał mdlejącą Yumaki. Delikatnie położył ją na swoich kolanach, siadając na ziemię. Od razu zerwałam  Się z ławki i podbieglem do pół pezytomniej dziewczyny, podając jej butelkę z wodą.

Po kilku minutach dziewczyna zaczęła się uspokajać. A po mimo dzwonka zostaliśmy w danym miejscu. Yumaki samodzielnie usiadła na ławce, odrazu jak tylko usiadłem koło niej dziewczyna przytuliła się, i zaczęła łkać w moje ramię. Yuu lekko głaskał jej plecy żeby ją uspokajać, ja za ten czas przytułem dziewczynę i klepałem lekko po głowie. "Yumaki... Dasz radę powiedzieć nam co się stało??" spytałem dziewczynę bo 10 minutach uspokajania. Lekko się odsunełe i otarla łzy, nadal lekko się trzaść. Następnie poliwała twierdząco głową, otworzyła usta ale przez kilka sekund nie wychodziło z nich żadne słowo bądź dźwięk." przepraszam" powiedziała ledwo słyszalnie i lekko się skuliła. Wrac z Yuu posłalismy jej pytające spojrzenia. Wzięła głęboki wdech i zacisneła pieci na swojej spodniczce. "ja... Ja. Naprawdę nie miałam pojęcia ze tak to się skończy. Naprawdę myślałam że jest normalny i..." prawie znowu się rozplakala więc yuu zaczoł ją lekko uciszać. Spojrzałem sie na nią pytająco dając jej znak żeby wytłumaczyła. "wiem że... Możecie mnie znienawidzic ale... Na prawdę przepraszam. Sakura jest... To... To on dawał ci te wszystkie listy, robił zdjęcia i chodził za tobą... I to moja wina... Bo byłam głupia... Głupia, GŁUPIA." Yumaki krzyknęła a łzy splyneły po jej różowych policzkach. Byłem oszolomiony. Sakura... Ale, ostatnio tak sie z nim dogadywalem. Był taki miły, mieliśmy wspólne tematy i..." Yumaki ale to że on jest jebnięty nie sprawia że jesteś temu winna nie ważne co" z moich myśli wyrwał mnie Yuu który uspokajał moją przyjaciołke. "w-właśnie m-moja-ja. Bo to j-ja mu dał-ł-am adres i-i numer sza-fki m-miki. Bo na początku strasznie cię nie lubiłam yuu." powiedziała lekko się rumieniąc i odwracając wzrok od spokojnego Yuu. "nie martw się ją też, można powiedzieć że byłem zazdrosny." lekko się zaśmiał a zielono włosa posłała mu wdzięczny uśmiech. Ścisneła moją rękę i zaczęła kontynuować. " mówiłam mu jak się do ciebie zbliżyć. Co lubisz i tym podobne, z czasem zobaczyłam że zaczyna się posowac za daleko. Noi poznałam jaki yuu jest na prawdę, przez co go polubiłam. Dla sakury nie był to dobry znak, bo zaczeliscie się do siebie jeszcze bardziej zbliżać. Dzisiaj powiedziałam mu ze ma z tym na tychmiast skończyć i... Zaatakował mnie. Wpadł w furje że staram mu się odebrać Mike... Przepraszam... " skończyła i znowu zaczęła łkać. Przytuliłem ją lekko a yuu obją mnie i ją, delikatnie wtulil się w moje włosy (kochane).


*time skip*

Po tym wszystkim Yumaki poszła do domu bo bała się wrócić do klasy, ponieważ miała lekcje z Sakurą. Ja za to wracałem z yuu do domu. Poszliśmy na kawę więc było już dość ciemno. Było ciepło ale wiał przyjemny wieczorny wiatr. Trzymalismy się za ręce, a dzieląca nas przestrzeń prawie nie istniała. Zatrzymaliśmy się na chwilę bo yuu wiązał buta. Stałem kawałek od niego i patrzalem na niebo. Nagle... Ciemno... A. Może jasno. Trudno powiedzieć poczułem ból ale ulgę i blogość. Coś ciepłego ale zimnego splynelo mi po twarzy i uchu. Silne ale delikatne ręce trzymały mnie i przysuneły do równo miernie ale haotycznid bijącego serca. I nagle bum... Nic nic nie czułem. Nawet własnego ciała... Chciałem płakać ale nie wiem czemu, bo nawet się cieszę... Tylko czemu... Czuję się jak by woda mi przeolywala przez palce. Tylko nie czuje palców a to nie ma konsystencji wody... Czy ja umieram?? Haha oby nie... Ale nawet było by fajnie...

A więc...

Ten biały pokój to chyba szpital a uścisk na mojej ręce to Yuu. Ale to tylko chyba.

A więc...

Co robić?? Krzyczeć?? płakać??
Śmiać się?? Tylko czy umiem?? Co się z mną dzieje...




×××××××××

Nooo przepraszam za nie obecność. Leśnictwo i mam doła. Dla tego taki... No.... Rozdział. Sr że taki hujowy ale no. Mam nadzieję że ktoś to jeszcze czyta i komuś się podoba xx. Nw co będzie z Miką. Musze się zastanowić czy chce happy end czy sad. (wiem że wy pewnie wolicie happy) kto wie może dam kolejny rozdział na rozpoczęcie roku żeby was dodatkowo dobić XD. Dobrych wakacji korzystacie z tego końca ich itp itd ( to chyba mój naj dłuższy rozdział)

Pamiętajcie dzieci mama was kocha mwa mwa

883

°Mój drogi przyjacielu° [yuu x mika]Where stories live. Discover now