Rozdział 16

6.2K 194 11
                                    

*oczami Holly*

Dlaczego to musi być takie cholernie trudne? Usiadłam na ławce w parku i zaczęłam szlochać. Nie obchodziły mnie ciekawskie spojrzenia zakochanych par i innych przechodniów. 

Przy Harry'm czułam się szczęśliwa. Moja radość wyparowała po usłyszeniu rozmowy Styles'a z Malik'iem. Jak on mógł? Jak oni wszyscy mogli wymyślić taki plan? Wiedziałam od dawna, że facet jest arogancką świnią, ale nie sądziłam, że te wszystkie słowa Loczka do mnie były częścią zakładu. Stracić kogoś na kim mi cholernie zależy. Nawet po stracie Lucas'a, tego tak nie odczułam. Teraz bolało z podwójną siłą. Powróciłam do jego wczorajszych słów, że gdy jestem przy nim to czuje się jak najszczęśliwszy człowiek na ziemi. Po co to mówił? Mógłby sobie oszczędzić komentarzy, po których ryczę bardziej. Chyba myślał, że gdy nastąpi ten dzień już dawno o tym zapomnę.. Wątpię.. Gdyby to jeszcze trochę potrwało i słyszałabym od niego inne komplementy lub może gdyby pomiędzy nami wydarzyło się coś więcej.... "Nie, Holly. Nie myśl teraz o tym. On jest już przeszłością. Powiedziałaś, że ma Ci dać spokój, więc teraz módl się, żeby Cię posłuchał." Nie da tak szybko spokoju. Jest uparty jak osioł. 

- Nic Ci nie jest? - zapytała podchodząca do mnie blondynka. Podniosłam na nią oczy i zetknęłam się z jej brązowymi oczami. 

- Nie wszystko w porządku. - powiedziałam ocierając łzy. - Nie znamy się skądś? - popatrzyłam na znaną twarz. Wydawało mi się, że gdzieś ją już widziałam. 

- Chodzimy razem na niektóre zajęcia. - uśmiechnęła się.

- No tak. - walnęłam się ręką w czoło. - Nigdy jakoś nie było okazji się poznać. 

- Teraz jest. Skylet Johnson, ale mów do mnie po prosu Sky. - wyciągnęłam do mnie rękę, a ja wstałam by się z nią przywitać. 

- Miło mi Ciebie poznać. Holly White. - uścisnęłam jej dłoń. 

- Może pójdziemy na kawę? - zaproponowała. 

- Niestety, muszę wracać i się pakować, bo wylatuje dzisiaj do Los Angeles, ale jak wrócę to z pewnością się umówimy. - uśmiechnęłam się do niej lekko, wymieniłyśmy się numerami i ruszyłyśmy w kierunku budynków mieszkalnych niedaleko szkoły. Okazało się, że mieszkamy na jednym osiedlu.

- Co się stało? Wyglądasz jak półtora nieszczęścia. - zapytała z troską. 

- Naprawdę nic. Problemy z... - no chyba nie z chłopakiem... - kolegą.. - dokończyłam. 

- Mhm.. Z kolegą... Jesteś pewna, że tylko? - popatrzyła na mnie z zapytaniem. 

- Tak. Dzisiaj zobaczyłam jaki z niego straszny dupek. 

- Dlaczego? - miałam ochotę jej o wszystkim powiedzieć, ale nie mogłam. Gdyby się dowiedziała, że tą osobą jest Harry, nie wiadomo komu by jeszcze powiedziała. Nie znałam jej, więc nie wiedziałam na ile mogę jej zaufać. Nie chciałam też niszczyć do końca reputacji chłopakom. Nie jestem aż tak chamska, żeby rozpowiadać na wszystkie strony sprawy, które toczą się tylko i wyłącznie pomiędzy nami. 

- Może innym razem. Na serio jestem wykończona i nie chce mi się wracać do tego zdarzenia. - wyjaśniłam jej. 

- Rozumiem Cię. Jak będziesz chciała kiedyś pogadać może na mnie liczyć. - uśmiechnęła się przyjaźnie. Podczas dalszej drogi, rozmawiałyśmy o jakiś totalnych bzdurach. Jaki szampon najlepszy i jak zapobiec brzydkiej płytce paznokcia. Czasami był to temat szkolny i wymienianie się poglądami na temat nowego połączenia klas. Podobno chcą złączyć dwa różne zainteresowania, żeby po skończeniu studiów była możliwość wyboru dwóch zawodów. Bezsensu. 

• Charm •  || H.S.Where stories live. Discover now