Rozdział 18

5K 185 29
                                    


*oczami Holly*

Stałam tam patrząc w jego zielone tęczówki. To wszystko było urocze. Czułam się jak księżniczka, która wreszcie odnalazła swojego księcia. Cieszyłam się, że w pewnym sensie wszystko jest po staremu. Tak naprawdę nic nie będzie tak jak dawniej. Przytulił mnie, a ja wdychałam znajomy zapach, którego mi strasznie brakowało. Łzy same gromadziły mi się w oczach na samą myśl, że gdyby nie on, straciłabym go na dłuższy czas. 

- Bądź ze mną... Na zawsze... - szepnął mi do ucha. 

Odsunęłam się od niego troszeczkę, żeby ponownie spojrzeć mu w oczy. 

- Ty mi się oświadczasz? - zapytałam zdziwiona. 

- Nie.. Na razie nie. - nachylił się, żeby mnie pocałować, ale go zatrzymałam. 

- Na razie? 

- Tak. Kiedyś będziesz moją żoną. - odpowiedział z uśmiechem. 

- Mhm. - mruknęłam zadowolona. Taki plan mi pasował. Wyobrażałam sobie nasze dzieci ganiające się po ogródku lub placu zabaw, a nas siedzących i zakochanych w sobie po uszy, może nawet po atmosferę. 

Stanęłam na palcach i musnęłam jego usta.

- Będziesz moją dziewczyną? - zapytał pomiędzy pocałunkami. 

- Harry... - odsunęłam się i przegryzłam dolną wargę. - Nie wiem. - z jednej strony miałam ochotę się zgodzić, a z drugiej strony nie byłam przekonana... Za szybko? Nawet nie to. Może po prostu mylimy się co do naszych uczuć i to jest zauroczenie, które przeminie jak wiatr, a nie miłość? 

- Zaryzykuj. Spróbujmy. - szepnął i zaczął składać pocałunki na mojej szyi. 

- Harry, życie to nie zupa, żeby je próbować. - zaśmiałam się. 

- Hmm... Ale to by była bardzo dobra zupa. - też się zaśmiał. - To jak? 

- Na razie nie. - powiedziałam. Popatrzyłam na niego i jego smutny wyraz twarzy. - Przepraszam.

- Na razie? Więc dajesz mi nadzieje? 

- Nadzieje? Skądże. I tak żeby być Twoją żoną, muszę stać się dziewczyną, tylko... Nie teraz. - posłałam mu słaby uśmiech. Wydaje mi się, że to dobry wybór.

- Rozumiem, zaczekam, ale nie myśl, że to mnie odciągnie żeby Cię nie całować. Za bardzo to lubię. 

- Lubisz?

- Poprawka. Uwielbiam Cię całować, a Ciebie kocham. - powiedział i złożył buziaka na moich ustach. 

O jejku on mnie kocha... 

- Też Ciebie kocham... - szepnęłam. Nie wiedziałam czy to usłyszał, ale cieszę się, że wreszcie powiedziałam to na głos. Lekko przegryzłam dolną wargę. - Nie sądzisz, że to nieodpowiednie zachowanie dla przyjaciół? 

- Kochanie... - objął mnie ramieniem. - Termin "przyjaciel" pomiędzy nami to tylko wersja oficjalna dla znajomych. - mrugnął do mnie. 

- No tak, do tego co dzieje się pomiędzy nami jeszcze chyba nie wymyślono nazwy. - ucałowałam go w policzek i otworzyłam drzwi. Wszyscy siedzieli na czarnych, skórzanych kanapach. 

- I co? Mamy już zacząć świętować nowy związek? 

- Nie. - odpowiedziałam, a nasi przyjaciele spojrzeli zdziwieni. 

• Charm •  || H.S.Where stories live. Discover now