21. Pasma jej włosów.

1.4K 93 74
                                    

Chyba totalnie zwariowałam, godzina 2, a ja poprawiam rozdział... xDDDD
Ok, 2;46 wrzucam, jak sa jakies bledy poprawie je w dzien! <3 

----------------------------------------------------------------

Lucy

Ba-dum.

Ba-dum.

Usłyszałam przyspieszone bicie swojego serca.

Ba-dum.

Poczułam nierówne bicie swojego serca.

Ba-d-um.

Usłyszałam spadające echem kroplę wody.

Kap. Kap. Kap.

Poczułam jak kroplę wody spadają na moją twarz.

Kap.

Poczułam jak przyjemne ciepło rozlewa się wokół mojego ciała, a ja unosiłam się jak gdyby trącąc grawitację.

Było mi tak dobrze, tak błogo i tak przyjemnie.

Skupiałam się całkowicie na sobie, i na tym, czego w danym momencie doznawałam ja oraz moje zmęczone ciało.

Ale czym ja bym tak zmęczona?

Moje obfite piersi jakby unosiły się ku gorzę, co czyniło, że było mi o wiele, wiele lżej. Mogłabym tak leżeć i unosić się w nieskończoność, lecz nic co dobre nie tra wiecznie.

Gdy po chwili poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę, moje powieki zaczęły drgać, a ja zaczęłam powracać do swojej świadomości.

– Ej, Levy, ona się chyba budzi!

Usłyszałam lekko przytłumiony kobiecy głos.

 Wydawało mi się, że to była Juvia, lecz nie jestem pewna.

Budzi się? Czyli, że ja spałam, tak? To musiał być wyjątkowo twardy sen.

– Szybko, złapcie ją za ramiona i podsuńcie trochę wyżej, tylko ostrożnie.

Czy to możliwe, że to była Porlyusica? Wydawało mi się, że słyszę jej głos...

Powoli zaczynały do mnie dochodzić wszystkie dźwięki z otoczenia. Moje powieki nerwowo zadrgały, by po chwili ukazać moje zmęczone czekoladowe tęczówki.

– Lucy! Obudziłaś się w końcu! Dzięki bogu...!

Pierwsze co ujrzałam, to  był widok jaki zapamiętałam z ostatniego momentu, zanim zasnęłam. Duże ciemno zielone zmartwione oczy Levy, która chyba krzyczała do mnie abym nie zasypiała.

Jej piękne niebieskie włosy, które teraz znów łaskotały mnie po mojej zmęczonej twarzy.
Potem ujrzałam Juvie stojąca zaraz za jej plecami, ze łzami w oczach, ściskająca chyba moje ubrania.

A potem gdzieś w oddali usłyszałam huk spadającego narzędzia na podłogę, a potem jak starsza fioletowo włosa kobieta podbiega nachylając się nad moją twarzą, dokładnie mnie ilustrując.

– Nie wierzę, to po prostu cud... – powiedziała wyraźne zaszokowana, ale i szczęśliwa, po czym z wyraźną ulgą przytknęła dłonie do swych ust, a w kącikach jej oczu pojawiły się łzy. Po chwili jedną z nich oderwała od swej twarzy, po czym kucnęła tuż obok mnie, kładąc swoją rękę na moim czole, a potem z czułością i delikatnością zjechała na mój policzek.

Moment, gdzie ja byłam?

– Gorączka spadła... – powiedziała Porlyusica z wyraźną ulgą wypuszczając głośno powietrze ze swych płuc.

Zakazana miłość [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz