Rozdział piętnasty

1.8K 171 234
                                    


Musiał okłamać Harry'ego,ale nie czuł wyrzutów sumienia. Wiedział, że czas najwyższy zrobić jakiś krok w stronę poprawy stanu loczka i jego kontaktów z ojcem. W tym momencie Styles sądził, że Lou udał się na komisariat, by spotkać się ze swoim przyjacielem i porozmawiać na temat listów, które nieustannie były podrzucane pod drzwi.

Poprawił swoją marynarkę i fryzurę, którą zniszczył wiatr wiejący dziś jak szalony. Odchrząknął lekko i nacisnął dzwonek. Miał nadzieję, że siostra Harry'ego nie będzie taka jak Anne. Kobieta w trakcie krótkie rozmowy telefonicznej wydawała się miła i pogodna, skora do współpracy, więc liczył na to, że w rzeczywistości okaże się właśnie taką ciepłą, dobrą osobą. Nagle drzwi otworzyły się i zobaczył mężczyznę, a nie kobietę, tak jak się spodziewał. Zmarszczył czoło, ale uśmiechnął się lekko.

-Dzień dobry – zaczął blondyn, patrząc na niego ciekawsko. W jego wzroku nie było niczego natarczywego czy złośliwego, zwykła ludzka ciekawość – mogę w czymś pomóc?

-Dzień dobry, tak, byłem umówiony z Gemmą Horan? Siostrą Harry'ego, jestem Louis Tomlinson, ochroniarz Harry'ego – wyjaśnił szybko pod uważnym spojrzeniem mężczyzny, który uśmiechnął się szeroko na jego słowa i otworzył szerzej drzwi.

-Och, cześć, wejdź, wejdź – zaprosił go do środka –Gemma mówiła, że wpadniesz – zamknął za nim drzwi i poprowadził do salonu – napijesz się czegoś? Gemma przebiera naszego synka, zaraz do ciebie przyjdzie.

-Poproszę herbatę, nie ma sprawy, macie dziecko? – rozsiadł się wygodnie na kanapie i zerkał na krzątającego się mężczyznę.

-Tak w ogóle jestem Niall – blondyn wyciągnął w jego stronę dłoń, którą Lou pochwycił i uścisnął mocno – i tak, mamy synka, Leo. Ma dziewięć miesięcy, więc możesz sobie wyobrazić małe szaleństwo jakie u nas panuje.

-Pewnie mały raczkuje i trudno za nim nadążyć – zaśmiał się Louis, przypominając sobie poczynania swojego młodszego rodzeństwa.

-To jest mało powiedziane, ale przynajmniej jest tutaj wesoło – stwierdził rozbawiony i postawił na stoliku trzy kubki z herbatą.

Louis musiał przyznać, że polubił tego faceta, był rozgadany i uśmiechnięty. Emanował pozytywną energią i od początku czuło się, że można mu zaufać. Coraz bardziej ciekawiło go, jaka jest Gemma. W mieszkaniu Harry'ego nie dostrzegł ani jednego zdjęcia.

-O, chyba idą – powiedział Niall, a po chwili także i Louis usłyszał jakieś radosne gaworzenie i damski głos – no nareszcie, nasz gość na was czeka i czeka i już nie może się doczekać.

-Hej to nieprawda, wcale się nie niecierpliwię – zaprzeczył szybko i usłyszał głośny śmiech Horana.

-Cześć, jestem Gemma – kobieta usiadła obok niego i posadziła sobie ruchliwego malucha na kolanach.

-A ja Louis – uśmiechnął się do niej miło i popatrzył po raz pierwszy na jej twarz. Uderzyło w niego podobieństwo do Harry'ego. To nie tak, że ona była męska, wprost przeciwnie, była piękna, ale podobieństwo między rodzeństwem było uderzające.

-Stało się coś? – zapytała, ponieważ milczał najwyraźniej zbyt długo.

-Och nie, po prostu jesteście do siebie tak podobni, ty i Harry, to mnie zaskoczyło – przyznał szczerze i po raz kolejny usłyszał głośny śmiech Nialla.

-Kiedy ich poznałem powiedziałem dokładnie to samo – przyznał blondyn i złapał chłopca, który zsunął się z kolan Gemmy i poraczkował w jego stronę – a ty gdzie uciekasz szkrabie?

Słowik/ LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz