Rozdział 18

560 21 4
                                    

Kuba był strasznie zmęczony i przysnęło mu się na krześle. Nie trwało to długo bo zaraz przyszedł lekarzu obudził śpiącego Wolnego:
-Pani Jakubie... - lekarz złapał Kube za ramię.
-Tak? Co się dzieje? - powiedział zaspany.
-Operacja się udała. Wszystko jest dobrze. Może Pan wejść do Pni Mileny.

Kuba bez wachania wstał i wszedł do sali w której leżała Mileny. Ciągle ściskał małego pluszaka od Klaudii. Był to pluszak wielkości dłoni niemowlaka. Przedstawiał małego śmiejącego się misia trzymającego w rękach serduszko.

Usiadł na krześle przy łóżku dziewczyny i chwycił ją za rękę.
-Hej ślicznotko... - zaczął mówić do nieprzytomnej Mileny - nie miałem pojęcia że tak szybko się zobaczymy. Tęskniłem. Wiesz? Mam nadzieje że ty tak samo... - pocałował dłoń Mileny.
Siedział na krześle i patrzył się w okno z którego było widać budzące się do życia ulice Krakowa. Uśmiechnął się lekko do siebie i dodał:
-Popatrz co tu mam... - otworzył zaciśniętą dłoń - to jest prezent od dziewczynki z tego szpitala... ma mi przynieść szczęście.
Kuba dał Milenie do ręki pluszaka i zamknął go w jej dłoni...
Wolny położył głowe na łóżku bo chciał się chwile przespać. Po chwili czuł jak ktoś dotyka jego dłoni. Szybko się zerwał i podniósł głowe. Przed oczami miał Milene z otwartymi oczami, uśmiechającą się od ucha do ucha.
-Jezu... - powiedział i usiadł znowu na krześle.
-No co aż taka straszna jestem - dziewczyne humor dopisywał jak zawsze.
-Nie ale... Jezu... to jakiś cud. Czekaj pójde po lekarza.

Kuba pobiegł po lekarza który natychmiast podszedł do Mileny. Potem rozmawiał z Kubą na osobności:
-To cud. Nigdy nie widziałem takiego czegoś. Żeby tak szybko po wypadku odzyskać przytomność! Niemożliwe... - i odszedł trzymając się za głowe.

Kuba sprawdził godzine.
-6.31 - powiedział do siebie.
Pomyślał że do rodziców Mileny zadzwoni potem.

Wolny powiedziła dziewczyne że zaraz wróci i poszedł do Klaudii oddać jej zabawke która jemu przyniosła ogromne szczęście.

Zapytał się jednej z pielęgniarek:
-Dzień dobry. Mam pytanie czy Klaudia leży gdzieś tutaj na sali. Musze jej coś oddać.
Pielęgniarka strasznie posmutniała.
-Znaczy... jest mały problem.
-Nie rozumiem.
-Bo... Klaudia w nocy... zmarła - pielęgniarka zdała sobie sprawe że nie powinna udzielać takiej informacji i uciekła do Kuby.
-Jak to zmarła... - Wolny stał w miejscu przez kilka minut i w ręce ściskał małego pluszowego misia.

Z ocza poleciała mu łza. Dziewczyna która dała mu talizman na szczęście jeszcze kilka godzin temu teraz już nie żyje. Ta dziewczyna która mówiła „wszystko będzie dobrze" , „zawsze trzeba mieć wiare". Odeszła...

Kuba bardzo smutny wrócił ma sale do Mileny.
-Czemu jesteś taki smutny? - zapytała dziewczyna i położyła swoją dłoń na ręce Kuby.
-Pamiętasz tą maskotke co jak się obudziłaś to trzymałaś jąw ręce?
-No tak...
-Dała mi ją taka dziewczynka... Klaudia. Była chora na raka...
-Jak to była - przerwała Milena - nie żyje?!
Kuba kiwnął twierdząco głową i z ocza poleciały mu łzy. Milena odrazu zareagowała i otarła Wolnemu łze z policzka.

Było już po 7.00 i Wolny zadzwonił po rodziców Mileny którzy natychmiast przyjechali do szpitala. Kuba poszedł z Karoliną do bufetu i jak zwyke dziewczynka miała mu dużo do powiedzenia.
-Wiesz że Milena na prawde cię kocha?
-Dobrze wiedzieć... - uśmiechnął się Kuba prawie zasypiając na fotelu i popijając kawe.
Dziewczyna była tak bardzo zajęta układniem klocków lego że nie zjadła swojej drożdżówki i musiała ją zjeść na lotnisku ponieważ rodzina Mileny wracała do Norwegi.
-Będziesz o nią dbał? - zapytała mama Mileny.
-Tak... - odpowiedział Kuba ziewając - Przepraszam jestem troche zmęczony...
-Słuchaj Kuba. Tu masz klucze do mieszkania Mileny. Jedz tam i się prześpij... - powiedział ojciec dziewczyny.
-Dziękuje...

Kuba wziął klucze. Poszedł jeszcze do Mileny by powiedzieć jej że zaraz wróci. Wsiadł do samochu i pojechał.

Kiedy dojechał na miejsce miał przed sobą. Malutki nowoczesny dom. Idealnie pasujący do Mileny. Prosty a zarazem bardzo ładny i zadbany. Wszedł do środka i zachwycił się jeszcze bardziej. Rozglądał się dokładnie. Wszedł do pokoju Mileny który był pomalowany na ciemno bordowy kolor z szarym sufitem. Bardzo mu się spodobał. Położył się na łóżku i zasnął...

Uśmiech znaczy wiele...Where stories live. Discover now